KP DpyVgeN
KP FhMiHSP


 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

KP

Idź do strony : 1, 2  Next
Admin
avatar
KP Pon Lip 26, 2021 7:29 pm

Czysty kod z postem:

ZABRANIA SIĘ WPROWADZANIA JAKICHKOLWIEK ZMIAN WE WZORZE KARTY POSTACI

Wymaga się, by tak jak w zaprezentowanym wzorze, pierwsza ciekawostka dotyczyła posiadanej boskiej broni (herosi z wybudzonym potencjałem). Druga "W trakcie bitwy" powinna opisywać gdzie wasza postać się znajdowała oraz co robiła. Dotyczy to rzecz jasna postaci, które przybyły do obozu przed 05/08/2019r.

Imie i Nazwisko
Wiek i data urodzenia:
Wpisz tutaj.
Boski rodzic:
Wpisz tutaj.
Pochodzenie:
Wpisz tutaj.
Staż w obozie:
Wpisz tutaj.
Ranga:
Wpisz tutaj.
Specjalizacja:
Wpisz tutaj - wpisz tutaj.
Zajęty wygląd
Wizerunek

TU OPISZ WYGLĄD  

Charakter

TU OPISZ CHARAKTER

Post

W przypadku zwykłych herosów (staż dłuższy niż miesiąc) - dowolne wydarzenie z życia herosa.
W przypadku nowych herosów (staż krótszy niż miesiąc) - dzień dotarcia do obozu i wydarzenia temu towarzyszące.
W przypadku wyżej postawionych herosów - opis okoliczności otrzymania wysokiej rangi.

Ciekawostki

Boska broń:
W trakcie bitwy:



Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Imie i Nazwisko</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="http://via.placeholder.com/200x320"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>Wpisz tutaj. <div>Boski rodzic:</div>Wpisz tutaj. <div>Pochodzenie:</div>Wpisz tutaj. <div>Staż w obozie:</div>Wpisz tutaj. <div>Ranga:</div>Wpisz tutaj. <div>Specjalizacja:</div>Wpisz tutaj - wpisz tutaj. </div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Zajęty wygląd</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>TU OPISZ WYGLĄD  </p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>TU OPISZ CHARAKTER</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Post</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>W przypadku zwykłych herosów (staż dłuższy niż miesiąc) - dowolne wydarzenie z życia herosa.
W przypadku nowych herosów (staż krótszy niż miesiąc) - dzień dotarcia do obozu i wydarzenia temu towarzyszące.
W przypadku wyżej postawionych herosów - opis okoliczności otrzymania wysokiej rangi.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Ciekawostki</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>TU OPISZ CIEKAWOSTKI</p></div></div>

PROSIMY O PODBIJANIE KART POSTACI NOWYM POSTEM Z GOTOWOŚCIĄ DO SPRAWDZENIA

Prosimy o unikanie opisów spotkań z boskim rodzicem i nieopisywanie go. W naszym założeniu tego typu spotkanie jest czymś niezwykle wyjątkowym i rzadkim (oczywiście wyłączając bogów mieszkających w obozie). Karty z takimi postami będą z miejsca niezaakceptowane i do poprawy.

czysty kod bez posta

ZABRANIA SIĘ WPROWADZANIA JAKICHKOLWIEK ZMIAN WE WZORZE KARTY POSTACI

Wymaga się, by tak jak w zaprezentowanym wzorze, pierwsza ciekawostka dotyczyła posiadanej boskiej broni (herosi z wybudzonym potencjałem). Druga "W trakcie bitwy" powinna opisywać gdzie wasza postać się znajdowała oraz co robiła. Dotyczy to rzecz jasna postaci, które przybyły do obozu przed 05/08/2019r.

Imie i Nazwisko
Wiek i data urodzenia:
Wpisz tutaj.
Boski rodzic:
Wpisz tutaj.
Pochodzenie:
Wpisz tutaj.
Staż w obozie:
Wpisz tutaj.
Ranga:
Wpisz tutaj.
Specjalizacja:
Wpisz tutaj - wpisz tutaj.
Zajęty wygląd
Wizerunek

TU OPISZ WYGLĄD  

Charakter

TU OPISZ CHARAKTER

Freeform

Boska broń:
W trakcie bitwy:



Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Imie i Nazwisko</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="http://via.placeholder.com/200x320"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>Wpisz tutaj. <div>Boski rodzic:</div>Wpisz tutaj. <div>Pochodzenie:</div>Wpisz tutaj. <div>Staż w obozie:</div>Wpisz tutaj. <div>Ranga:</div>Wpisz tutaj. <div>Specjalizacja:</div>Wpisz tutaj - wpisz tutaj. </div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Zajęty wygląd</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>TU OPISZ WYGLĄD  </p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>TU OPISZ CHARAKTER</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Freeform</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>TU OPISZ CIEKAWOSTKI</p></div></div>

PROSIMY O PODBIJANIE KART POSTACI NOWYM POSTEM Z GOTOWOŚCIĄ DO SPRAWDZENIA

Prosimy o unikanie opisów spotkań z boskim rodzicem i nieopisywanie go. W naszym założeniu tego typu spotkanie jest czymś niezwykle wyjątkowym i rzadkim (oczywiście wyłączając bogów mieszkających w obozie). Karty z takimi postami będą z miejsca niezaakceptowane i do poprawy.


Ostatnio zmieniony przez Admin dnia Sob Sie 07, 2021 7:14 pm, w całości zmieniany 3 razy
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 8:05 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Elisa Nero (Gatti)</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://i.imgur.com/rmoMF7S.jpg"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>34 lata - 15/06/1987<div>Boski rodzic:</div>Nyks <div>Pochodzenie:</div>Palermo, Włochy <div>Staż w obozie:</div>24 lata <div>Ranga:</div>Dowódca dywizji - szpital <div>Specjalizacja:</div>Medyk/Trener - lekarz nauczyciel </div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Shay Mitchell</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Mierzy sobie 171 centymetrów wzrostu przy 60 kilogramach wagi, co biorąc pod uwagę ładnie zbudowaną, sportową sylwetkę, prezentuje się niezwykle dobrze. Dużą uwagę przyciągają smukłe, długie nogi, które lubi mieć odkryte. Z racji swego pochodzenia ma nieco ciemniejszy odcień skóry, a niektórzy w promieniach słońca dopatrują się złotego blasku. Oczy ma ciemnobrązowe, a samą twarz zdobią czarne, gęste fale włosów. Posiada kilka małych tatuaży między innymi na nadgarstku czy palcu u dłoni, ale nie ma na swoim ciele większego obrazu wykonanego tuszem. Jak sama mówi, największą ozdobą jej ciała jest podłużna blizna zaczynająca się na karku idąca w dół między łopatkami, dalej wzdłuż kręgosłupa, a zakończona dopiero na prawym biodrze. Rana zadana jej podczas jednej z walk nie jest idealnie prosta, a mimo wszystko w swej falistości bardzo estetyczna. Elisa nie kryje się z nią, a wręcz nierzadko eksponuje ją poprzez wycięte na plecach koszulki czy takie z delikatną siateczką. Do tego typu lekkich koszulek zazwyczaj nosi krótkie spodenki, zimą siłą rzeczy zamienia je na długie spodnie i do tego zarzuca na siebie skórzaną kurtkę.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Elisa z początku może się wydawać dziwna. U niektórych to wrażenie nie znika pomimo poznania kobiety, bo faktycznie jest to określenie, które całkiem trafnie ją określa. Z jednej strony jest osobą zdystansowaną wobec tego, co dzieje się wokół. Szczególnie nie miesza się w konflikty, nie lubi w nich uczestniczyć. Jednak gdy ktoś ją wciągnie w sam środek tego, będzie zawzięcie walczyć o swoje. Nie odpuszcza; nie powie, że się poddaje; nie odda walki dopóki nie padnie - czy tej fizycznej czy słownej w różnicach poglądów na pewne sprawy. Z drugiej strony pomimo tego zdystansowania jest dość otwartą osobą, przyjazną i często rozbrajającą wszystkich swym uśmiechem bądź nawet śmiechem, choć to drugie zdarza się zdecydowanie rzadziej. Swoje rozbawienie zazwyczaj wyraża właśnie uniesionymi kącikami ust i roześmianymi oczami, aniżeli faktycznym śmiechem. A ten, jeśli już się pojawia jest dość cichy.
Uwielbia ćwiczyć, utrzymywać swoją sylwetkę w idealnym stanie. Nie tylko rzeźbi sylwetkę, ale stara się ją też dobrze rozciągać. Jest waleczną i pewną siebie kobietą, daleko jej jednak do mściwej i wrednej. No chyba, że będziesz pytać o jej życie zanim trafiła do obozu. Jeśli szybko nie odpuścisz, może ciebie po prostu zaatakować. Nie będzie się cackać.
Ma też delikatniejszą naturę, którą dostrzec można gdy opatruje rannych, spokój od niej wtedy bijący i ciepło, potrafi pozytywnie wpłynąć na innych. Nie wie dlaczego w ogóle zajmowanie się ranami innych ją uspokaja. Trochę dziwne, ale no cóż. Często też można się natknąć na nią nocami, gdy zamyślona spaceruje po obozie, siedzi pod drzewem lub - gdy jest absolutnie pewna, że nikt nie widzi - tańczy między drzewami ze słuchawkami wetkniętymi w uszy. Właściwie nikt nie wie, że uwielbia to robić i trzeba przyznać, że jest dobra.
Nie poleca się budzić jej dotykiem lub też w taki sposób wyrywać ją z zamyślenia. Nie, jeżeli nie lubi się być poobijanym lżej bądź mocniej w zależności od jej zdenerwowania całą sytuacją i stopnia zaskoczenia jej. Nie pytajcie czemu zawsze tak reaguje, bo dostaniecie znowu w dziób. Jeżeli chcecie jej z jakiegoś powodu dotknąć, to róbcie to tak żeby widziała wasze zamiary.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Post</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>Była rozsądną, odpowiedzialną kobietą. Nie miała problemu z rozgraniczeniem zabawy od obowiązków. Była jednak młoda, trochę narwana, bardziej działała niż myślała jak teraz, działała pod wpływem impulsu. Niby się zdarza, niby każdy ma jakiś tam charakter, ale to nie to. Nie miała dzieciństwa i w pierwszych latach życia w obozie w czasie wolnym trochę to sobie odbijała. Przecież teraz jak o tym myślała, to była zwykłym dzieciakiem. No dobra, może nie aż tak znowu zwyczajnym, w końcu nie każdy ma boga za rodzica. Niemniej w tej ich małej rzeczywistości, była zwykłym gówniarzem. A ci, czasami zapominają trzy razy przemyśleć pewne kwestie.
Jasne, że pamiętała o ich wyjściu poza obóz, przecież od dwóch dni niezwykle się ekscytowała tym wszystkim. Mentalnie była na to gotowa, nie przewidziała jednak, że zawiedzie ją jej własny organizm. Z całym sił próbowała zasnąć w nocy poprzedzającej wyjście. Na nic to jednak było, bo znowu tylko kręciła się z boku na bok nie mogąc spać. A raczej leżała na jednym z nich zwinięta w kłębek kręcąc tylko głową, jakby znalezienie idealnego dla niej położenia miało jej zapewnić uprawniony sen. Trzymający ją od popołudnia ból brzucha jednak nie pomagał w całym tym i tak trudnym procesie. Nie miała nawet chęci, by wyjść i uspokoić się w blasku księżyca. Musiała przecież się wyspać.
Gdy wreszcie udało jej się zasnąć dopadł ją koszmar. Chociaż czy koszmarem można nazwać coś, co było jej wspomnieniem i działo się w rzeczywistości? Te przecież zwykle są niegroźne będące wynikiem podświadomości, mieszanki różnych emocji łącznie z obawami. Jej koszmarem jednak było przeżywać to, co działo się w domu rodzinnym. Te wspomnienia nie chciały jej odpuścić mimo, że nawet zaczęła nocami prosić swoją matkę, by jej jakimś cudem pomogła. Część osób by powiedziała, że ojciec i tak był dla niej łaskawy. W końcu mógł zacząć wcześniej, znacznie wcześniej. Coś jednak go hamowało, ale wystarczyło, że skończyła osiem lat. Podobno była niemal dorosła i podobno musiała poznać na czym polega życie, zanim zniknie z tego domu. Nie rozumiała wtedy ani jego zachowania ani jego słów. Sprzątała jednak, robiła mu kanapki do pracy i kolacje, a niektórymi nocami robiła za jego żonę. Wszystko po to, by wiedziała jak ma sama żyć, wszystko to robił właśnie tylko z myślą o niej. Zadziwiające, że gdy cały proceder się rozpoczął, zaczął więcej pić, a rano gdy budził się obok niej pił jeszcze więcej. Zapijał poczucie winy? Szukał motywacji do powtórki? Nie chciała wiedzieć...
Powinna posłuchać swojego instynktu następnego dnia i odpuścić słysząc podejrzliwe pytania czy aby na pewno wszystko było w porządku. Nie czuła się przecież w pełni swoich możliwości, brzuch nadal ją pobolewał, była niewyspana i rozdrażniona. Liczyła jednak, że to wyjście poprawi jej humor. Chciała przecież wreszcie wyjść chociaż na chwilę, no i wyszła.
Nie byli wcale tak daleko od obozu, gdy się zawahała nad powrotem i przystanęła na moment by głębokimi oddechami zapanować nad bólem. Zorientowała się w ostatniej chwili, że coś się czai. Zaczęła walczyć z bestią swoimi nożami, jednocześnie starając się oddalić, by mogła dobyć łuk i z dystansu ją osłabić. Nie rozglądała się nawet gdzie są jej towarzysze i czy w ogóle się zorientowali, że jej nie ma. Skupiona była na walce całkowicie, jednak dzisiejszy dzień jej nie sprzyjał. A przecież instynkt podpowiadał jej dzisiaj całkiem słusznie, by zrezygnowała z eskapady.
Osłabienie organizmu niewyspaniem, zmęczeniem psychicznym wspomnieniami, a także bólem zadziałało mocno na jej niekorzyść. Wystarczył ułamek sekundy spóźnionej reakcji, by została dopadnięta. Z twarzą wciśniętą w ziemię walczyła o oddech i gdy już go opanowała, chciała się przeturlać uciekając od ataków. Znów ciut za późno co tym razem zadziałało na jej korzyść. Gdyby nie to, zamiast rozciętej skóry na plecach - na co siłą rzeczy wrzasnęła ogarnięta palącym bólem - miałaby poharatany brzuch i pewnie też organy wewnętrzne. Zaciskając zęby przeturlała się jakimś cudem dalej, próbowała wstać. Naprawdę. Jednak zanim bestia zdążyła ją ponownie dopaść, padła na ziemię. Widziała zbliżającą się znajomą twarz, zerknęła jeszcze na martwego stwora, a potem ogarnęła ją ciemność.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Ciekawostki</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>- Niezwykle ciężko jest jej spać w nocy, zwykle sfrustrowana kręci się z boku na bok czując się bardzo pobudzona
- Najszybciej zasypia jej się po czwartej nad ranem. Wtedy śpi jak małe dziecko snem bardzo spokojnym i wtedy też wysypia się najbardziej, gdy nie budzi się co chwilę z niewiadomych przyczyn
- No dobra, fakt bycia córką Nyks o czymś świadczy, ale mimo to chciałaby bardziej to rozszyfrować
- Uwielbia wpatrywać się w blask księżyca, uważa go za naprawdę pięknego
- Niezwykle się zdziwiła, gdy po przyjeździe do obozu odkryła, że jej kolega żyje i ma się dobrze. Jej ojciec powiedział, że chłopak umarł
- A propos ojca, nie pytajcie o niego. Nigdy
- W prezencie od matki dostała bardzo długi naszyjnik z zawieszką w kształcie wzrastającego sierpa (faza księżyca) - ten zmienia się w łuk wraz z kołczanem ze strzałami
- Nyks jednak jeszcze nie spotkała, prezent został jej podrzucony za dnia, gdy spała
- Na udach zawsze nosi paski wraz z dwoma nożami karambit
- Jak na kobietę ma dość niski głos, ale jest bardzo melodyjny
- Jeżeli nie opatruje ran, to trenuje, a jeśli tego nie robi i nie mamy akurat nocy, podczas której sobie tańczy, to można ją znaleźć z książką w ręku
- Uwielbia koty, ma wrażenie, że sama też kiedyś nim musiała być albo nim nadal jest po części, bo świetnie się z nimi dogaduje. Bez wyjątków
- Zamyślona często na kartkach czy nawet w piasku rysuje właśnie koty, a jeśli nie te zwierzęta, to księżyc w różnych fazach
- Kocha pizzę, mogłaby jeść tylko ją przez całe swoje życie
- Nie proście ją, by śpiewała, poważnie. Co najwyżej może sobie mruczeć pod nosem słowa piosenek
- Zakochana była raz i to nieszczęśliwie, do czego nikomu się nie przyznała i nie przyzna nigdy. Zresztą jej obiekt westchnień od kilku dobrych lat nie żyje nie dowiadując się w ogóle o jej uczuciu. Tak to jest, gdy zakochujesz się w zajętym
- Gdyby teraz wpadła na swojego ojca, najprawdopodobniej by go zabiła. Nikt by nie zrozumiał jej powodów, bo nikomu by nie powiedziała, a ten zawsze potrafił przed światem zgrywać idealnego tatuśka
- Temu zresztą nie na rękę było, gdy pojawił się wysłannik przekazać dobrą nowinę. Chciał ją zatrzymać w domu, ale ona spieprzyła z niego czym prędzej mając tak świetną okazję
- Nie rozumiała o co chodzi, to jasne, ale nie mogło być gorzej niż w domu. No i nie było
- W końcu Nero zauważył, że Elisa go kocha i zrozumiał, że i on ją kocha. Brawo, po milionie lat w końcu się udało!
- W związku z tym jest z Gio i w końcu czuje się naprawdę szczęśliwa
- I we wrześniu 2020 została jego żoną!</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 8:12 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Corvus Sergio Arariel Juarez</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://i.imgur.com/8KPG1pW.jpeg"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>28 lat - 11/09/1992 <div>Boski rodzic:</div>Melinoe <div>Pochodzenie:</div>Barcelona, Hiszpania <div>Staż w obozie:</div>16 lat <div>Ranga:</div>Generał obozu <div>Specjalizacja:</div>Wojownik/Trener</div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Alex Meraz</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Corvus mierzy metr dziewięćdziesiąt wzrostu i waży nieco ponad osiemdziesiąt pięć kilogramów, z czego najistotniejszą oznaką jego ciała są mięśnie wyrobione katorżniczym treningiem. Istotną cechą jego wyglądu są oczy, które przez brak intensywnej barwy, mienią się różnymi pokrewnymi kolorami w zależności od oświetlenia. Kolejną istotną cechą jego wyglądu są dwa tatuaże: chiński smok, który zakrywa całe jego plecy i nieznaczną część pośladków oraz znak rodziny Juarez, czyli literka “J” na lewej piersi. Jest ona jednak przekreślona, co zawsze przypomina mu o tym, że ta rodzina już prawie wymarła i on jest ostatnim jej członkiem. Z istotnych blizn warto wymienić jego całe ciało, gdyż przez ogromną ilość misji jakie przeżył, zdołał dorobić się kilkunastu pamiątek. Są to mniejsze lub większe kreski na całej klatce piersiowej, rękach a także plecach w losowych miejscach.
Ma typowo latynoską karnację, zatem nietrudno zgadnąć, że pochodzi z hiszpańskojęzycznego kraju. Kruczoczarne włosy, tego samego koloru kilkudniowy zarost, wyglądający na wiecznie opalonego - dokładnie tak Corvus wygląda. Choć pochodzi z krajów ciepłych, nie ma problemów z tym, by nosić na sobie kurtki czy czapki - przywykł do życia poza Hiszpanią.
Jego główną bronią jest glewia, jedyny podarunek jaki dostał od matki (co prawda przez pośrednika, ale jednak) i jest ona zamknięta w formie srebrnego pierścienia, z którym Corvus się nie rozstaje - jest to jego jedyna pamiątka od ojca, którego nie znał. Nawet nie wie, czy dostał to na pewno od niego, ale wierzy</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Osobowość Corvusa jest bardzo złożona, a jednocześnie trudna do zrozumienia dla tych, którzy nie znają bliżej jego historii, zatem warto zacząć od tego jaki jest na zewnątrz i dla większości obcych.
Aparycje ma dość poważną i tego typu wrażenie stara się na innych wywrzeć, przynajmniej na samym początku. Emanuje spokojem, choć może to być równie dobrze obraz kogoś zamyślonego, gdy spojrzy się na niego z innej perspektywy. Wygląda na taką osobę, która nie gniewa się prawie w ogóle, jest introwertykiem i praktycznie nie udziela się towarzysko. Ta część się zgadza z jego prawdziwą naturą, bo Juarezowi daleko do bycia duszą towarzystwa. Samo wrażenie spokoju i chłodu jest jednak mylne, gdyż jeśli pozna się jego historię bliżej, to powody takiej osobowości są proste - nigdy nie zaznał tak naprawdę uczucia jakiejkolwiek miłości. Matka porzuciła go zaraz po urodzeniu, ojciec zmarł niedługo potem, a on sam już jako niemowlę trafił do domu dziecka, gdzie kształtowała się jego osobowość. Był to koniec lat 90 i wczesne lata dwutysięczne, dlatego wobec rosnącej ilości lokatorów w barcelońskim domu dziecka bardzo szybko zszedł na dalszy plan. Nikomu na nim nie zależało, dlatego wyalienował się dość wcześnie. Nie nauczył się nawiązywać prawidłowych relacji i przez to trudniej było mu żyć z roku na rok. Podczas gdy inni zdobywali nowych przyjaciół, on nie miał żadnego. Zostało mu to do dziś, bo okres domu dziecka i późne trafienie do obozu (w wieku 12 lat), przekreśliło jego szanse na odnalezienie jakiegoś kółka adoracji.
Dodatkowo jest od samego początku bardzo przybity. W życiu miał jednego przyjaciela, którego zaczął nazywać nawet bratem - z potrzeby serca i dla własnej wygody, chciał mieć przez chwilę rodzinę. Jak się okazało, obaj byli półbogami i nawet tego samego dnia mieli trafić do obozu. Mieli, bo jeden z nich nie trafił. Corvusowi się poszczęściło, Andres zginął podczas ataku jednej z bestii, przed którą uchronił potomka Melinoe. Przez pierwsze kilka lat pobytu w obozie herosów, Juarez nie nawiązał żadnej relacji z nikim. Do dziś cały czas wspomina swego “brata” i tak naprawdę twierdzi, że więcej łączy go z umarłymi, niż z żywymi.
Kilka lat później nieco otworzył się na świat, a wszystko dzięki pewnej dziewczynie, która wzięła go w obroty. Mimo tego, że koniec końców im nie wyszło, to właśnie dzięki niej Corvus otworzył się na innych obozowiczów, a z czasem został nawet kapitanem drużyny Asklepiosa.
Jako wojownik jest błyskotliwy w swoim działaniu i zaskakująco pewny siebie. Lata w obozie, a wcześniej w domu dziecka pozwoliły nabyć mu takie cechy jak niezłomność, ambicja i spokój nawet w najgorszych sytuacjach. Warto wspomnieć o tym, że kiedyś pokonał mistrza areny tylko po to, by udowodnić wszystkim, że to potrafi. Ogólnie nie czuje też potrzeby udowadniania nic nikomu, to był jedyny taki wyjątek. Jest spokojny, momentami cyniczny, zdarza się, że bywa niemiły i nie uznaje żadnej rywalizacji - nie interesuje go to. Misje wykonuje z różną ochotą. Jest oddany Asklepiosowi i swojej ukochanej - Sylvii, która pomogła mu się podnieść z kolejnego dołka po przegranej z dzieckiem Tartaru.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Post</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>Nie było dnia, by Corvus nie myślał o tym, co wydarzyło się kilka tygodni po jego dwunastych urodzinach. Tyle przeszedł w tamtym okresie, że mało kto stał by się tym, kim on jest teraz. Dwudziestolatek, umięśniony, w zbroi herosa, z glewią w dłoni, obserwujący kilka potworów, gotowych rozszarpać go natychmiast. W oku miał ten niezawodny błysk, a sama prezencja ukazywała niezwykłą pewność siebie. Zabijał już setki takich, może nawet tysiące. A skoro bóg medycyny wyznaczył tylko jego do tego trudnego zadania, to albo go testował, albo uznał, że tylko Corvus nadaje się do wykonania tej roboty. Albo i jedno i drugie.
Stojąc pośród tych wszystkich bestii przypomniał mu się jeden trening. Liczba herosów otaczających go była podobna, z tym, że oni myśleli. Popełniali mniej błędów, działali na instynktach, ale zachowawczych i starali się wyciągać wnioski po każdym pojedynczym starciu. Tym razem jednak nie było odwrotu, nie było też tej myśli, że gdy nie odeprze wszystkich ataków, to niczym nie zostanie pokarany. Tutaj mógł stracić życie, dlatego margines błędu był niewielki. Pierwszy rzucił się ghul, a tuż za nim - kolejny. Sprawnym ruchem przesunął się na bok, kontrolując całkowicie pracę nóg i uderzył ghula drewnianą końcówką glewii, by chwilę później wykonać obrót i odciąć głowę potwora jednym cięciem. Odskok, kolejne przesunięcie się, tym razem w lewą stronę i dwa szybkie cięcia, najpierw nogi, później całego ciała monstrum. Kiedy zaatakowali całą grupą, Juarez tylko rozejrzał się szybko i ocenił prawidłowo swoje szanse, przy kombinacji, którą chciał zastosować. Przyjął na glewię atak potwora, po czym szybko go odepchnął, przesunął się do przodu, ciachnął raz przed siebie, następnie obił znajdującego się tuż za nim ghula drugim końcem broni. Oparł kij na ciele stworzenia, podskakując, a jednocześnie sama mniej ostra część glewii wbiła się w potwora uśmiercając go, kopnięciem uderzył innego i lecąc z powrotem na ziemię, wyciągnął natychmiastowo swoją broń z ghula, tnąc ostrym końcem ostatnią ze stojących poczwar na pół. Zabicie troglodyty, który rzucił się na niego chwilę później nie było trudne, gdyż cofającym ruchem najpierw uderzył ślepe stworzenie w korpus, obrócił w dłoniach glewię i wbił ją za siebie, dokładnie w to samo miejsce, w które wcześniej uderzył kijem.
Westchnął lekko, bo nawet się nie zmęczył i jak się okazało, pobojowisko które miał sprawdzić z polecenia Asklepiosa, było tylko małą bazą wypadową kilku mniej groźnych gatunków potworów. Wcisnął specjalny przycisk na glewii i z powrotem założył ją na palec, myśląc, że to już koniec. Gdy jednak rzucił się na niego ghul, który przeżył, ten tylko spojrzał za siebie. Chwilę później potwór leżał przebity na ziemi, a obok Corvusa tlił się bliżej niezidentyfikowany, humanoidalny obiekt - zjawa, która właśnie chowała swoje noże do czegoś, co przypominało kiedyś pochwę.
Syn Melinoe zabrał z ziemi to, co przykuło jego uwagę, a mianowicie był to pewien mały medalion, najpewniej pamiątka jakiegoś człowieka, może herosa, którego napadły te kreatury. Zobaczył tylko wygrawerowane inicjały LSN, które o niczym mu nie powiedziały. Może to był jakiś kod? Tego też nie wiedział.
Sama podróż do obozu zajęła mi kilkadziesiąt minut, a on sam natychmiast poszedł zdać raport Asklepiosowi. Kiedy to się stało, otrzymał następującą informację: poprzednia kapitan jego drużyny zrezygnowała ze swojej funkcji i miało odbyć się głosowanie. Corvus wziął w nim udział i ku swemu zdziwieniu, wygrał, zostając nowym kapitanem drużyny. Co bardziej zaskakujące, przyjął ten tytuł, choć przecież nie musiał.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Ciekawostki</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>- Uzależniony od lizaków i chispów;
- Ma tendencję mieszania języków;
- Dużo śpi;
- Zrobił prawo jazdy;
- Kiedyś wyzwał na pojedynek mistrza areny i z nim wygrał. Jak się okazało, zrobił to tylko po to, by udowodnić wszystkim, że “potrafi”;
- Czasami rozmawia sobie ze swoim najlepszym przyjacielem;
- Fascynują go sztuki walki, dlatego poza treningami chłonął też nauki karate, taekwondo, wushu i aikido;
- Sypia nago;
- Jego ulubiony kolor to fiolet;
- Asklepios wielokrotnie proponował mu posadę kapitana;
- Do wszystkich mówi po nazwisku;
- Przez pierwsze trzy miesiące w obozie praktycznie z nikim nie rozmawiał;
- Uwielbia mięso;
- Przyjaciele, których ma niewielu, mówią na niego "Eleven";
- Ma dobrą głowę do alkoholu;
- Marzy o tym, by kiedyś zabić mitycznego potwora True Ogre;
- Uwielbia cytrusy;
- Nie jest zbyt dobrym kucharzem;
- Mierzył się z synem Tartaru podczas jego ataku na obóz i poniósł klęskę - zginął;
- Został wskrzeszony przez córkę Asklepiosa, która użyła na nim swojego Boskiego Błogosławieństwa;
- Przeszedł załamanie nerwowe;
- Wyszedł na prostą dzięki swojej ukochanej.</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 8:21 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Folklore Galichet</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://i.imgur.com/y64RHcM.jpeg"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>42 lata - 13/01/1978 <div>Boski rodzic:</div>Hekate <div>Pochodzenie:</div>Kalifornia, USiA <div>Staż w obozie:</div>32 lata <div>Ranga:</div>Obozowicz <div>Specjalizacja:</div>Wojownik/Trener </div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Norman Reedus</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Folklore to mężczyzna mierzący 190 centymetrów zwrotu i o wadze 83 kilogramów. Większość tej wagi to mięśnia, które budują jego atletyczne ciało. Taki stan rzeczy został okuipony długimi i wycieńczającymi treningami, których doświadczył w obozie. Brunet o jasnych oczach, z których nie można wyczytać absolutnie nic. Jest to jedna z jego najbardziej charakterystycznych cech wyglądu. Kolejnymi cechami rozpoznawalnymi w wyglądzie mężczyzny są jego liczne blizny, które zdobył podczas wielu lat misji i treningów w obozie. Najbardziej charakterystyczną z nich jest blizna znajdująca się na jego prawej piersi. Kształtem przypomina shurikena. Jest ona pamiątką po dniu, w którym Folk został kapitanem drużyny Dionizosa. Nie mogło również zabraknąć na jego ciele paru tatuaży. Z tych najważniejszych i najbardziej charakterystycznych są: Personifikacja śmierci stojąca w ciemnym lesie na plecach, a także angielski napis "DEATH" na palcach lewej dłoni. Mają one symbolizować połączenie z boską matką, która jest Panią nocy i śmierci. Często chodzi nieogolony co skutkuje tak zwaną "szczeciną", a nawet w bardziej ekstremalnych przypadkach brodą. Wtedy czuje się niczym Kapitan Ameryka, który wzrosuje się na Thorze z Infinity War, który natomiast wzorował się na Anthonym Hopkinsie grającym Odyna, który nie musiał się wzorować na nikim gdyż jest wystarczająco zajebisty. Jeśli zaś chodzi o dodatki to na swojej lewej dłoni Folk ma przylegającą do jego skóry złotą bransoletę, która na jego życzenie zamienić może się w spartański miecz. Jest to prezent od jego matki Hekate, który otrzymał za uzyskanie rangi kapitana drużyny. Przy pasie zawsze zawieszone ma swoje dwa taktyczne noże. Ważnym nadmienienia jest również posiadanie przez niego metalowej prawej ręki. Po tragicznych wydarzeniach w obozie z udziałem syna Tartaru otrzymał tytanową rękę wykutą przez samego Hefajstosa. Dzięki precyzyjnej i ogromnej pracy jaką włożył w jej stworzenie bóg kowalstwa i połączeniu jej z nerwami przez samego Asklepiosa, stała się ona niemalże w takim samym stopniu mobilna jak jego prawdziwa.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Ciężko jest opisac charakter Folka. Jest to spowodowane głównie tym, że często w kontaktach z ludźmi przybiera on maskę osoby, która diametralnie różni się od tego jaki jest naprawdę. Dla większości społeczności obozu Folklore to sympatyczny, otwarty i bardzo pozytywnie nastawiony do życia. Wiele osób w obozie uważa go za najbardziej beztroskiego i optymistycznego ze wszystkich herosów. Często można spotkać go na imprezach z podopiecznymi gdzie zapija się w trupa, albo zamyka satyra w piekarniku tylko po to, aby następnie zwymiotowac w dekolt najbliższej nimfy. Prawdziwa twarz chłopaka jest jednak inna. Lata spędzone samotnie w sierocińcu nieodrwacalnie odcisnęły piętno na jego psychice. Po pierwsze chłopak ma straszną awersję do kontaktów międzyludzkich. Przez cały swój pobyt w obozie dał radę nawiązać przyjacielską relację jedynie z paroma herosami. Przez to, że całe życie był sam, wiecznie raniony i kopany w dupe, wykształcił w sobie system obronny przed relacjami międzyludzkimi. Za każdym razem kiedy ktoś niebezpiecznie zbliżał się do jego wnętrze, kiedy chłopak czuł, że może wyjawić swoje prawdziwe uczucia, przemyślenia- po prostu kończył daną relację. Niestety, ale tak się dzieje kiedy Twój ojciec zamiast się Tobą zająć oddaje Cię do przytułku, a matka jakby w ogóle nie istniała. Wydawać by się mogło, że w momencie kiedy chłopak poznał swoją prawdziwą tożsamość i wstąpił do obozu, jego życie uległo diametralnej zmianie. Fakt, w końcu był częścią jakieś społeczności- stanowił jakąś wartość dodaną w obozie. Niemniej jednak nawet w nim przekonał się, że ludzie potrafią być podli, wredni i zdolni do skopania leżącego, a następnie perfidnego nań naplucia. Jedyne aspekty, które uległy lekkiej zmianie to relacja z matką oraz pozyskanie paru przyjaciół. Pierwsze miało miejsce zaraz po dotarciu do obozu. Wtedy to trafiając do pokoju dzieci swojej matki otrzymał list, w którym opisała co stało się po jego narodzinach. Wytłumaczyła mu, że zawsze była przy nim i starała się za wszelką cenę go chronić- niestety nie zawsze było to możliwe. Od tamtego momentu chłopak zdecydowanie częściej czuł obecność i wsparcie swojej rodzicielki, która pomimo wielkiej dumy potrafiła pomóc mu w trudnych chwilach. Ragnar, Noah i Giotto- to jedyni ludzie, przed którymi chłopak otworzył się w takim stopniu jak jeszcze nigdy. To właśnie im ufa bezgranicznie i przyjaźń z nimi traktuje jako coś wyjątkowego i ważnego. Są też jedynymi ludźmi, dla których Folk jest w stanie oddać swoje życie i boskie błogosławieństwo.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Post</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>Folk nigdy nie zapomni dnia, w którym wkroczył na obozową Arenę. Ten gwar, okrzyki i oklaski były w jego wspomnieniach niczym każda blizna na ciele, zwłaszcza ta znajdująca się na jego prawej piersi. Wszystko zaczęło się parę miesięcy wcześniej.
Jedno z dzieci Fobosa od dłuższego czasu piastowało rolę kapitana drużyny Dionizosa. Niestety, jak to często z nimi bywa, władza uderzyła mu do głowy, przez co pragnął jej coraz więcej i więcej. Celem Zane, gdyż tak brzmiało jego imię, stało się pogrążenie całego obozu w chaosie, a chciał to osiągnąć przez przejęcie całkowitej kontroli nad obozem - najpierw zdetronizowanie opiekunów, później udać się na sam Olimp. Te, wydawałoby się, szalone pomysły zaczęły przemawiać do coraz większej grupy herosów. Z czasem zdobył dosyć dużo popleczników i, w tajemnicy przed wszystkimi, zaczął obmyślać szczegóły swojego planu. Wszystko poszłoby po jego myśli, gdyby nie właśnie Folk. Ten introwertyczny heros, dzięki swoim dziwnym zwyczajom, dowiedział się o intrydze, gdy nocą spacerował po obozie. Jako dziecko Hekate bardzo dobrze czuł się w świetle księżyca; mógł wtedy zebrać pogmatwane myśli i oczyścić umysł. Podróżując w pobliskim lesie, został niechcianym świadkiem rozmowy Zane ze swoim nowym zwolennikiem. Nieświadomy niczego kapitan przedstawiał cały plan detronizacji nie tylko nowemu towarzyszowi, ale także Folklorowi.
Kiedy chłopak trafił spowrotem do swojego pokoju przez dłuższą chwilę nie mógł skupić myśli. Szczerze powiedziawszy, był w kropce. Wiedział, że najlepszym rozwiązaniem byłoby po prostu przedstawić całą sytuację Dionizosowi i był świadomy, że bóg wina na pewno stanąłby naprzeciw dziecka Fobosa, co doprowadziłoby do ogromnego rozlewu krwi. Obóz zostałby w ruinie, obydwie strony konfliktu poniosłyby ogromne straty... Miejsce to było jego domem, to tutaj poczuł, chociaż drobną, namiastkę rodziny. Nie mógł pozwolić na taki obrót spraw. Wtedy usłyszał w głowie głos swojej matki: *"jeśli pokonasz króla cała armia ucieknie w popłochu"*. Przez paręnaście minut te słowa dudniły w głowie chłopaka. Nagle, podnosząc się z łóżka, na którym siedział, podjął decyzję: jeśli uda mu się pokonać Zane, to straci on autorytet u swoich sprzymierzeńców. Nie będzie miał wtedy takiej siły przebicia, a co za tym idzie: była to najodpowiedniejsza opcja do zażegnania rodzącego się buntu.
Następnego dnia, gdy stanął przeciwko przywódcy rebelii, jego serce biło jak szalone. W końcu chłopak był od niego 4 lata starszy, a ze swoich obserwacji wiedział, że jego przyszły przeciwnik jest od niego bardziej zaprawiony w boju. Przełamując się, przy całym obozie, podczas śniadania, wyzwał Zane na pojedynek o pozycję kapitana. Chwilę po tym, całe jego ciało oblał zimny pot. Zane nie miał prawa odmówić wyzwania, miał jednak możliwość wybrania, jak będzie wyglądać pojedynek. Sprawdził się najczarniejszy scenariusz - dziecko Fobosa wybrało walkę typu "*wolna amerykanka*", jako warunek przegranej ustalając również śmierć jednego z nich. Niestety było już za późno, aby się wycofać. Pojedynek zapowiedziano na ten sam dzień, w samo południe.
Wchodząc na Arenę i słysząc owacje, wcale się nie uspokoił. Nie był to pojedynek z żadnym stworem; tym razem czekała go walka na śmierć i życie z drugim herosem, na dodatek lepszym. Zane przewyższał go w sile, wieku i doświadczeniu. Koniecznym było znalezienie w trakcie pojedynku słabego punktu przeciwnika i wykorzystanie go na swoją korzyść.
Galichet nie zauważył kiedy stanął na samym środku areny, tym bardziej momentu, w którym pojawił się przed nim rywal. Folk czuł się bezbronny, mimo że był uzbrojony w tarczę i miecz. Dionizos zadął w róg; pojedynek się rozpoczął.
Już po pierwszych kilku ciosach przyjętych na tarczę Folk wiedział, że jest całkowicie w dupie. Ciosy przeciwnika były niczym uderzanie młota w kowadło i to przy dzierżeniu go przez samego Hefajstosa. Walka trwała. Po ponad dwudziestu minutach młodszy półbóg  nie mógł wyprowadzić ani jednego, poważnego ciosu. Został całkowicie zepchnięty do defensywy. Pomimo ogromnej wrzawy na trybunach, w jego głowie dudnił tylko jeden dźwięk: szyderczy śmiech jego przeciwnika, który po prostu się z nim bawił wykorzystując wiedzę o tym, że jest silniejszy od chłopaka, ale też to, że od samego początku miał przewagę w tym spotkaniu. W pewnym momencie odrzucił tarczę krzycząc “*i tak nie jest mi potrzebna*”. Wtedy jego ciosy stały się jeszcze silniejsze. Przez szybkie spojrzenie na tarczę leżącą na ziemi, Folklore doznał olśnienia. Wiedział, że nie wygra tego pojedynku w konwencjonalny sposób, przez co konieczne było użycie podstępu. Wykorzystując swoją moc, stworzył mglistego klona trzymającego tarczę, samemu cofając się około 10 metrów w tył. Cała konspiracja nie trwała długo; po serii mocnych uderzeń klon zniknął, a Galichet został bez narzędzia do obrony. Ta chwila pozwoliła mu jednak na odetchnięcie i ukończenie wszystkich przygotowań do swojego zwycięstwa. Był leworęczny, więc ustawił miecz prostopadle do swojej lewej ręki, prawą zaś opuścił i lekko wycofał. Miał zamiar całkowicie bronić lewą stronę swojego ciała i zmniejszyć tym samym powierzchnię, na którą mógł przyjąć cios.
Zuchwały Zane z ogromną prędkością ruszył w jego stronę. Nagle, będąc około 3 metry od niego, odbił w prawą stronę Folka, celując ostrzem w jego prawą pierś. Uderzenie było tak silne, że odbiło się echem po całym obozie. Krew bryzgnęła, w miejscu prawej piersi Folklore widniał teraz miecz Zane, którego koniec wychodził z drugiej strony. Wszyscy pomyśleli, że to był koniec pojedynku, ale cały plan Folka zakładał właśnie taki obrót spraw. Widząc pewność siebie dziecka Fobosa zrozumiał, że jest ona jego piętą achillesową. Po odrzuceniu tarczy wiedział, że musi ukazać jakiś swój słaby punkt, który, w celu upokorzenia, wykorzysta dziecko Fobosa. Korzystając więc z chwili wytchnienia, stworzył pod swoją tuniką, na swojej prawej piersi, jak najwięcej mroku. Głównym celem było przetrzymanie uderzenia przeciwnika i zniszczenie jego miecza, niestety pora, która została wybrana na pojedynek, znacznie osłabiła jego moce, przez co mrok zdołał jedynie zamortyzować uderzenie do takiego stopnia, że nie powaliło ono od razu Galicheta. Następnie, wykorzystując kontakt fizyczny, z pozostałego mroku chłopak stworzył mocną linę, która przywiązała rękę Zane do własnego ramienia. Reszta, w mniemaniu młodzieńca, trwała zaledwie ułamek sekundy. Wykorzystując zdziwienie przeciwnika, użył przewagi swojej lewej ręki. Szybkie, prostopadłe do ziemi cięcie, pozbawiło Zane głowy. Mrok puścił, ciało padło na ziemię; widownia zamarła. Najwyraźniej nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw, ale nie trwało to jednak długo. Szybko zaczęli wykrzykiwać i skandować imię Folklore. Ostatnie co pamiętał, to lekkie ciepło na swoim lewym nadgarstku. Wtedy właśnie pojawiła się na nim bransoleta; prezent i dowód uznania jako herosa przez Hekate. Potem była tylko ciemność...
Folklore padł z wycieńczenia i utraty krwi.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Ciekawostki</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>- Kocha ostre jedzenie
- Czasem się zacina "Ja Ja Ja... Jan Zamojski"
- Je za trzech, lecz jego przemiana materii pozwala mu utrzymać figurę
- Uwielbia Rock i Metal
- Gra na gitarze elektrycznej
- Umie gotować
- Jego ulubione danie to pizza
- Jest uzdolniony artystycznie (ma w pokoju dużo kredek i kolorowanek)
- Jego marzeniem jest zostać jednym z herosów zasiadających na Olimpie
- Ma bardzo dobre stosunki z Dionizosem. Od momentu jego pojawienia się w obozie jest dla niego jak ojciec
- Ma 3 przyjaciół: Ragnar, Noah oraz Giotto
- Dzięki wieloletniemu treningowi z Dionizosem ma mocną głowę
- Jego ulubiony alkohol to whisky
- Unika każdej pizzerii, która ma w nazwie "krążek"
- Kocha filmy Sashy Barona Cohena
- Samouk języka mongolskiego
- Marzy mu się posiadanie własnego jaka
- Posiada własnego customowego bobbera na ramie od Harleya
- Nałogowo pali papierosy, jego ulubiona marka to Marlboro czerwone</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 8:26 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Kate Gibbins</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://i.imgur.com/blMBL2C.jpg"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>30 lat - 15/01/1990 <div>Boski rodzic:</div>Atena <div>Pochodzenie:</div>Brisbane, Australia <div>Staż w obozie:</div>20 lat <div>Ranga:</div>Mieszkaniec obozu <div>Specjalizacja:</div>Wojownik/Trener </div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Olivia Culpo</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Dość mała, bo mierząca raptem 166 cm i ważąca 52 kg, są to jednak jej atuty i uroki, aniżeli wady. Ciemne, brązowe włosy niemal zawsze długie za łopatki - tylko kilka razy w swoim życiu ścięła je nad ramiona. Zawsze jednak są to piękne, grube loki. Skóra choć biała, to zdaje się być wiecznie delikatnie opalona. Do tego wszystkiego dodajmy jeszcze ciemnobrązowe oczy, które okalają długie rzęsy. Mamy obraz naprawdę pięknej, a do tego silnej kobiety, choć dla postronnego obserwatora raczej nie wygląda na wojownika, raczej na kochankę. Co do blizn, to właściwie dorobiła się jednej i jest to blizna po postrzale. Nabawiła się jej podczas walki z synem Tartaru, zbłąkana kula ją trafiła. Zdarza się w takich sytuacjach.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Koziorożec jest jednym z najbardziej stabilnych i poważnych zodiakalnych typów. Koziorożce są zazwyczaj pewne siebie, obdarzone silną wolą i siłą spokoju. Osoby spod tego znaku są pracowite, praktyczne, bardzo ostrożne, odpowiedzialne i niezwykle wytrwałe w dążeniu do celu. Koziorożec to dobry, zdyscyplinowany i godny zaufania pracownik, który szybko staje się filarem firmy, dla której pracuje. Pomysłowy i zaradny, który ustanawia wysokie standardy pracy dla siebie jak i dla innych pracowników. Dzięki starannemu planowaniu i zdolnościom organizacyjnym koziorożce są w stanie pracować nad kilkoma projektami jednocześnie. Przedkładają pracę lub dobro rodziny nad swoje własne potrzeby. Są uparte i nieustępliwe w walce z przeciwnościami losu. Trudności i niepowodzenia nie zrażają ich łatwo.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Freeform</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>× Te narodziny w Australii to taki trochę przypadek. Co prawda on był Australijczykiem, ale ona Amerykanką. Byli na długich wakacjach, bo dwumiesięcznych u jego rodziny. Nikt nie spodziewał się przybycia Ateny i "wręczenia" dziecka.
× To takie trochę rzucenie macosze zdradą w twarz, ale o dziwo wybaczyła.
× Ma starszego brata i młodszą siostrę.
× Rodzice zginęli, gdy miała raptem 19 lat. Brat się wypiął i nie zajął się młodszą siostrą. Ma żal do brata, że nie pomógł z opieką, nie został prawnym opiekunem.
× Dużo ćwiczy, to był jej sposób na wyładowanie złości i frustracji. Teraz to już jest jej styl życia, nie wyobraża sobie się nie ruszać.
× Jej siostra okazała się być również córką Ateny i dołączyła do obozu 3 lata temu. Kate jest 17 lat starsza od siostry.
× Od matki w prezencie dostała prosty, a zarazem piękny złoty pierścionek, który zmienia się we włócznię.
× W obozie jest kimś w rodzaju powiernika łamane na psychologa. Z jakiegoś powodu to właśnie do niej ludzie przychodzą, by wyrzucić z siebie jakiś ciężar i czasami przy okazji poprosić o radę. Nikomu takiej pomocy nie odmówi.
× Czuje się bardzo odpowiedzialna za siostrę, pilnuje jej jak oczka w głowie i choć wie, że nie ochroni ją przed tym życiem i misjami, to stara się jej pomagać w każdy inny możliwy sposób.
× Cierpi na arachnofobie.</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 8:35 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Drake Hellstorm</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://i.imgur.com/o8uuWgi.png"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>34 lata - 20/01/1986<div>Boski rodzic:</div>Hades <div>Pochodzenie:</div>Detroit, Michigan <div>Staż w obozie:</div>24 lata <div>Ranga:</div>Mieszkaniec obozu <div>Specjalizacja:</div>Wojownik/Trener</div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Brett Dalton</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Drake przypomina stereotypowego herosa. Nie posiada żadnych cech szczególnych takich jak przenikliwe czy mroczne spojrzenie, nie jest też blady jak ściana ani żylasty. Mimo swojego pochodzenia, udało mu się oszczędzić ciało i nie dopuścić do tego, by pokryły je jakieś brzydkie blizny. Te nieliczne, które ma na ciele, dodają mu charakteru.
Jego skóry nie przyozdabiają żadne tatuaże, bowiem Hellstorm nigdy nie odczuwał potrzeby malowania wzorów na swoim ciele. Jego muskulatura jednak robi wrażenie. 190 cm wzrostu skutecznie poprawia jego wizerunek, co w połączeniu z wytrenowanym ciałem daje obraz niemalże modela. Ciało ma mocne i dobrze wyrzeźbione, a jednocześnie bez zbędnych kilogramów, dzięki czemu znalazł idealny balans między siłą uderzeń, a szybkością reakcji. Sam uważa, że to właśnie taka sylwetka powinna być wzorcowa.
Jeśli chodzi o jego ubiór - wygoda przede wszystkim, choć bardzo dobrze czuje się w garniturach i różnych eleganckich formach prezencji. Dlatego też najczęściej przywdziewa skórzane kurtki i jeansy, które nie krępują mu ruchów. </p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Drake od początku opisywał siebie samego jako introwertyka, co spowodowało, że nigdy nie miał zbyt wielu przyjaciół. Brak akceptacji i miłości wywołał u niego poczucie niskiej samooceny, która spotęgowana licznymi porażkami jakich doznał przez lata życia, uczyniły go osobą chłodną i nieco zdystansowaną. Od zawsze był postrzegany wśród drużyny jako służbista i poniekąd ulubieniec władz obozowych. Szybko dostrzeżono w nim potencjał bojowy i już jako młody człowiek wyruszył na kilka misji. Dał się wtedy poznać jako rozważny i nieustraszony dowódca, który ma swoje zdanie i sukcesywnie będzie dążyć do wyznaczonego mu celu. Błyskotliwy w działaniu, opanowany i pewny siebie (czasem graniczyło to z arogancją), nauczył się ufać samemu sobie oraz podwładnym, co z kolei zaprocentowało w samoocenie - nie dostrzegał w sobie aż tak wielu wad, co jak na niego jest niesamowitym progresem.
Stronę prywatną Hellstorma mało kto zna, bo nikogo do siebie praktycznie on nie dopuścił. Na palcach jednej ręki Drake może wymienić osoby, którym ufa i dlatego bardzo ciężko o lepszy kontakt z nim niż relacje zawodowe bądź relacje typu trener - uczeń, dowódca - przełożony. Mimo tego jednak potrafi wyrazić miłość oraz bardziej skomplikowane uczucia i nie zawsze przemawia przez niego szorstkość. Niewiele kobiet doświadczyło tego, ale te z którymi się kiedyś wiązał, nie miały raczej powodu do narzekań. Posiada więc ludzką stronę, która skrywa się gdzieś tam pod czasami nieobecnym wzrokiem.
Posiada charyzmę i pewne cechy przywódcze, dlatego ludzie chętnie za nim idą. Miewa jednak problemy z precyzowaniem swoich myśli oraz ma różne rytuały, które mogą się wydawać dla kogoś dziwne. Bardzo często przykłada palce do twarzy, czy wygina je w jakiś dziwny sposób, starając się przy tym skupić.
Jedną z najważniejszych cech charakteru Drake jest jego lojalność względem Asklepiosa. Jest wdzięczny za protekcję w latach młodości oraz za zaufanie, jakim obdarzył go bóg medycyny. To idealista, który interes obozowy stawia na pierwszym miejscu, nawet kosztem swojego szczęścia.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Post</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>Śniły mu się połacie pól, na których leżał sobie niczym osoba, która stopniem wyjebania przekraczała nawet niekiedy podejście słynnego już Nightdriverasix i pewnie leżał by jeszcze tak długo, gdyby nie fakt, że alarm w środku nocy, który wybił w środku tymczasowego obozu gdzieś na jakiejś skarpie, właśnie wybrzmiał.
Drake podniósł się skołowany, słysząc irytujący dźwięk i krzyki kilku herosów. Nim wyrwał się z letargu, zdołał już usłyszeć kilka słów, jednym z nich było słowo “minotaur”. Polowali na niego już od kilku dni. Bardzo ciężko było go wytropić, a w dodatku towarzyszył mu tuzin innych, równie głupich i obrzydliwych stworów, które skutecznie utrudniały lokalizację byka.
Hellstorm zerwał się na równe nogi i natychmiast uruchomił wisiorek, który miał na swojej szyi. Ten z kolej przemienił się w topór i pozwolił mu na szybką reakcję, bo gdyby nie to, próbujący go zaskoczyć troglodyta ugodziłby zapewne syna Hadesa jakimś tępym narzędziem. To się jednak nie stało, bo gdy tylko zbliżył się na pewną odległość do bruneta, ten wbił mu topór prosto w zdeformowaną czaszkę. Zrobił to tak mocno, że później musiał wspomóc się nogą, opierając ją o truchło potwora, by swoją broń wyjąć z jego łba.
Następne kilka sekund to chaos i dynamiczna szarża potomka boga podziemi, który raz po raz wykańczał troglodytów, torując sobie drogę do minotaura. Dostrzegł go niedługo później i uśmiechnął się na samą myśl tego, że zmierzy się z tym silnym stworem. Dodatkowego smaczku dodawał fakt, że minotaur był uzbrojony w topór tak jak Drake. Był on co prawda dużo większy, niż ten, który posiadał syn Hadesa, ale to tylko wzmocniło zafascynowanie całą sytuacją półboga.
Mając czystą drogę do bestii, Hellstorm nabrał rozpędu, podskoczył, jednocześnie wywołując małe trzęsienie ziemi pod nogami potwora i zamachnął się, po czym przeciągając niemalże przez plecy topór, uderzył nim róg byka z taką siłą, że praktycznie bez żadnego oporu odrąbał go. Minotaur zawył z bólu i wściekł się jeszcze bardziej, na co Drake zareagował tylko małym uśmiechem, gdy lądował na obu nogach. Wyblokował dwa ciosy szarżującego stwora, przyjmując niemalże cały impet uderzeń toporem na siebie. Za każdym razem mimo opierania się, przeciwnik przesuwał go o kilka metrów. Topór Drake wytrzymywał to tylko dlatego, że nie był pierwszym lepszym sprzętem - był sprofilowany pod herosa i wykonany z tych samych materiałów, z których wykonywane są te lepsze, niemagiczne bronie.
Następnym ruchem minotaura była próba zdeptania niższego o kilka metrów Hellstorma. Ten jednak po raz kolejny nie dał się i gdy tylko potwór uniósł swoją nogę, ten wykonał błyskawiczny ruch za potwora i swoją bronią wbił mu ostrą część prosto w achillesa, po czym jeszcze raz poprawił, wbijając się jeszcze głębiej. Potwór zawył kolejny raz i panicznym ruchem zamachnął się jedną ręką, by swoim toporem w jakiś sposób odsunąć od siebie Drake. Po części mu się to udało, bowiem Hellstorm przesunął się o dwa metry. Złudne nadzieje potwora nie trwały jednak długo, gdyż chwilę później achilles drugiej nogi został poczęstowany ostrzem topora. Tym razem trzykrotnie wbił się w to miejsce, a minotaur upadł na swoje kolana, umożliwiając synowi Hadesa wejście mu na plecy.
Bestia wypuściła broń i zawyła jeszcze kilkukrotnie z bólu, w tym czasie półbóg wskoczył mu na plecy, za pomocą geokinezy wytworzył ruchome piaski pod minotaurem, które zaczęły go wciągać. Ręce, które potwór kierował w stronę Drake, mające na celu zdjęcie go z pleców, szybko zostały zdekapitowane precyzyjnymi i bardzo mocnymi cięciami. Piaski wciągnęły minotaura już po samą klatkę piersiową i gdy tylko Hellstorm to zauważył, natychmiast utwardził z powrotem glebę, zatrzaskując bestię w pułapce.
Syn Hadesa ześlizgnął się z pleców zblokowanego potwora i obszedł go, by stanąć naprzeciw potwora z przekutym nosem. Pokręcił toporem w jednej ręce, drugą zaś schował do kieszeni.
- Co by tu… - rzucił do siebie Drake, nie wiedząc, co ma teraz zrobić z minotaurem. Postanowił jednak oszczędzić mu więcej cierpień i biorąc zamach bokiem, zaczynając od prawej strony, odrąbał łeb potworowi. Jedno cięcie jednak nie starczyło, więc atak ponowił, dokańczając dzieła zniszczenia.
- Zapakujcie to w coś! - krzyknął w stronę kilku innych herosów, którzy uporali się z wargami i troglodytami oraz jedną huldrą. To był ewidentnie jakiś gang potworów.
Do obozu wrócili nazajutrz, a Hellstorm jak to Hellstorm, pierwsze co zrobił, to poszedł po coś dobrego do jedzenia i odespał te kilka dni, w których zmuszono go do spania na niewygodnych powierzchniach.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Ciekawostki</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>- Zna tylko jeden język: angielski, nawet greka sprawia mu problem;
- Ma zaskakujący talent do zadawania krytycznych ciosów;
- Dużo sypia;
- Jest służbistą, choć czasem dostrzega się w nim pewne lenistwo;
- Rzuca przedmiotami, krzyczy i wywołuje mocami trzęsienia ziemi, gdy musi odreagować coś;
- Kuchni unika jak ognia, nienawidzi gotować. Uwielbia za to jeść;
- Nigdy nie zrobił prawa jazdy, choć wielokrotnie chciał się do tego zabrać;
- Kiedyś podczas jednej z misji zostawił swoich towarzyszy i wykonał ją sam, chcąc tylko udowodnić im niekompetencję;
- Pociągają go córki Ateny, które zawsze mają w sobie wiele cech, które on ceni;
- Nie przepada za grzybami;
- Ma gdzieś waśnie bogów, chce służyć obozowi;
- Lubi siedzieć w ciemnościach, często nawet przykrywa się kołdrą po czubek głowy;
- Ma w pokoju szkieleta - sztucznego - na którego mówi “wujek Yorik” i to jego najlepszy kumpel;
- Nie lubi kotów;
- Nie lubi też słodkości, z wyjątkiem czekolady (tej nie lubi tylko gorzkiej).</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 8:56 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Erron Black</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://www.zupimages.net/up/15/19/9pjb.png"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>33 lata - 31/05/1987<div>Boski rodzic:</div>Njord <div>Pochodzenie:</div>Los Angeles, USA<div>Staż w obozie:</div>23 lata <div>Ranga:</div>Członek jednostki specjalnej <div>Specjalizacja:</div>Wojownik/Trener </div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Cam Gigandet</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Każdy gram jego ciała jest wypracowany dzięki treningowi, osiągnął świetną wagę osiemdziesięciu pięciu kilogramów, pracując całe życie nad swoją formą. Posiada na ciele liczne blizny i o dziwo – nie posiada żadnych tatuaży. Dostatecznie dużo charakteru dodają mu wcześniej wspomniane stare rany, czyniąc z niego prawdziwego gringo. Pomimo bycia rodowitym Amerykaninem, ma bardzo ciemną karnację i gdyby nie typowo europejska twarz, można byłoby go wziąć za Meksykanina albo kogoś z Półwyspu Iberyjskiego. W odpowiedniej ocenie nie pomagają jego oczy, które mienią się bardzo ciemnym brązem, czasem można pomylić je z czernią, jeśli ktoś uważnie się nie przyjrzy.
Preferuje dwa rodzaje ubioru: elegancję i praktykę. Jako, że przeważnie te dwa typy odzieży się nie łączą, to często stoi nad dylematami egzystencjalnymi: wybrać garnitur czy strój bojowy. Jest też zwolennikiem różnych masek i bandan, które jego zdaniem – dodają charakteru.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Jego osobowość można określić jednym słowem, które zarazem jest jego mottem życiowym – pieniądze. Dla nich Erron gotów jest stać się bezwzględnym zabójcą, czułym kochankiem, zaginioną siostrą sprzed trzydziestu lat, czy nawet prywatnym ogrodnikiem. Wszystko zależy od stawki. Jest typowym najemnikiem, jego lojalność ogranicza się wyłącznie do tego, kto ile zaoferuje mu pieniędzy. Ten który wyłoży na stół większą sumę, ma jego poparcie, jego głos, jego pistolety i jego umiejętności; wedle potrzeby. Dwulicowcem nazwać go to żadna sztuka, jednakże warto napomknąć, że pomimo praktyki, zachował śladowe ilości zrozumienia i współczucia. W dodatku, nie skacze na siłę z kwiatka na kwiatek – ceni stabilizację, dlatego stara się wykorzystywać każdą okazję do pracy u swego wcześniejszego zleceniodawcy - w tym wypadku chodzi o zarządców obozu.
Posiada bardzo sarkastyczną naturę, czuć od niego bijący chłód, który pomaga mu w odpowiedniej ocenie każdej sytuacji. Jak sam o sobie mówi: „i’m adaptable”, co znaczy, że przystosowuje się do warunków panujących w każdym wymiarze, kraju czy jakiejkolwiek organizacji. Nie jest na pewno typem osoby narzekającej; oczywiście ma swoje zdanie, ale jeśli nie zgadza się ono ze zdaniem pracodawcy, trzyma dziób na kłódkę. Przeważnie nie ma żadnych dylematów moralnych czy egzystencjalnych, nie ruszają go czcze historie, ani też nie czuje żadnej więzi z nikim. Warto napomknąć, że jest urodzonym kłamcą i manipulatorem.
Pomimo wielkiego doświadczenia i szerokiej wiedzy na temat wszystkich wymiarów, nie chwali się tym na prawo i lewo. Posiada w sobie coś na wzór charyzmy i widać, że ludzie chcą za nim iść, między innymi dlatego ma jeszcze jakiekolwiek poparcie wśród obozowiczów. Ma potencjał by stać się kimś w rodzaju kapitana, jednakże wystarcza mu to co ma teraz – dostatnie życie. Nie posiada wygórowanych ambicji, jest też przygotowany na każdą zmianę sytuacji, ewentualnie – zmianę flanki. Boi się śmierci, a mimo tego ciągle ryzykuje. Momentami jest też bardzo nieznośny, ma tendencję do nadmiernego używania sarkazmu, ironii i do stosowania mało taktownych zwrotów. Jest też małomówny, co też nie polepsza jego komunikatywności.
Ciężko też stwierdzić jak zachowuje się, gdy na przykład jest zakochany. W młodości bywał ślepo zapatrzony w swoje partnerki, jednakże teraz od dawna nie był w żadnym związku, dlatego też trudno określić czy byłby wierny, lojalny i szczery ze swoją ukochaną. Wiadomo tylko, że na pewno nie szuka tego na siłę i tak naprawdę – nie marzy mu się żadna rodzinka, ciepły domek na wybrzeżu i obiad codziennie po powrocie z misji.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Post</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>Heros życie miał dosyć proste, paradoksalnie do tego, co mogłoby ukazywać się w wyobrażeniach każdego. Przepis na zwycięstwo był prosty - skupienie, dobra ocena sytuacji i wiara we własne umiejętności, przy czym warto było pamiętać o tym, że nie należy się porywać z motyką na słońce. Erron od zawsze odnajdywał ten znakomity balans między tym co wykonalne a tym co nie i dlatego pseudonim “Lucky Black”, jaki nadał mu jeden z kolegów z drużyny, przysłużył mu się raz jeszcze. Amerykanin zawsze pomagał temu szczęściu, jeśli widział je w zasięgu ręki. Strzelcem był wybitnym, a nawet jeśli coś mogło mu przeszkodzić, to zawsze panował przecież nad wiatrem, tak ważnym elementem swojej pracy.
Leżał na wzgórzu, zasłonięty z prawej strony przez krzaki, a z drugiej mając cały las, który niewątpliwie był o tej porze roku bardzo urokliwy. Idealne miejsce na randki, na które Black nie chadzał. Fiński karabin snajperski Sako TRG-21 leżał tuż przed nim, a sam Erron tylko spoglądał na swoje potencjalne ofiary przez celownik optyczny. Plan drużyny był nawet dobry, ale prawdę mówiąc - Amerykanin mógł to sam skończyć w kilka sekund. Niemniej jednak pozostał strzelcem wyborowym na wzgórzu, podczas gdy reszta - jego zdaniem żałosnych - półbogów z przedpotopowym uzbrojeniem czaiła się na grupę ghuli, która podeszła niebezpiecznie blisko obozu. Widywał już gorsze kreatury, dlatego widok początkowych kilku z nich, które chwilę później zostały rozcięte przez bojowo nastawionych herosów nie zrobił na nim specjalnie wrażenia. Był jednak czujny - bo przecież on zawsze jest skupiony i gdy tylko dostrzegł, że jeden ghul sprytnie przemknął od ciosu jego kompana, wycelował prosto w jego głowę, po czym oddał soczysty strzał zwany potocznie “headshotem”, rozwalając łeb potwora na drobne kawałeczki. Skinął tylko głową z daleka w stronę uratowanego przed ugryzieniem ghula półboga, co pewnie nie zostało zauważone, gdyż znajdował się kilkadziesiąt metrów dalej - chociaż przy ich możliwościach, kto wie?
Nie spoczął jednak na laurach i chwilę później asystował przy kolejnej dekapitacji, strzelając kolejnego ghula prosto w łeb, podczas gdy heros, którego miał zamiar on zaatakować, dokończył dzieła i rozciął bardzo sprawnym ruchem potwora na kilka części. Kolejnych kilku wykończyli herosi, a w międzyczasie on ustrzelił jednego uciekiniera, który najpewniej poszedł powiadomić królową. Zrobił to jednak dopiero wtedy, gdy odsłoniło się gniazdo, z którego wypełzły kolejne. Zabawił się w najszybszego strzelca na dzikim zachodzie i zdjął tyle, ile był w stanie, póki pozostali półbogowie nie dokończyli reszty. Te zadanie było jednym z łatwiejszych w jego karierze, ale z pewnością zaliczyłby je do bardzo rozrywkowych i doszkalających, bo przecież strzelanie do ruchomych celów nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać.
Wrócili razem z drużyną do obozu i dostali pochwałę za wykonane zadanie. Erron udał się jak zwykle do swojego pokoju, mając przewieszony karabin wyborowy przez ramię.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Ciekawostki</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>- Znakomita obsługa broni palnej i białej (począwszy od znajomości budowy poszczególnych modeli, skończywszy na praktycznych zastosowaniach);
- Doskonała ocena otoczenia: jest w stanie określić prędkość wiatru, temperaturę z marginesem błędu do jednego stopnia Celsjusza czy prędkość poszczególnych obiektów;
- Pewny chwyt: bardzo ciężko wybić mu broń z ręki, mało tego, ręka nigdy mu się nie trzęsie gdy strzela;
- Najlepszy strzelec na wschód od jeziora Michigan;
- Automatyzm: ma do tego stopnia wyrobione np. wymianę magazynku w broni czy złożenie jej w całości, że robi to szybciej niż najlepiej wyszkoleni ludzie;
- Ma bardzo szybkie oraz zwinne palce;
- Ubóstwia bilard oraz snooker, jest świetnym graczem;
- Nie przepada za alkoholem, twierdzi, że ogłupia umysł i traci przez to skupienie;
- Mówi o sobie: „i’m adaptable”, „i’m always focused”;
- Lubi również karty i ogółem hazard, ale nie jest od tego uzależniony;
- Jest bardzo punktualny, zawsze stawia się o odpowiedniej godzinie;
- Ze sportów zespołowych preferuje koszykówkę i piłkę ręczną;
- W dzień przybycia do obozu zabił własnego ojczyma, matka wyrzuciła go za to z domu;
- Bardzo często bawi się swoją bronią;
- Mówi się, że jest szybszy od własnego cienia;
- Dużo dba o swój ekwipunek;
- Jest odrobinę pedantyczny;
- Uwielbia kowbojski klimat: rodeo, kowbojskie kapelusze i jeansy, westerny, a także dziki zachód;
- Otrzymał pseudonim “Lucky Black”, po Lucky Luke i dlatego, że ma szczęście;
- Marzy mu się występ na rodeo.</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 9:00 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Giotto Salvatore Nero</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://i.imgur.com/yK7N32Y.jpeg"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>37 lat - 23/08/1983 <div>Boski rodzic:</div>Fobos <div>Pochodzenie:</div>Palermo, Włochy <div>Staż w obozie:</div>27 lat <div>Ranga:</div>Członek jednostki specjalnej<div>Specjalizacja:</div>Wojownik</div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Scott Adkins</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Na 186 centymetrów jego wzrostu, przypadają 84 kilogramy wagi, które są doskonale wyrzeźbionymi mięśniami dzięki treningowi. Jest brunetem z ciemnymi oczami koloru brązowego. Posiada dwa tatuaże – TRIBAL, który zakrywa lewą połowę jego ciała i krzyż na prawym przedramieniu po wewnętrznej stronie. Wiele blizn po starciach z różnymi potworami są nieodłączną częścią jego wizerunku. Pod ubraniem widać między innymi wielką szramę, która przechodzi przez środek jego klatki piersiowej czy mniejszą bliznę na szyi, która przechodzi obok tchawicy i kończy się na prawym obojczyku. Mało tego, całe jego ciało pokryte jest również śladami pomniejszych blizn, które są świadectwem jego poświęcenia dla obozu i długiej służby. Najnowszą blizną jest pionowa kreska ciągnąca się od dołu czoła, przechodząca przez powieki lewego oka i kończąca się na początku policzka. Stracił lewe oko podczas walki z synem Tartaru. Zostało mu jednak przeszczepione bioniczne oko i stopniowo odzyskuje pełną sprawność wzrokową. Jest zwolennikiem swobodnego ubioru, który nie krępuje ruchów i który pozwala mu włączyć się do akcji jak najszybciej, nawet z marszu, dlatego też próżno szukać u niego jakiegokolwiek stylu - najważniejsza jest wygoda.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Jest strasznie ponurym człowiekiem, rzadko komuś udaje się wywołać uśmiech na jego twarzy. Chłopak bardzo obowiązkowy, wszystkie swoje zadania stara się wykonywać jak najlepiej, jednakże zawsze robi to na własny sposób - być pod czyimiś rozkazami dla niego to prawdziwa katorga. Indywidualista pełną gębą. Na pewno zaliczymy go do ludzi aspołecznych, może nawet nieco socjopatycznych, którzy wpierw atakują chłodem, sarkazmem i arogancją, dopiero potem dają się poznać jako całkiem przyzwoici ludzie.
Jest sprytny, błyskotliwy w swoim działaniu, nie ma chyba tak naprawdę rzeczy, która potrafiłaby go zaskoczyć czy wywołać jakieś bardziej skomplikowane uczucia niż chęć dominacji. Bije od niego subtelny chłód, na twarzy ma wypisane doświadczenie, którym zawsze służy i które pozwala mu na bycie cały czas sobą. Dodając do tego jego inteligencję oraz oczytanie, nie ma lepszego kandydata na łowcę potworów.
Chodzi własnymi ścieżkami, często medytuje, jest indywidualistą - uczy się wielu rzeczy, chce wszystko wiedzieć i potrafi zawsze znaleźć motywację do ciągłego doskonalenia się. Dużo trenuje, wykonuje możliwie jak najwięcej zadań, poniekąd przez poczucie obowiązku, a po części również przez swoją wewnętrzną misję, którą jest chęć bycia najlepszym. Nie dla innych. Chce być najlepszym wojownikiem dla siebie - to jego największa ambicja. Opracował specjalną formę medytacji, która zastępuje mu sen - dzięki temu kontroluje całkowicie swoje odruchy w czasie odpoczynku i nie jest narażony na przykład na mary senne, pomaga mu to w odzyskiwaniu sił.
Jest bardzo brutalny. Uznaje coś takiego jak “sprawiedliwość absolutna”, dzięki czemu nie ma dylematów moralnych i twierdzi, że winnych trzeba karać, a szansa dla tych, którzy kiedyś zdradzili, nie jest nic warta - nie toleruje zatem zdrady. Nie patyczkuje się, nie zna litości.Jeśli ma kogoś zabić, zrobi to bez wahania, musi mieć jednak klarowne dowody winy takiej osoby. Jest herosem z pogranicza, tak to można określić - przestrzega regulaminu, ale gdyby to od niego zależało, to tak naprawdę stosowałby więcej tortur, kar i przemocy, niż dialogu.
Szanuje zasady, które sobie wyznaczył, takie jak: lojalność czy miłość. Zakochał się tylko raz i po dziś dzień jest wierny jednej kobiecie. Jak się okazało, droga do jego serca była dość pokrętna, ale finalnie Elisie udało się w końcu wytłumaczyć mu, że nie są tylko przyjaciółmi i że było im to pisane.
Jest również osobą sentymentalną - często wraca do swego dzieciństwa, wspomina rodzinę, którą bardzo szanuje za wszystko co mu dali i czego go nauczyli oraz ma tendencję do wracania myślami w przeszłość.
Ostatnią i chyba najważniejszą cechą jest u niego samotność - zawsze chce radzić sobie ze wszystkim sam, nieświadomie dąży do tego, by nie być zależnym od kogokolwiek i na swój pokręcony sposób, stara się wszystkich chronić. Dlatego właśnie odstrasza wszystkich swoją osobą - jest niemiły, cyniczny, przesadnie krytyczny, bezpośredni, arogancki, nieufny oraz brutalny.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Post</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>Był wśród widzów, gdy przyszedł czas na pojedynek Folklore o tytuł kapitana drużyny Dionizosa. Przyglądał się temu wszystkiemu ze spokojem, bo wiedział, że choć jego brat - syn Fobosa - ma przewagę, to Galichet wymyśli coś, by nie dać się pokonać. Stypulacja walki była na korzyść Zane, w końcu jako ówczesny lider miał prawo wyboru formy walki i broni. Typowa zagrywka nielubianego przez Giotto brata. Ze skrzyżowanymi rękami obserwował uważnie, zerkając co jakiś czas na najbardziej krzykliwych widzów - Folk już mu wszystko wyjawił, to oni mataczyli i chcieli podbić ten obóz. Plan był jasny i klarowny, a wsparcie wśród takich osobistości jak Ragnar czy Folklore, pozwoliły na to, by mogli myśleć o zwycięstwie. On miał jednak inne zadanie i zorganizował już nawet pomniejszy oddział. Powodzenie planu zależało jednak od dyspozycji Galicheta oraz tego, czy Zane polegnie. Poległ, dlatego gdy przyszła kolej Giotto, musiało minąć kilka dni.
Nie spodziewał się jednak, że do realizacji planu w obecnej formie nie dojdzie. Grupa wywrotowców bez swojego lidera, postanowiła odciąć się całkowicie od obozu sprzecznie ze wszystkimi doktrynami herosów. Kilku tych, którzy próbowali ich zatrzymać nocą… poległo. W tym jeden z najlepszych przyjaciół Giotto - rosjanin Sergei Dragunov, syn Tanatosa. Nero poprzysiągł zemstę i ruszył w pogoń za bandą Zane, którzy bez swojego szefa, mieli marne szanse przeciw wyszkolonemu zabójcy, jakim niewątpliwie był Nero. Do konfrontacji doszło o zmierzchu, a obozowy oddział tropicieli, który również został wycięty w pień, tylko pogorszył sprawę. Teraz już nie było odwrotu.
Giotto nachylił się nad jednym z poległych ciał. Było ono zmasakrowane, a krew wypływała z niemal kilkunastu dodatkowych dziur, jakie pojawiły się na klatce piersiowej, rękach czy nogach herosów po potyczce z renegatami. Ukucnął chwilę później, przyglądając się jednemu z półbogów. Uniósł jego głowę, po twarzy której spływała niemalże rzeka krwi. Jeszcze dyszał…
- Ratuj… się… - wyszeptał mu mężczyzna.
- Zadrwili z naszej lojalności… - zaczął Giotto, a jego głos niemal drżał. - Zapłacą za to własną krwią - dodał, a heros umarł mu na rękach.
Nero ułożył głowę bohaterskiego żołnierza delikatnie na ziemi i przyglądał się chwilę, nim z zadumy wyrwało go przeczucie - ktoś stał nieopodal niego. Mężczyzna podniósł się i przekręcił głowę w bok, wertując wzrokiem przybyszów.
- Czułem ten smród w powietrzu, spodziewałem się was! - wykrzyczał, by słyszeli go głośno i wyraźnie. W tym samym czasie podniósł z ziemi zakrwawiony medalion, który należał najpewniej do jednego z poległych półbogów.
- Nie prowokuj nas! Ominęła cię niezła zabawa, Giotto! - odpowiedział, drwiącym głosem lider renegatów. - Powinieneś tu być! - dokończył.
- Masz rację… powinienem… - odrzekł spokojnie, ale jednocześnie z pewną dozą spokoju syn Fobosa. Założył medalion na szyję i wyprostował się, spoglądając na swoich pięciu przeciwników.
- Sądzisz, że naprawdę zrobiłbyś różnicę? - zapytał ponownie wywrotowiec.
Odpowiedzi już nie usłyszał, gdyż potomek boga strachów rzucił się na przeciwników. Momentalnie podbiegł do nich, a gdy ci rozbili szyk i otoczyli go, chłopak wiedział, że musi zaprzestać ataku, by nie wpaść jak debiutant. Przesunął się zatem w bok, wykonując przy okazji odskok. Powitały go dwa ataki - jeden mieczem, drugi bardziej dystansową halabardą. Pierwszy odparł swoim i natychmiastowo kopnął przeciwnika, by znaleźć kilka chwil na to, żeby uniknąć halabardy. Tak też zrobił i przesuwając się sprytnym ruchem, zablokował możliwość cofnięcia do siebie halabardy. Kopnął wroga i kilka razy drasnął jego odsłonięte ciało mieczem, zostawiając na nim trzy rany - niedokończony X na klatce piersiowej oraz podcięte udo. W tym samym momencie spostrzegł atakującego go trzeciego przeciwnika, którego parowanie tarczą przyjął na ramię, co było dość bolesne, on jednak zareagował na to tylko syknięciem. Odetchnął lekko i ponownie kopnął, a przy okazji nie przyjmował kolejnej szarży tarczą na siebie, tylko niemal tanecznym krokiem ominął obrotem atak, napuszczając na siebie dwóch wojowników. Ci się zderzyli, a Giotto skorzystał z okazji by wbić miecz w plecy wroga i przebić go na tyle, by zdołał jeszcze wbić się w kolano leżącego pod nim renegata. Tym samym obezwładnił dwóch oponentów. Wyciągnął miecz i wbił go w dogorywającego już powalonego członka ekipy Zane, który został niemalże pocięty. Pozostało dwóch - prawa ręka Zane i ktoś jeszcze.
Syn Fobosa postanowił skorzystać z mocy odziedziczonej po swoim rodzicu i gdy tylko rozpoczął szarżę, odskoczył w bok, tworząc dwie iluzje samego siebie. Była to zwykła podpucha, gdyż z reguły to on był w środku, a klony na zewnątrz. Tym razem on był z prawej strony i wykorzystał nieuwagę wroga oraz ich jego zbytnią pewność siebie. Cięciem zaatakowali dwa klony Giotto i niego samego, jednakże czas reakcji miał dużo szybszy, co wykorzystał na wbicie miecza w klatkę piersiową wroga. Zszokowany przeciwnik, którym została prawa ręka Zane, z wrażenia aż opuścił gardę i miecz. To było niepodobne do Nero, który często stosował inną technikę wzywania iluzji. Zupełnie jak Zane przy gambicie Folklore, jego prawa ręka również postawiła na złą kartę - na pewność siebie.
To była jedyna okazja, by zaatakować ostatniego z renegatów. Giotto wyciągnął miecz z ciała poległego półboga i wdał się w krótką wymianę z vice-szefem wywrotowców. Od samego początku miał przewagę, gdyż prowadzony znakomitym wyszkoleniem, gniewem oraz obowiązkiem - był nie do zatrzymania. Wyprowadził dwa szybkie ciosy, które heros przyjął z trudem, kopnął go w udo, następnie zetknął się mieczami z przeciwnikiem, zbliżając się do niego, uderzył go łokciem bezpośrednio w twarz, po czym podciął dolnym kopnięciem, najprawdopodobniej łamiąc piszczel albo zrywając mięsień w lewej łydce. Moc tego ciosu była potężna.
Wróg upadł, a Giotto skorzystał z okazji i odciął dłoń renegatowi, pozbawiając go broni. Sprawiedliwość wymierzył błyskawicznie. Żadnych dyskusji, żadnej litości - ukarał go w najgorszy możliwy sposób. Odciął mu głowę. Tak jak i pozostałym wywrotowcom. Wszystkie zapakował do skórzanego worka i kilka godzin później, dostarczył do obozu, gdy już znalazł się w środku. Szedł pewien siebie, choć wydawało się, że mogło coś mu dolegać. Trafił bezpośrednio do wielkiego domu Dionizosa i położył worek przed zarządcą greckiej części obozu, prezentując jego zawartość. Nawet dla kogoś tak zahartowanego jak bóg wina, był to paskudny widok. Kiedy jednak Dionizos dostrzegł ranę na brzuchu Nero, natychmiast kazał mu udać się do szpitala, co mężczyzna też uczynił.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Ciekawostki</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>- Opracował specjalną formę medytacji, która zastępuje mu sen, dzięki temu nie mówi przez sen oraz nie jest narażony na koszmary
- Uwielbia słone przekąski
- Gustuje w pikantnym jedzeniu
- Szybko adaptuje się do każdych warunków: jest mu obojętne czy pracuje na pustyni, czy w lodowych krainach
- Płynnie mówi w języku angielskim, włoskim i greką
- Amator literatury koreańskiej, porozumiewa się nawet w stopniu komunikatywnym
- Maniak treningu
- Nosi bransoletkę, która zamienia się w długi miecz - prezent od ojca
- Ma niski głos
- Chciałby zmierzyć się z każdym dobrym wojownikiem
- Uwielbia walkę na pięści, dlatego właśnie ćwiczył karate, sambo, krav magę, taekwondo, jeet kune do i wushu we własnym zakresie
- Antytalent malarski, jedyne co mu wychodzi to siusiaki w zeszytach
- Do jego hobby należą: trening, gra w karty, bilard oraz wędkowanie
- Nie znosi pieczarek
- Nie przepada za ciastami
- Podczas wojny w obozie niefortunnie wpadł do jednego z portali, który przyzwał syn Tartaru, udało mu się jednak wrócić do obozu
- Poświęcił oko, by wydostać się z podziemi
- We wrześniu 2020 ożenił się z Elisą</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 9:04 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Jin Kyoya</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://i.imgur.com/3pRSGIU.jpeg"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>30 lat - 30/10/1990 <div>Boski rodzic:</div>Helios <div>Pochodzenie:</div>Kawasaki, Japonia <div>Staż w obozie:</div>20 lat <div>Ranga:</div>Mieszkaniec obozu <div>Specjalizacja:</div>Wojownik/Mechanik </div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Lewis Tan</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Bardzo wysoki mężczyzna, mierzy bowiem 188 centymetrów wzrostu. Wygląda jak prawdziwy heros, bowiem jego ciało jest umięśnione i wyrobione treningiem, a skórę pokrywają blizny i tatuaże. Najważniejszy z tatuaży to zdecydowanie niebieski smok, ciągnący się przez całe plecy - jest to hołd w stronę japońskiej kultury, która jest bardzo powiązana ze smokami. Ubiera się różnie, zależnie od sytuacji i potrzeb, choć nie rzuca się w oczy - nosi na sobie stonowane ubrania oraz nie afiszuje się za bardzo ze swoim wyglądem, który dla niektórych wydaje się dość egzotyczny.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Z charakteru jest to osobnik stonowany, który z szacunkiem spogląda w stronę kultury dalekiego wschodu oraz jej tradycji. Nie jest rasistą, ale widzi jak bardzo uprzedzeni są herosi i jak daleko im do porozumienia się z mniejszościami, które Jin jest reprezentantem. Można powiedzieć, że trochę już pogodził się z tym stanem rzeczy i dlatego nie wymaga od nikogo akceptacji - w tym od samego siebie, dlatego często konfrontuje się z mieszkańcami Obozu. Jest do nich nieco uprzedzony i prawdę mówiąc, wszystkich traktuje jako rasistów, ignorantów i rozpieszczone dzieci, które chełpią się przynależnością do kogoś ważniejszego z panteonu. Mimo to jest bardzo spokojny i stonowany, dlatego bardzo ciężko wyprowadzić go z równowagi. Warto też zaznaczyć, że nie przepada ani za swoim ojcem, ani za całym Obozem. Najchętniej odciąłby się od niego oraz tego całego konfliktu interesów, ale trochę stracił już wiarę w to, że mógłby robić to co chce. Zbyt dużo się od niego wymaga i zbyt głęboko jest w tym bagnie, by jakoś się z niego wykaraskać. Jego jedyną odskocznią są wyścigi, które kocha ponad wszystko, tak jak i samochody.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Freeform</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>Urodził się w Japonii
Matkę stracił podczas wypadku samochodowego chwilę przed piątymi urodzinami
Został adoptowany przez Harolda Lee, który winien był przysługę jego matce wiele lat temu
W dniu 10 urodzin dotarł do obozu
Kiedyś zamierzał iść na studia
Po latach traktuje Obóz jako niechciany obowiązek, nie przyjemność
Zakochany w samochodach, lubi przy nich pracować, dłubać, ścigać się nimi
Chciałby odejść z Obozu, ale obecna sytuacja zmusza go do pozostania
Zna kilka języków: japoński, chiński oraz angielski
Jak większość obozowiczów jest mistrzem sztuk walki: ćwiczył Jeet Kune Do, Wushu, Aikido oraz Taekwondo
Ubóstwia azjatycką kuchnię
Marzy mu się wycieczka do Japonii, by odwiedzić dziadków, których nie widział już od ponad 20 lat
Kiedyś zastanawiał się nad przejęciem nazwiska przyszywanego ojca, wiele mu zawdzięcza
Jeździ pomarańczową Mazdą RX7 w pełnym customie (mnóstwo w niej pozmieniał, dzięki czemu zwiększył jej osiągi)
Walczy za pomocą specyficznej broni, są to tzw. Hookswords, które nie są zbyt popularne w Obozie
Uwielbia wszystko co azjatyckie z wyjątkiem kobiet, tutaj preferuje bardziej europejski, może nawet latynoski typ urody</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 9:07 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Lara Guseva</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://i.imgur.com/iOGrgGF.png"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>32 lata - 15/04/1988 <div>Boski rodzic:</div>Sif <div>Pochodzenie:</div> Penza, Rosja<div>Staż w obozie:</div>22 lata <div>Ranga:</div>Członek jednostki specjalnej<div>Specjalizacja:</div>Wojownik</div><div class="TRWIH_presentation_featuring"> Scarlett Johansson</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>160 cm wzrostu i 56 kg wagi, daje nam teoretycznie obraz dość malutkiej kobiety. A czy takiej można się bać? Lary zdecydowanie tak, bo niech te liczby was nie zmylą. Rude włosy, zielone oczy już stereotypowo pokazują wam, kim jest ta kobieta. Niemniej równie często widać ją w rudościach, jak i w blondzie, który też bardzo lubi. Zadowolony z siebie uśmiech, ostre spojrzenie i bijąca od całego ciała pewność siebie, potrafi dodać jej kilka centymetrów. A innym odebrać język w gębie. Z pewnością jedna z najostrzejszych babek w obozie.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Barany są ambitne, impulsywne, entuzjastyczne i pełne energii, chętnie podejmują ryzyko. Baran jest pionierem zarówno w myśleniu jak i działaniu, otwarty na nowe pomysły, miłośnik wolności i niezależności. Przyjmuje wyzwania i uparcie dąży do ich realizacji. Jedyną przeszkodą w dążeniu do celu może być niecierpliwość Baranów, która dojdzie do głosu jeśli szybko nie osiągną oczekiwanych rezultatów. Barany lubią wyzwania, które inspirują ich do działania. Baran bez celu do zdobycia lub bez sprawy, o którą może walczyć, przygasa i traci entuzjazm oraz chęć do życia.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Freeform</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>≡ Urodzona w Rosji, córka tamtejszego szefa mafii.
≡ Ojciec bardzo wpajał jej miłość do ojczyzny, stąd też oddanie i chęć zostania żołnierzem.
≡ Żołnierzem została, ale nie rosyjskim, tylko w obozie półbogów.
≡ Miłość jednak wygasła w momencie powrotu z drugiej bardzo poważnej misji. Okazuje się nagle, że bogowie mają ciebie gdzieś, mimo, że to ich dupę wtedy po części chroniłaś.
≡ Po walce z wiatrakami, jej wściekłość osiągnęła taki poziom, by bojkotować tych "u góry".
≡ Początkowo myślała o opuszczeniu obozu, ale doszła do wniosku, że póki tutaj będzie jej wygodniej, to tu pozostanie.
≡ Nie ma mowy o jakiejkolwiek lojalności wobec bogów, którzy dla niej są zwykłymi tchórzami.
≡ Pali tylko na imprezach i tylko sobranie cocktail lub kiss mohito.
≡ Lubi pójść sobie do lasu i postrzelać do ludzi... z paintaballa.
≡ Generalnie umie posługiwać się bronią, naprawdę niezły z niej strzelec.
≡ Jej granica cierpliwości czasem przypomina ataki furii.
≡ Lubi kuchnie chińską, zwłaszcza chicken orange.
≡ By się wyciszyć, jeździ nocami na motocyklu.
≡ Od matki w prezencie dostała czarny prosty pierścionek z naprawdę dużym oczkiem - zmienia się w pistolet Sig Sauer P320 MHS z magazynkiem dużej pojemności.
≡ Zazwyczaj nosi jeszcze przy sobie drugą broń - Beretta M9.
≡ Gdyby chciała, z całą pewnością dzięki swojej waleczności mogłaby dostać stołek kapitana. Nie zamierza jednak wysilać się bardziej, niż jest to wymagane, bo i po co.
≡ Tym bardziej, że bogowie po ostatniej sromotnej porażce pokazali jak bardzo głęboko w dupie mają to wszystko. Najważniejsze, by ich własne dzieci dupska im chroniły. Jakoś nie wierzy w te bajeczki "pomoc wypełni przepowiednię", jakby kiedykolwiek ruszyli się do pomocy.</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 9:10 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Mia Gordon</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://i.imgur.com/WfhAXOJ.png"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>23 lata - 15/08/1997 <div>Boski rodzic:</div>Baldur <div>Pochodzenie:</div>San Francisco, CA, USA<div>Staż w obozie:</div>13 lat<div>Ranga:</div>Mieszkaniec obozu <div>Specjalizacja:</div>Wojownik</div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Barbara Palvin</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>172 cm i 55 kg uroczego ciałka, które przypodoba się niemal każdemu. Dodajmy do tego jasno niebieskie oczy, które okalają wachlarz rzęs oraz oczywiście włosy - długie i zadbane, w kolorze ciemnego blondu. Momentami jednak bardziej zdają się jasno brązowe. Najczęściej pozostawione naturalnie niemal idealnie proste, czasami jednak modelowane na piękne fale albo grube loki. Gdy dopiszemy do tego pełny, słodki uśmiech, mamy naprawdę  uroczą damę przed sobą. Śnieżnobiałe zęby i wygięte usta, potrafią rozbroić niemal każdego, a z pewnością pomagają się odstresować. Pewnie dlatego jest uważana za bardzo pozytywną, optymistyczną postać. </p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Lew to najbardziej dominujący, spontanicznie twórczy i ekstrawertyczny znak z całego zodiaku. Osoby spod znaku Lwa są ambitne, odważne, pozytywnie usposobione, niezależne, pewne siebie, posiadają silną wolę i samokontrolę, nie poddają się i nigdy nie wątpią. To urodzeni przywódcy w walce o sprawę lub w buncie przeciwko zastanemu porządkowi rzeczy. Lwy są najbardziej skuteczne w rolach przywódczych, a ich magnetyzm osobisty i siła umysłu, przyciągają oddanych im ludzi. Są nieskomplikowane, wiedzą dokładnie czego chcą i wykorzystują wszystkie swoje siły, kreatywność i wszelkie sposoby, aby to zdobyć. Co więcej, Lwy są absolutnie pewne, że osiągną to co zaplanowali. Lwy myślą i działają na dużą skalę, na co innym nie starcza odwagi. Czasami ich śmiałe i ambitne plany oraz idealizm mogą wystraszyć zwolenników, ale pragmatyzm i determinacja Lwów oraz łatwość rozwiązywania problemów szybko uspokoją wątpiących. Lwy potrafią nawet z niepowodzeń, których doświadczą, skorzystać i uczynić atut.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Freeform</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>≡ Matkę i jej ogromny sukces podziwia bardzo, oczywiście nie mając przy tym pojęcia o lewych interesach
≡ Jeżeli idzie sama gdziekolwiek, to zawsze z ogromnymi słuchawkami na głowie i głośną muzyką
≡ Niech nikogo nie zdziwi, jeśli nagle się zatrzyma albo zwolni mocno bądź przyśpieszy - rytm muzyki się zmienia i tak samo jej chód
≡ Lubi uprawiać sport, ale za nic w świecie biegać - może ćwiczyć statycznie, tańczyć albo jeździć rowerem
≡ Czasami pojawia się na siłowni, ale częściej jednak ćwiczy w swoim pokoju albo na zewnątrz
≡ Uwielbia śmieciowe jedzenie
≡ Kiedy dostaje głupawki, potrafi nagle zacząć śpiewać gdziekolwiek gdzie jest - w końcu nie ma czego się wstydzić
≡ Nie ma złej pory na selfie
≡ Zdarza jej się myć buzie w mleku, nie bez powodu Kleopatra brała takie kąpiele
≡ Rzadko kiedy zakłada biustonosz, nie lubi więzić swoich piersi
≡ Jest rannym ptaszkiem
≡ Uwielbia kontakt z naturą, jeździć konno i czuć wiatr we włosach
≡ Taki z niej fotograf - zapalony amator, fotografuje wszystko i wszystkich, nie wykluczając przy tym siebie
≡ Dostała od ojca w prezencie piękną bransoletkę, a ona na czas walki zmienia się w katanę.
≡ Uwielbia spędzać czas na słońcu
≡ Na starszego brata w obozie, który ponad wszystko pragnie, by Mia nie miała życia. A przynajmniej takie wnioski można wysnuć, kiedy ten rujnuje jej kolejne relacje z mężczyznami. Niby to troska, ale jak dla niej to zwykła paranoja. Poza tym opinia, że nie poradziłaby sobie z napalonym gnojkiem jest krzywdząca
≡ Jej ulubioną bronią są noże bumerangi</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 9:16 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Hector Ramirez Collado</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://images2.imgbox.com/54/c0/HpVU8rWn_o.png"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>32 lata - 17/03/1988 <div>Boski rodzic:</div>Frejr <div>Pochodzenie:</div>Guadalajara, Meksyk<div>Staż w obozie:</div>22 lata<div>Ranga:</div>Członek jednostki specjalnej<div>Specjalizacja:</div>Wojownik </div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Casey Deidrick</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Garrett posiada korzenie irlandzkie i meksykańskie, dlatego odcień jego skóry jest zrównoważony: nie jest ani przesadnie blady, ani też nie przypomina latynosa. Lata spędzone w ciężkich, gorących warunkach odcisnęły się na jego aparycji, między innymi tym, że skóra się wysuszyła przez co jest mniej przyjemna w dotyku, niż mogłaby być. Mierzy metr osiemdziesiąt cztery wzrostu, co czyni go przeciętnym mężczyzną w tym względzie. Waży dokładnie siedemdziesiąt dziewięć kilogramów, które pomagają mu utrzymywać ciało w dobrej formie - ma nakreślone mięśnie, a sam Hector jest bardzo zahartowany. Posiada także kilka blizn, które dodają mu charakteru. Ma brązowe oczy i dziesięć tatuaży, przedstawiających plamy z Testu Rorschacha, które znajdują się odpowiednio – dwie na lewym przedramieniu, kolejne dwie na prawym, jedna na plecach, jedna na szyi, jedna na prawym ramieniu, jedna na lewej łydce, jedna na lewym obojczyku i ostatnia na prawej dłoni po zewnętrznej stronie. Wszystkie one są w kolorze czarno-białym. Uwielbia styl retro - czasami można odnieść wrażenie, że Collado urwał się z poprzedniego stulecia. Ma to jednak swój styl i klasę, dzięki czemu wydaje się być dość dobrze dobierającym odzienie mężczyzną. </p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Prawie Socjopata, to słowa klucz w złożonej osobowości Hectora. Mężczyzna nosi na plecach ogromne brzemię i przeżył szereg doświadczeń, które ukształtowały go jako szukającego zemsty półboga. Jest osobą skrajnie prawicową, która jasno definiuje dobro i zło. Wychodzi z założenia, że nagrodą dla czynienia dobra jest życie, a za czynienie zła powinno otrzymywać się jak najsurowsze kary, nawet jeśli są to drobne akty ciemnej strony, najczęściej chodzi tu o brutalne ukaranie złych, by zakorzenić się w ich świadomości jako symbol bolesnego upadku wszelakiego zła. Szerzy absolutyzm totalny, co zapisuje w swoim dzienniku, będącym spisem jego myśli i wszystkich istotnych dla niego wydarzeń. Wyraża również zachowania nacjonalistyczne, antyliberalne i antykomunistyczne, stąd też znienawidzenie systemu działającego w strukturach bogów, a przynajmniej w kwestiach światopoglądowych i społecznych.
Jest mocno nieufny, wszędzie doszukuje się drugiego dna i spisków, dlatego też trudno jest go zaskoczyć, a i przy bliższym poznaniu się, Collado jest w stanie znaleźć ogrom informacji na temat każdego. Pomimo problemu z wyrażaniem empatii czy kontaktach międzyludzkich, posiada niezwykły talent do wyrażania werbalnego siebie w piśmie, prowadząc między innymi dziennik oraz stosując ogrom metafor. Można go zaliczyć do paranoików, jednakże on sam twierdzi, że wszystko to co dzieje się w każdym aspekcie życia, to starannie przygotowany plan, w którym wszyscy są jedynie pionkami.
Nie czuje przywiązania do nikogo z wyjątkiem Aegira, dlatego jest mu bezwzględnie lojalny. Mimo tego, jest swego rodzaju buntownikiem, często robi na złość swojej rodzinie - głównie Frejrowi, który chciał, by Hector był ostoją Obozu, a tymczasem jest herosem z pogranicza. Z nikim nie utrzymuje praktycznie kontaktu ze swojej ziemskiej rodziny. Z pozytywniejszych cech można zaznaczyć jego otwartość względem pozostałych obozowiczów - dla niektórych stara się być starszym bratem, innym z kolei robi za ojca. Powagi zdecydowanie odbiera mu przyzwyczajenie nazywania wszystkich znajomych własnymi pseudonimami. Niemniej jednak uważa się za głos rozsądku w tym charakterologicznym miszmaszu, albo chociaż za kogoś, kto ma własne zdanie i jest całkowicie niezależny od innych - nawet Aegir liczy się z jego zdaniem. Gdyby tak nie było, nie mówiłby o nim, jako o swoim najbardziej zaufanym człowieku. Mimo tego, nigdy nie został kapitanem, być może przez swoje zbyt prawicowe podejście.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Post</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>Już kilka lat był w tym miejscu, otoczony opieką Aegira, który w ciągu tego krótkiego czasu dał mu więcej, niż rodzina przez całe życie. Nigdy nie żałował swojej decyzji o dołączeniu do Obozu. Jakiś czas temu bóg zlecił mu pewne zadanie, które wymagało niestety odpowiedniego timingu - dzisiaj czas wydawał się być odpowiedni, pogoda była zła, bo padał deszcz, z samego rana niemalże całe północne Stany Zjednoczone pokryła mgła, a to oznaczało, że ludzi na ulicach było mniej niż zazwyczaj. Musiał jednak zaczekać na noc, bo przecież takich egzekucji nie przeprowadzało się znienacka bez przygotowania.
Zaopatrzył się we wszystkie swoje bronie, które były mu potrzebne do ataku. Zabrał też ze sobą specjalną maskę, która dodawała nie tylko grozy ale również niepokoju, a na tym zależało mu najbardziej - na psychologicznej kontroli w trakcie całego starcia. Założył uniform bojowy, który schowany został pod płaszczem rodem z ubiegłego stulecia. Uzbrojony po zęby udał się do małego miasteczka, które nomen omen, było jego miastem rodzinnym. Powrót do Rock Springs nie obfitował w żaden sentymentalizm, gdyż nie to było celem podróży Hectora. Miał rozbić małą grupę przestępczą, która realizowała zamówienia dla NoGods.
Do bazy wypadowej złodziei trafił szybko, głównie dzięki swoim umiejętnościom śledczym oraz szczegółowej analizie sytuacji kilka dni wcześniej. Nie powitano go jednak zbyt wesoło. Gdy tylko pierwszy osiłek przed wejściem zamierzał go sprawdzić, połamał mu obie ręce, złamał nos i jeszcze dość mocno nadepnął na jego szczękę, zapewne raniąc jego żuchwę. Kolejnych dwóch czekało na niego w korytarzu, tutaj było już bez ceregieli, gdyż byli uzbrojeni w pistolety. Hector był szybszy i zastrzelił obu. Alarm nie został podniesiony, gdyż nie była to baza, a kilka korytarzy i pomieszczeń, o czym syn Frejra doskonale wiedział.
W końcu dotarł na miejsce, do sali głównej, w której siedziało kilka osób: kilku podrzędnych rzezimieszków i głowy tej małej organizacji, które liczyły najpewniej pieniądze za ostatni deal związany z bronią.
- To ostatnie zamówienie dla NoGods - rzucił w ich stronę Hector, stając naprzeciw kilku dobrze zbudowanym facetom. W tejże chwili wszystkie drzwi zostały zamknięte, a sami oponenci byli bardzo zadowoleni z przebiegu sytuacji - najwidoczniej spodziewali się ataku, gdyż każdy z nich był uzbrojony, a sam Collado został uwięziony.
- Zamknęliśmy cię, nie masz dokąd uciec - odezwał się jeden z szefów.
Syn Frejra spojrzał na niego przez swoją maskę.
- To nie mnie zamknięto z wami… to was zamknięto ze mną - chwilę później, dumny szef leżał martwy z kulą w głowie. Bandyci nie pozostali dłużni i otworzyli ogień - tak przynajmniej mogło się zdawać, bo nawet nie zdążyli pociągnąć za spust. Hector wlał do gardeł kilku przeciwników taką ilość cieczy z okolicznych szklanek i kubków, że udusił ich na miejscu.  Zostało tylko dwóch z nich, z czego akurat ci nie byli uzbrojeni w pistolety - tak się kończy właśnie poleganie na swoich ochroniarzach.
Zszokowani liderzy grupy nie wiedzieli co robić, byli przestraszeni i dlatego jeden z nich rzucił się do ucieczki, drugi zaś podjął próbę walki, którą przegrał. Collado wyprowadził kilka szybkich ciosów, skupiając się na wrażliwych punktach przeciwników i mocno poobijał wroga. Drugi, który widział całą masakrę i próbował uciec, stracił nadzieję na opuszczenie pomieszczenia, dlatego zwrócił się ku swojemu wrogowi w osobie członka drużyny Aegira. Syn Frejra, by dodać dodatkowego animuszu całej tej sprawie, chwycił obitego szefa za gardło, uniósł go do góry i zaczął podgrzewać temperaturę wszystkich cieczy wewnątrz organizmu tego człowieka. Tym samym zaliczył on bardzo szybki zgon
- Twoja kolej - zwrócił się zachrypniętym głosem w stronę ostatniego z przeciwników Hector, po czym uniknął kilku chaotycznych ataków, kopnął wroga kolanem w brzuch, następnie poprawił mocnym sierpem w policzek. Uderzył jeszcze złodzieja kilkukrotnie, gdy ten leżał na ziemi. Collado wyprowadził cios pięścią w twarz przeciwnika, by pozbawić go przytomności, a gdy już to zrobił - wyprowadził nieprzytomnego szefa, ciągnąć go po podłodze jego własnej siedziby. Przed samym wyjściem, Hector jeszcze podpalił cały budynek, korzystając ze zbiorników gazu i wadliwej instalacji elektrycznej.
Kilka godzin później, był już w Obozie, a szef, którego Collado oszczędził, okazał się być herosem, o co syn Frejra od samego początku go podejrzewał. Sprawiedliwość została wymierzona przez samego Aegira i to miała być nauczka dla wszystkich tych, którzy zamierzają działać przeciw Obozowi. Sprawiedliwość absolutna ponad wszystko.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Ciekawostki</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>- Był żonaty, teraz jest wdowcem, gdyż jego miłość zginęła podczas misji wiele lat temu
- Znakomicie prowadzi pojazdy, zakochał się w motocyklach
- Prowadzi dziennik
- Ma poetycką naturę
- Uwielbia zasłaniać twarz maskami i bandanami
- Ma niesamowicie niski głos
- Świetny strzelec
- Opanował Krav Magę oraz Jeet Kune Do
- Lubi alkohol (nie jest alkoholikiem)
- Przywdziewając maskę, zmienia również swój głos na bardziej zachrypnięty
- Lubi pracować na wysokościach (często obserwuje wszystko z dachów)
- Nie przepada za śliwkami
- Uwielbia bawić się swoją mocą, np. tworzyć bliżej nieokreślone kształty z wody
- Posiada swojego własnego off-roada: Kawasaki KLX450R w kolorze zielonym oraz czarną Yamahę R6 z 2016
- Nie jest wybredny, zje wszystko
- Posiada korzenie irlandzkie, niestety nie odwiedził nigdy kraju swoich dziadków
- Walczy z pomocą kosy, dlatego część obozowiczów mówi na niego “Żniwiarz”. Wymowne</p></div></div>


Ostatnio zmieniony przez Admin dnia Pon Lip 26, 2021 9:37 pm, w całości zmieniany 1 raz
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 9:20 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Joanne Collins</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://i.imgur.com/3dlpQK6.png"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>28 lat - 14/04/1992 <div>Boski rodzic:</div>Helios <div>Pochodzenie:</div>San Diego, Stan Kalifornia, USA<div>Staż w obozie:</div>13 lat <div>Ranga:</div>Obozowicz<div>Specjalizacja:</div>Wojownik </div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Marina Laswick</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Joanne to dziewczyna średniego wzrostu, mierzy około 170cm wysokości. Cechuje ją przy tym atletyczna sylwetka. Jest szczupła, zgrabna i dostatecznie wysportowana, co jest raczej czymś powszechnym wśród mieszkanek obozu. Joanne ma stosunkowo jasną cerę, zazwyczaj lekko podrumienioną za sprawą częstego przebywania na słońcu, co pozostało jej po życiu w kalifornijskim klimacie. Jej głowę zdobią gęste, zdrowe włosy w kolorze piaskowego blondu, sięgające niewiele za łopatki. Szczególną uwagę przyciągają jej oczy o pełnym, migdałowym kształcie. Tęczówki są w kolorze niebiesko-szarym, choć zdania są podzielone, a prawda jest zależna od podającego aktualnie światła. Nos jest zupełnie zwyczajny, prosty i niewielki. Jej usta są średniej wielkości, pełne, delikatnie zaróżowione. Rysy twarzy Jo są dość łagodne, co może niektórych wprawiać w wrażenie, że dziewczyna jest młodsza niż w rzeczywistości.  Ciało Joanne gdzieniegdzie jest przyozdobione niewielkimi bliznami, co jest zwykłą pamiątką po jej trudnych początkach w obozie. Ubiera się zazwyczaj w rzeczy o jaśniejszym kolorze, pozbawione zbędnych ozdobników. Na szyi nosi srebrny łańcuszek z wisiorkiem przypominającym piórko. Prawie nigdy go nie ściąga, a nawet jeśli to bardzo niechętnie. </p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Panienka Collins bardzo zmieniła się odkąd przybyła do obozu, choć nie da się ukryć, że wiele cech w niej pozostało, jednak wygląda na to, że mogły się odrobinę zmodyfikować. Gdy mieszkała jeszcze w San Diego była dość kapryśną i niezwykle upartą nastolatką. Nigdy nie znosiła, kiedy coś szło nie po jej myśli. Od zawsze cechowała ją specyficzna pewność siebie, co sprawiało, że była bardzo otwarta w świecie towarzyskim. Bardzo lubiła dominować w swoim środowisku. Zanim trafiła do obozu czuła, że wszystko zmierza w jak najlepszym kierunku i zawdzięcza to właśnie swojej determinacji i pewnego rodzaju egoizmu, bo zawsze dbała o to, by wyjść w danej sytuacji najlepiej. Kiedy wieść o tym, że musi wyjechać do niej dotarła, miała wrażenie, że jej świat legł w gruzach. Miała wtedy w końcu piętnaście lat i jako nastolatka miała prawo do nienawidzenia wszystkiego, co zmusza ją do robienia czegoś, na co nie miała ochoty. Przybycie do obozu było dla niej jak silne zderzenie z rzeczywistością, której nigdy wcześniej nie dostrzegała. Już nie była taka wyjątkowa i musiała dostosować się do nowych warunków. Trening herosa okazał się dla niej próbą jej charakteru. Z początku szło jej tragicznie, przez co zapewne nabrała odrobiny pokory. Dzięki temu jednak z rozkapryszonej blondyneczki przemieniła się w wojowniczkę o silniejszej osobowości. Stała się bardziej samodzielna i odpowiedzialna. Nie da się ukryć, że nadal jest bardzo zadziorna i trudna do podporządkowania. Jej poczucie humoru pozostało dość specyficzne i nie dla wszystkich zrozumiałe, ale nigdy się tym nie przejmowała i tak jej zostało. Jest dobrą towarzyszką do rozmów i zabawy, jednak jednocześnie nie dopuszcza nikogo zbyt blisko siebie, a przynajmniej tak sobie w mawia. Jeżeli powtarza sobie, że woli pozostać sama, bo w takim wypadku nikt jej nie porzuci, to niemal w to wierzy. Poza tym jest świadoma swojego trudnego charakteru, przez który na dłuższą metę już nie jest tak łatwo z nią wytrzymać. Trudno ją obrazić, jednak, jeśli ktoś trafi z ten odpowiedni punkt, potrafi szybko wpaść w złość. Na co dzień dziewczyna przyodziewa wiele masek, by ludzie odbierali ją właśnie tak jak to sobie zaplanuje.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Post</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>Joanne otworzyła lekko spuchnięte oczy, gdy gwałtownie została wybudzona ze snu. Usiadła na łóżku i rozejrzała się po pokoju pełna rozczarowania, ponieważ jeszcze pół minuty temu sądziła, że "obóz herosów" był tylko złym snem. Nastał kolejny dzień, w którym musiała od nowa nastawiać się na to, że czeka ją tu coś zupełnie innego, przez co musi zapomnieć o swoim dotychczasowym kalifornijskim życiu. Nieustannie prześladowały ją myśli, że zaszła jakaś pomyłka. To nie było miejsce dla niej. Może i wśród swoich przyjaciół była kimś, ale tutaj nawet słowo "nikt" nie było wstanie jej dopasować do panującej tu hierarchii. Gdy wstała by przemyć sobie twarz, spojrzała zaraz w lustro powtarzając sobie myślach, że jakoś to przebrnie. Potrzebowała chwili, by spojrzeć na swoją zmęczoną twarz i samą siebie zmobilizować do działania. Nie mogła znieść myśli, że w obliczu mieszkańców obozów okazywała się taka słaba. Powtarzając sobie w głowie regułki, które miały ją bardziej zdeterminować, zaczęła się szykować do kolejnego treningu.
Zatrzymała się przed drzwiami do sali treningowej i zaczęła powoli odliczać. Gdy tylko poczuła się gotowa, pchnęła jedno skrzydło drzwi, po czym z uniesioną głową weszła do środka, zupełnie nie dbając o spojrzenia innych herosów przechodzących właśnie ten sam trening. W ich oczach nie chciała być ofiarą, którą zabrano z wygodnego domu. Choć w głębi duszy bała się kolejnej porażki i ośmieszenia, chciała by na jej twarzy była widoczna tylko pełna determinacja. Przed swoimi rywalami, bo ta właśnie postrzegała innych herosów, którzy patrzyli na nią teraz jak na mięso, nie chciała okazać ani krzty słabości. Mimo, że czuła się jakby spadła na nią boska kara, od pierwszych dni trenowała, by w końcu udowodnić sobie i innym, że nawet tutaj sobie poradzi. Przyodziała jedną ze swoich masek, nie dając po sobie poznać tego, jak jest przerażona. Właśnie czekał ją kolejny sparing na macie, który miała znowu odbyć z Michelle Stone- dziewczyną najgłośniej śmiejącą się, kiedy Joanne lądowała plecami na ziemi. Collins nawet nie drgnęła słysząc nazwisko dziewczyny. Zdjęła jedynie buty i ustawiła się na macie. Wzięła głęboki oddech i znowu odliczyła uspokajając tym samym swoje myśli. Przygotowywała się do tego sparingu, tak bardzo chciała uwierzyć, że tym razem jej się uda. Dla nastolatki dzisiejszy triumf byłby jak ukoronowanie ciężkiej pracy, jaką włożyła, by się poprawić. Wiedziała, że w ten sposób zmieni uczucia, jakie wiązała z tym miejscem. Rozciągnęła ramiona i spojrzała na sposób, w jaki Michelle ustawiała swoje nogi. Uniosła lekko ręce przyjmując tym  postawę bojową. W tym momencie nie spuszczała wzroku stojącej przed nią Stone. Ledwie zabrzmiał odgłos gwizdka, a Michelle wymierzyła swój pierwszy cios. Jo udało się zwinnie wykonać unik, by chwilę po tym wykonać własny ruch i chybić. Śmiech herosów rozniósł się echem po sali, ale Collins zdawała się tym nie przejmować, choć w głowie przeklinała i siebie i wszystkich dookoła. To był zwykły sparing, a ona miała wrażenie, jakby walczyła właśnie o życie. Jej przeciwniczka nie spoczywała na laurach tylko wykonywała kolejne ruchy. Joanne zdawało się dobrze iść, wykonywała jeden unik za drugim. Jednak nie działo się tak w nieskończoność, bo wreszcie oberwała w bok. Zwinęła się lekko, kątem oka zerkając na pozostałych herosów, którzy doskonale się bawili oglądając to widowisko. Blondynka przeklęła pod nosem, po czym wyprostowała się. Szybko wykonała kolejny unik, po czym zaskoczyła wojowniczkę szybkim atakiem z lewej strony. Gdy tylko ta przechyliła się w bok, by ręka jej nie sięgnęła, Collins wymierzyła cios prawą nogą. Michelle nie spodziewając się tego ruchu zwinęła się, co zostało również wykorzystane przez Joanne. Dziewczyna natychmiast pochwyciła jej rękę i założyła jej szybko dźwignię za plecami. Docisnęła ją kolanem do maty i przytrzymywała aż usłyszała gwizdek. Razem z znajomym już odgłosem puściła Stone i wyprostowała się. Zlustrowała stojących dookoła herosów po raz ostatni, a na ich twarzach dostrzegła zdumienie. Mimowolnie kącik jej ust drgnął ku górze w triumfalnym geście. Minęła ledwie sekunda, a mina ta zniknęła, ponieważ Joanne poczuła nagle, że nie obchodzi ją już ich uznanie. Właściwie od początku nie obchodziło. Jej największym rywalem była ona sama, bo nie umiała sobie wybaczyć porażki, a zwalenie winy na innych zdawało się być prostsze. Zerknęła na Michelle, a następnie podała jej dłoń pomagając jej tym sposobem wstać.
- Dzięki za sparing.- powiedziała patrząc na jej twarz, z której uśmiech zniknął, gdy tylko otrzymała cios nogą. Kiedy Michelle wstała, blondynka zeszła z maty i ruszyła w stronę grupy herosów. Wiedziała, że swoją walkę tego dnia już skończyła i mogła być już spokojniejsza. Skrzyżowała ręce na piersi oplatając swoje ramiona i zaczęła oglądać cudzą walkę.  </p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Ciekawostki</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>~ jest leworęczna

~ jest uzdolnioną pływaczką

~ jej matka prowadzi sklep zoologiczny, w którym często pomagała, więc do tej pory czuje silne zamiłowanie do zwierząt.

~ uwielbia pić wszelkiej maści herbaty, nigdy ich nie słodzi

~ drzemie w niej ukryty zmysł artystyczny, co objawia się w jej szkicach i rysunkach

~ jest zagorzałą fanką serii o Harrym Potterze</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 9:24 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Sylvia García</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://i.imgur.com/7juWnh8.png"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>27 lat - 15/11/1993<div>Boski rodzic:</div>Hefajstos<div>Pochodzenie:</div>Morelia, Meksyk <div>Staż w obozie:</div>17 lat <div>Ranga:</div>Mieszkaniec obozu<div>Specjalizacja:</div>Wojownik/Mechanik</div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Emeraude Toubia</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Nie określiłaby siebie mianem idealnej przy niewielkim wzroście - aż całe 164 cm - i podobno nie idealnej wadze (55kg). Tłuszczu w tym jednak niewiele, a większość do ciężar mięśni. Włosy długie, gęste i czarne idealnie pasują do jej meksykańskiej karnacji. Oczy w kolorze ciemnego brązu dopełniają ten obraz. Pełne usta z małym pieprzykiem nad lewym kącikiem ust dodają jej uroku.
Kilka przypaleń po papierosach na przedramionach. Lubi od czasu do czasu zrobić sobie sporej wielkości tatuaże z henny w różnych miejscach ciała - nie decyduje się na trwały, ponieważ co chwilę zmienia jej się gust w tej kwestii.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Skorpiony to najbardziej intensywne, głębokie, potężne znaki zodiaku. Nawet gdy wydają się opanowane i spokojne, w rzeczywistości kipią energią emocjonalną pod zewnętrzną maską spokoju. Są jak wulkan, który może wybuchnąć w każdej chwili. Ci z nas, którzy są dobrymi obserwatorami, zauważą pokłady siły, może nawet agresji, dostrzegą hipnotyczny magnetyzm osobowości Skorpionów. Podczas spotkań towarzyskich są przyjemne i miłe dla innych, trochę zdystansowane i powściągliwe, potrafią bawić ciekawą rozmową, jednak ich przenikliwe spojrzenie może sprawić, że co bardziej płochliwi i niepewni siebie ludzie poczują się bezbronni w ich towarzystwie.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Freeform</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>× Matka pochodzi z Meksyku, a ojciec z Libanu (a raczej ojczym, jak się okazało).
× Ojczym lubił czasami gasić na niej papierosy, stąd blizny na przedramionach.
× Matka i ojczym wspólnie się zaćpali trefnym towarem, gdy ta miała 7 lat. Trafiła przez to do "systemu", z tym że nikt nie zaadoptuje dziewczyny w takim wieku. Zwłaszcza tak wojowniczej.
× Jest biseksualna
× Była w jednym związku z dziewczyną, którą przyłapała na zdradzie z jakąś siksą w łóżku Sylvii. Prawie ją zabiła, gówniarę przegoniła.
× Po tamtej jakoś nie jest skora do związków, zwłaszcza z kobietami. Wie, że mężczyźni to też zdradzieckie śmiecie, to jednak bardziej im ufa.
× Zresztą zawsze lepiej dogadywała się z facetami.
× Jak to ludzie lubią mówić "karma wraca", bo zdradziecka świnia zginęła na pierwszej misji, na którą po rozstaniu wyszła. Garcia nie opłakiwała tej śmierci. W końcu śmieci same się wyrzuciły, tak?
× Od kilku tygodni jest w związku z Corvusem. Choć go kocha, to jednak przypuszcza, że on nie kocha jej, a jedynie podobieństwo do jego zmarłej dziewczyny.
× Dostała od ojca prosty pierścionek, który zmienia się w kiścień.
× Prawdę mówiąc marzy jej się mieszkanie poza obozem i to nie z powodu nienawiści do bogów czy obozu. Ma dość poświęcania się dla innych, a w dodatku Corvus robi to jeszcze bardziej, co jeszcze bardziej spędza jej sen z powiek.</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 9:27 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Carla Garrido</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://i.imgur.com/e6f8HJn.png"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>26 lat - 20/09/1994 <div>Boski rodzic:</div>Afrodyta<div>Pochodzenie:</div>Alicante, Hiszpania<div>Staż w obozie:</div>16 lat<div>Ranga:</div>Mieszkaniec obozu<div>Specjalizacja:</div>Wojownik</div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Ester Expósito</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>170 cm i 55 kg ciała, które jest pożądane przez większość chodzących po obozie niezależnie od płci. Długie, blond włosy, którymi uwielbia zarzucać wydają się wręcz idealnie lśniące i zadbane. Oczy są duże, otoczone pięknym wachlarzem rzęs i w piwnym kolorze. Cera dość blada, jak na Hiszpankę, choć nieskazitelna. Ewentualne blizny są niewielkie i stapiają się z jej kolorem skóry.  Nos ma idealnie równy i malutki, a piersi dość okazałe - obie rzeczy wynikają z natury, choć złośliwi lubią twierdzić, że sobie pomogła, jak niektórzy ludzie to robią. Na lewej łopatce wytatuowany ma kontur księżyca.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Pusta, próżna, sukowata. To są prawdopodobnie pierwsze określenia, które ludziom przychodzą do głowy, by ją opisać. Faktycznie, taka może się wydawać na pierwszy i dziesiąty zresztą też rzut oka. Prawda jest taka, że Carla dość sprawnie manipuluje otoczeniem i choć pozory są jakie są, to jednak zyskuje przy bliższym poznaniu. Potrafi być sympatyczną, dziewczęcą, zabawną kobietą i taka jest dla swoich bliskich, choć im też nie szczędzi gorzkich słów.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Freeform</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>⁞ Córka jednego ze specjalistów od technologii w dużej, hiszpańskiej firmie
⁞ Zna hiszpański, angielski i portugalski - dwa pierwsze jak język ojczysty, ostatni w stopniu komunikatywnym
⁞ Uwielbia imprezy, nie ma problemu z sięgnięciem na nich po używki
⁞ Uwielbia też nielegalne wyścigi, zwykle z roli widza, choć zdarzyło jej się być też kierowcą
⁞ Nie ma problemu z odsłanianiem ciała
⁞ Lubi manipulować ludźmi i udawać przed nimi słodką/wredną idiotkę
⁞ Niezwykle lubi wydawać pieniądze
⁞ Bardzo lubi pływać
⁞ W zaciszu domowym lubi rozwiązywać sudoku i krzyżówki
⁞ A także douczać się na własną rękę - dużo czyta książek z zakresu biznesu, marketingu czy nawet psychologii
⁞ Do tego uwielbia wszelkie książki typu poradniki czy te dotyczące rozwoju osobistego
⁞ Ma tatuaż księżyca na lewej łopatce
⁞ Dostała od matki długą bransoletkę, która zmienia się w bicz.
⁞ Cierpi na arachnofobie.
⁞ Lubi bawić się synami Aresa, manipulować nimi, stosować czaromowę dla samej zabawy.</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 9:33 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Gabriela Glavaš</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://i.imgur.com/PRplQBX.png"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>28 lat - 02/10/1992<div>Boski rodzic:</div>Aegir <div>Pochodzenie:</div>Rovinj, Chorwacja<div>Staż w obozie:</div>17 lat<div>Ranga:</div>Mieszkaniec obozu<div>Specjalizacja:</div>Trener / Medyk - pielęgniarka </div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Josephine Skriver</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>180 cm wzrostu i 54 kg zadbanego ciała, to duet wręcz idealny. Smukła, wręcz zdrowo sportowa sylwetka wynika nie tylko z dobrych genów, ale i codziennych ćwiczeń wszelkiego rodzaju, które po protu uwielbia. Jej często uśmiechniętą twarz okala burza falowanych, ciemnych blond włosów. A oczy - choć wszyscy spodziewaliby się stereotypowo jasnych niebieskich - są pięknie zielone. W pewnym świetle jednak zdają się być bardziej szare z domieszką niebieskiego, to jednak zieleń króluje. Blizn ma niewiele i raczej są na tyle małe, by bez przyglądania się można by było je dostrzec. </p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Wiele zawdzięcza swojej matce i domu pełnym miłości, choć bez ojca. To ukształtowało ją na trochę romantyczną, delikatną duszę, która wierzy, że zakocha się tak mocno i bez pamięci jak jej matka w ojcu Gabrieli, chociaż nieobecnego w ich życiu, bo był bohaterem, który miał inne zadania w życiu (przynajmniej takie historie za dziecka słyszała). Zawsze kryła w sobie mnóstwo pokładów empatii nie tylko dla ludzi, ale i zwierząt czy przyrody.  Matka nauczyła ją szczodrości i dobra dla świata, a wszystko to przyniosło pewną rozwagę w zachowaniu.
Obraz jej ojca uległ zmianie, odkąd go poznała i ma on ją... pod swoją opieką. Początkowo czuła się naprawdę wyjątkowo i dostrzegała tą odwzajemnioną miłość jej matki u niego. A przynajmniej tak jej się wydawało, gdy tak bardzo okazywał jej zainteresowanie. Wszystko zaczęło się zmieniać, gdy zamiast troski zaczęła dostrzegać zaborczość. Teraz "tatusiek" jest osobą, z którą najbardziej walczy, bo można wiele mówić o Gabi, ale jedno jest pewne. Nie znosi niesprawiedliwości i przywilejów, tym bardziej tych niechcianych. Czuje się jak w złotej klatce, gdy ojciec wymusza na innych misje, tylko po to, by zapewnić jej bezpieczeństwo.
Jeszcze nigdy nie była zakochana, choć miewała swoje obiekty westchnień. Marzy o prawdziwej miłości i nawet nie zakłada, że mogłaby zostać zraniona przez kogoś, kogo w końcu pokocha.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Freeform</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>- Ma chorwackie korzenie,  jako 8-latka wraz z matką wyjechała do Stanów Zjednoczonych
- Zna chorwacki jak język ojczysty oraz podstawy serbskiego
- Do obozu przybyła rok później przez wzgląd na zżycie z matką, nie sądziła, że potrafi ją opuścić
- Do tej pory mają świetny kontakt, zaskakująco wręcz w porównaniu do innych obozowiczów
- Uczulona jest na soję i gorczycę
- Dym papierosowy ją dusi i wywołuje ostry kaszel
- Posiada prawo jazdy na motor
- Choć od sztucznych koni woli prawdziwe, najlepiej jeździ jej się na nich na oklep
- Uwielbia robić zdjęcia, najczęściej faunie i florze, choć zdarza jej się też łapać z zaskoczenia herosów
- Bardzo lubi czytać książki zarówno popularnonaukowe, jak i typowe romansidła - jak na romantyczkę przystało
- Uwielbia ćwiczenia i wysiłek zarówno ten podczas biegania, pływania, jazdy konnej, jak i treningu
- Ma świetną rękę do roślin, w jej mieszkaniu nie brakuje zieleni, o którą bardzo dba
- Jej gust muzyczny jest nieokreślony, jak sama mówi - słucha utworów, a nie gatunków muzycznych
- Nie lubi kawy pod niemal żadną postacią - jedynie w czekoladzie Schogetten uwielbia
- Za to herbaty, zwłaszcza zielone i białe kocha
- Słodycze zresztą też, oprócz żelków, one są dziwne
- Lubi grę w bilard i kręgle, no i koszykówkę
- Alkohol od czasu do czasu wypije, choć nie jest jego zwolenniczką, ale głowę ma bardzo mocną
- Jeśli już pija, to jasne piwa i tequilę
- Dostała od ojca naszyjnik, który zmienia się w sztylet sai.
- Ojciec delikatnie mówiąc denerwuje ją tym zamykaniem jej w złotej klatce. Jak początkowo podobało jej się zainteresowanie i bycie tym "ulubionym" dzieckiem, tak teraz ją to po prostu drażni, że wysyła on innych i naraża na niebezpieczeństwo, a Gabi stara się trzymać cały czas w obozie.</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 9:36 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Alaude Gaetan Laborde</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://images3.imgbox.com/dc/a2/dqcsgIry_o.png"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>33 lata - 19/06/1988<div>Boski rodzic:</div>Magni <div>Pochodzenie:</div>Nicea, Francja<div>Staż w obozie:</div>22 lata <div>Ranga:</div>Mieszkaniec obozu <div>Specjalizacja:</div>Wojownik</div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Rafael Lazzini</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Wojownika poznaje się po bliznach, a te zdobią ciało Alaude jak żadne inne. Uważa je za swoją największą zdobycz i najważniejszą cechę aparycji, dlatego od nich zaczyna się ten opis. Zszycia na każdym przedramieniu po wewnętrznej ich stronie, szew na wysokości klatki piersiowej w okolicach mostka, pionowa rysa ciągnąca się od lewej piersi aż do podbrzusza i trzy kolejne na plecach po skosie licząc od prawego barku aż do pośladków. To wszystko efekty wieloletnich zadań Alaude, który często ryzykował i tym samym cierpiał, choć dla niego była to przecież największa zabawa!
Ciemny blondyn, choć gdy się spyta go o kolor włosów, czasem odpowiada, że jest brunetem a czasem, że blondynem. Oczy ma szare, które często ukazują jego obojętny stosunek do wszystkiego. Ma na swoim ciele kilka tatuaży różnych wzorów. Rzeźba to jego chluba, gdyż od samego początku dba o swoje ciało i kiedyś myślał nawet o modelingu. Chce by rywale i wrogowie pamiętali, że pokonał ich prawdziwy przystojniak z klasą. Ubiera się zgodnie ze swoimi widzimisię gdy ma wolne. Preferuje stroje bojowe, bo on wiecznie jest w pracy!</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Tykająca bomba i agresja, te określenia najlepiej opisują charakter Laborde. Jest osobą impulsywną, wybuchową i zawsze prowadzi do konfliktów, najczęściej fizycznych. Posiada duszę wojownika, ale nie ma ona w sobie nic z kanonu rodem z samurajskich krain. Dla niego walka znaczy tylko jedno: “kto ostatni stoi, nic więcej” i tym też kieruje się w swoim życiu, dlatego niestraszne mu tanie chwyty czy podłe zagrywki, mogące pomóc mu w osiągnięciu celu. Łapie się każdej możliwości, byleby tylko wyjść ze starcia zwycięsko i jeśli umiejętności nie wystarczą, posunie się nawet do najgorszych chwytów, byleby wygrać. Nikt wszakże nie pamięta o przegranym, a on ma ogromną potrzebę udowodnienia światu, iż jest kimś wyjątkowym. Zainspirowany opowieściami o bohaterskich herosach, łowcach i wojownikach, postanowił zostać jednym z nich, co objawia się postawą gotową do starć w każdej chwili. Nigdy nie odmawia walki, nie odmówi misji, ani też nie ucieknie od potwora, nawet jeśli ma nikłe szanse na przeżycie. Pycha i arogancja nie raz nie dwa wprowadziły go w kłopoty, ale zawsze udawało mu się jakoś wykaraskać. To, że żyje świadczy o tym, iż udało mu się pogodzić swój charakter z otaczającym go światem. Blizny być może są ostrzeżeniem, ale to już inna historia. Obietnice traktuje pobieżnie, gdyż liczy się dla niego tylko jego własny interes. Nie jest skory do współpracy i dlatego często wysyła się go do prostych zadań destrukcyjnych, które nie wymagają zbyt wiele strategii. Nie posiada w sobie dostatecznej charyzmy, by przewodzić i nie jest też typem lidera. Nie obchodzi go władza - ani ta w Asgardzie, ani ta na Olimpie, ani też ta obozowa. Wszystko robi po swojemu i choćby sam Tyr chciał go zaciukać, on i tak sprawę rozwiąże tak jak on to uważa za stosowne. Nigdy nie odmawia starć, jest cyniczny i oschły, czasem jednak bawi się życiem, dlatego jego życie towarzyskie jest bujne - kochanek miał równie wiele co ofiar na koncie, z tym, że ofiary notuje, bo to jego małe zboczenie. Zapisuje każdego zabitego stwora w swoim notesie, gdyż chce zostać pierwszym herosem, który ubije je wszystkie! Ma jednak też kilka pozytywnych cech takich jak niezłomność czy bycie tytanem treningu. Odpowiednio pokierowany będzie dobrym kompanem do picia, walki czy seksu, o czym sam otwarcie mówi. Nie istnieją dla niego tematy tabu, ale sam nie jest jakimś wybitnym erudytą, dlatego częściej odpowiada niż pyta. Dzień zaczyna i kończy treningiem. Jego największa wada? Potrzeba udowodnienia światu swojej wyjątkowości, siły i potęgi. Kiedyś może go to wpędzić do grobu. Z drugiej strony - laski na to lecą, a on nigdy sobie nie żałuje fizyczności z nimi, w końcu istnieją inne formy fajnego wysiłku fizycznego.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Post</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>Alaude nie mógł się doczekać wyprawy, na którą szykował się od kilku dni. Nieopodal obozu zauważono cyklopa, którego Laborde nie miał jeszcze na swojej łowieckiej liście, dlatego czym prędzej chciał udać się poza barierę, by jak najszybciej dodać do swojej kolekcji tytuł “pogromcy cyklopów”. Choć od ostatniego zadania nie minęło dużo czasu, nie chciał popaść w stagnację, dlatego zgłosił się na ochotnika do tego zadania i będąc pewnym swoich umiejętności oraz stanu zdrowia, postanowił w pojedynkę wytropić jednookiego, co wobec jego tropicielskich zdolności nie było trudne. Zabrał ze sobą wszystko to, co heros bierze na taką wyprawę - plecak z prowiantem, zapasową broń oraz butelkę najlepszego trunku jaki pił: butelki burbonu. Od czasu feralnej misji z troglodytą, który rozbił jeden z jego najcenniejszych okazów, był w gotowości i nie pozwalał na to, by jego ukochanym napojom wyskokowym coś złego się działo. Narzucił na swe ciało lekką zbroję oraz wygodne, skórzane spodnie, które wobec przeciętnej, jesiennej pogody na zewnątrz, były idealną ochroną przeciw deszczowi. Nie był co prawda z cukru, ale jego żywiołem była błyskawica, nie woda.
Pamiętał słowa Tyra, który kłapał dziobem jak najęty, ostrzegając go, jaki to cyklop nie jest zły i niedobry. Była to istota rozumna o niemal ludzkiej inteligencji, co powodowało, że Laborde jeszcze bardziej ekscytował się starciem. Przeważnie bestie opierały swe ataki na instynktach gatunkowych, a tutaj mógł mieć do czynienia nawet z pewnego rodzaju strategią. Pytanie tylko czy trafi na jakiegoś cyklopa, który ma na koncie wiele ofiar, czy jest to zwyczajna porażka i czarna owca, która zabłądziła i znalazła się na obrzeżach obozu. Wszakże żaden heros nie miał z nim jeszcze do czynienia, a na jego ślad trafili oni poprzez serię porwań bydła nieopodal East Lansing, co skłaniało się tylko ku rozumnym jednookim gigantom, wszakże krowy były ich przysmakiem.
Alaude tropił cały dzień, robiąc sobie krótkie przerwy na odpoczynek, układanie sobie wszystkiego w głowie oraz jedzenie, bez którego nie mógł się obejść. Pierwszy dzień jednak nie przyniósł oczekiwanych efektów, a sam syn Magniego przeklinał się w myślach za to, że nie wziął ze sobą żadnego satyra. Wtedy łatwiej byłoby zwabić potwora gdzieś bliżej, a nie bawić się z nim w berka. Swoją drogą, przypomniało mu się polowanie na krokodyle w Nilu razem z Ragnarem, który pokazał mu tajniki uderzania prosto w czerep gada. Niemniej jednak Alaude znalazł odpowiednie miejsce na nocleg i postanowił przycupnąć, by nie tylko jeszcze raz zweryfikować wszystkie poszlaki, ale również by skosztować burbonu, który właśnie wyciągnął z plecaka. Rozpalił ognisko i upiekł sobie kawałek mięsa, który doprawił ostrą mieszanką przypraw zabraną ze swojej kuchni. Wziął do tego dwa ziemniaki, bo przecież taki skrobiojad jak on nie mógł pozwolić sobie na to, by kosztować mięso bez ziemniaka. Upiekł go zatem w popiele, co było starym rodzinnym przepisem, jaki jeszcze matka zdążyła mu przekazać, gdy żyła.
Obrał górną część kartofla, wyjął plastikowy widelec i zaczął wyjadać miękkie wnętrze, które co jakiś czas doprawiał przyprawami, których użył do mięsa. Zaczął również podgryzać świetnie wysmażony kotlet z wołowiny i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że gdy konsumował krowinę, zobaczył, że naprzeciw niego stoi… krowa i po prostu mu się przygląda. Graves zmarszczył brwi i potrząsnął głową, mrugając kilka razy, bo zdawało mu się, że ma zwidy. Bydło na takim pustkowiu? Środek lasu to nie był wybieg dla krów. Ponadto dość niefortunnie wyszło z tym jedzeniem mięsa, bo mógł przecież konsumować krewnego tego biednego zwierzęcia. Rzuciło to jednak całkiem nowe spojrzenie na sprawę. Możliwości były dwie: albo jakiś ranczer nie policzył swych krów, co było mało prawdopodobne. Albo Alaude ma tyle szczęścia, że natrafił na siedlisko jakiegoś potwora, być może nawet cyklopa, którego szukał i ma tym samym szanse na wykonanie zadania. Dokończył więc kolację, zgasił szybko ogień, przepłukał przełyk burbonem, by nic nie stało mu na żołądku i zerwał z szyi naszyjnik, który zamienił się w elegancki sai. Z paska odpiął drugi egzemplarz, niemal identyczny tej broni i obrócił nimi w dłoniach, by zapoznać się na nowo ze znanym sobie osprzętem.
Ruszył przed siebie, uważnie zwracając uwagę na miejsca, w których stawia swoje kroki. Choć było ciemno, księżyc pozwalał mu jako tako orientować się w przestrzeni i oświetlał mu co nie co drogi, a drzewa nie zasłaniały mu tych nielicznych promyków, przez co nie potykał się, ani też nie szeleścił mocno, ani też nie zahaczał o gałęzie czy inne krzaki, mogące zdradzić jego pozycję. Zszedł w dół, widząc małą kotlinkę przed sobą i uśmiechnął się, gdy zobaczył jaskinię, z której wydobywało się światło. Spodziewał się, że tam może znajdować się jego cel i już miał zamiar przygotować plan ataku, gdy nagle krowa zamuczała i tym samym zwróciła na siebie uwagę stwora, będącego w środku. Z jaskini wyszedł cyklop, najpewniej ten, którego Laborde szukał, a skoro krowa i tak wydała z siebie już jakiś dźwięk, to syn Magniego nie mógł pozostać temu obojętny. Chuj z taktyką, trzeba nacierać od razu!
- Ty durny jednooki spaślaku! - wykrzyczał w stronę nieco otyłego cyklopa, zrzucając z siebie zbroję i eksponując tym samym swój umięśniony tors.
- Wiesz jak się nazywa cyklop z połową mózgu? Geniusz! - dodał kolejny raz głośno, kpiąc z przeciwnika. Ten najwidoczniej zrozumiał żart i się rozwścieczył, co dało Alaude czas na przygotowanie szybkiej kontry. Kilkumetrowa bestia rozpędziła się w stronę herosa i już miał zamiar uderzyć go drewnianą maczugą, czego on jednak uniknął odskokiem w bok. Zlekceważył jednak wroga i został pochwycony wolną dłonią, na co musiał reagować równie szybko. Przekręcił saie w dłoniach, by ostrzami kierowały się w dół i wbił je kilkukrotnie w rękę jednookiego, co pozwoliło mu na wyswobodzenie się z uścisku. Potwór ryknął i zamachnął chaotycznie maczugą, chcąc zgnieść potężnym uderzeniem syna Magniego. Ten jednak wykorzystał moment i przebiegł pod nogami, kierując się w stronę pobliskiej skalnej ściany.
Cyklop ruszył za nim, a to dało z kolej możliwość do tego, by w odpowiedniej chwili Laborde wytworzył wiązkę energii elektrycznej, która trafiła prosto w oko rozpędzonego potwora. Ten stracił równowagę podczas szarży i uderzył głową o skalną ścianę, co ogłuszyło go i spowodowało również uklęknięcie cyklopa. Alaude skorzystał z okazji i wbiegł na plecy bestii, korzystając z jego pięty, a następnie i łydki, finalnie uzyskując równowagę. Trzymał saie tak jak poprzednio i wbił je natychmiast w tył głowy cyklopa, co wywołało ogromny ból u bestii i chaotyczną próbę chwytu za pomocą rąk. Potwór próbował pochwycić syna Magniego i udało mu się to, czego Laborde nie przewidział. Jednooki wyrzucił go na kilka metrów, a sam heros uderzył plecami o drzewo, a przy okazji poharatał sobie prawą część twarzy, która miała kontakt z gałęziami.
Potrząsnął głową i podniósł się, czując jak łupie go w krzyżu i to mimo hartu ciała.
- Kurwa… - wysyczał, zbierając siłę na kolejną część starcia.
Cyklop wyciągnął oba saie ze swojej głowy i wyrzucił je na bok, a sam Alaude musiał zacząć improwizować. Broń została w plecaku, który zdjął tuż przed rozpoczęciem walki i była zbyt daleko, by teraz się po nią udać. Musiał więc odzyskać saie i za ich pomocą pokonać cyklopa. Potwór pochwycił maczugę w prawą rękę i rozbiegł się znowu, tym razem nieco bardziej rozważnie, gdyż ponowny atak błyskawicą w przekrwione oko nie spowodowało staranowania drzewa. Cyklop zatrzymał się i przetarł oko, które robiło się coraz bardziej czerwone od ataków Laborde.
Nagle heros poczuł pod sobą coś mokrego. Spojrzał na dół i dostrzegł mały potok, w którym był zamoczony. W jego głowie zrodził się prosty plan wykorzystania fizyki i reakcji, gdyż woda była znakomitym przewodnikiem prądu.
- Cyklopa z zawałem jeszcze nie widziałem. Będzie tobą telepać? - zaśmiał się ponownie z nadwagi potwora, prowokując go i gdy ten ruszył do przodu, Laborde szybko wyszedł z wody i czekał. Gdy gołe stopy jednookiego stały już w wodzie, syn Magniego wystrzelił piorun o sporej sile, mający wywołać reakcję łańcuchową i tym samym porazić mocno cyklopa. Ten został porażony, a sam Alaude skorzystał z okazji i pognał po swoje saie, które na szczęście nie zostały zniszczone. Widząc, jak cyklop ciężko podnosi się po tym ataku, dobiegł do niego, ponownie wskoczył na jego plecy i wbił ostrza tym razem w inne miejsca w głowie, wywołując ogromny ból i paniczną szarżę bestii, która nieświadomie biegła wprost w mały wodospad. W ostatniej chwili Laborde wykonał salto do tyłu, wyciągając z głowy jednookiego saie i gdy tylko ten zaliczył dzwona, natychmiast wystrzelił kolejną wiązkę ładunków elektrycznych, tym razem prosto w głowę upadającego stwora, która została zmoczona strumieniem z wodospadu. Sfajczył mu tym samym mózg i potwór padł nieżywy, a sam Alaude był dumny ze swojego dokonania, gdyż podobała mu się ta walka.
Na dowód wykonania zadania, wyciął oko cyklopa, które potem przekazał Tyrowi. Trzeba było widzieć minę boga, gdy zobaczył przekrwione oko potwora. Niby widok nie zrobił na nim wrażenia, ale jednak niesmak było widać na twarzy jednego z zarządców obozu. Alaude za to poszedł się ogarnąć, a później pić! Może akurat wyrwie jakąś blondynę.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Ciekawostki</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>- Wielki fan potraw smażonych
- Ulubiony kolor: szary
- Śpioch
- Maniak treningu
- Zapisuje wszystkie zabite potwory
- Uczulony na truskawki
- Kocha dodatki skrobiowe, dlatego nie podawaj mu kurczaka bez frytek albo ziemniaków w innej formie
- Uzależniony od lemioniady
- Ma w planach zrobić tatuaż
- Ekshibicjonista, często rozbiera się nawet w miejscach do tego nieprzeznaczonych. Uwielbia świecić klatą i mięśniami, plus wiecznie mu gorąco!
- Zmierzył się z większością obozowiczów
- Fan sportów ekstremalnych, występował w regionalnej lidze X-Fighters od Red Bulla, kilka razy był nawet na podium (popisowy numer: Cordova)
- Kiedyś wpadł z jedną córką Hekate, kazał jej usunąć dziecko
- Grób swojej matki odwiedził tylko raz, podczas pogrzebu
- Zakochany w sosach na bazie pomidorów
- Poza treningiem uwielbia leżeć na polanie ze źdźbłem trawy w ustach
- Wpierdziela makaron z zupek chińskich na sucho
- Posiada prawo jazdy na motocykle
- Uwielbia siedzieć na zewnątrz, gdy jest burza
- Kiedyś uderzył go piorun, ale dzięki krwi Magniego nic mu się nie stało. To było jedno z najdziwniejszych, a jednocześnie najfajniejszych uczuć jakie doznał
- Ogląda dużo boksu oraz MMA
- Sztuk walk uczuł się od mistrzów obozowych, dlatego nieobce mu są: karate, wushu, aikido, krav maga czy muai thai
- Walczy za pomocą saiów
- Nie znosi być dłużnym, dlatego zgodził się na pilnowanie jednej z córek Baldura dla znajomego, który jakiś czas temu uratował go od śmierci
- Swoją drogą, fajna ta córeczka Baldura
- Kiedyś był na polowaniu. Skończyło się tak, że najebany walczył z grupą troglodytów i wygrał, choć za straszliwą cenę - jeden z potworów rozbił jego ostatnią butelkę burbonu. Wpierdolili go za to do wulkanu
</p></div></div>


Ostatnio zmieniony przez Admin dnia Nie Sie 08, 2021 2:54 pm, w całości zmieniany 1 raz
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 9:43 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Aron Ortega</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://2img.net/r/hpimg4/pics/918552ja6.png"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>35 lat - 07/11/1985<div>Boski rodzic:</div>Hekate <div>Pochodzenie:</div>La Paz, Boliwia <div>Staż w obozie:</div>25 lat<div>Ranga:</div>Mieszkaniec obozu<div>Specjalizacja:</div>Wojownik/Trener</div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Jensen Ackles</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Stosunkowo wysoki jak na herosa, przewyższa średnią swojej płci mierząc 185 centymetrów wzrostu. Gdy jest w pełni sprawności, wagę utrzymuje przy 90 kilogramach. Jest brunetem z zielonymi oczami, choć w niektórych sytuacjach tworzą one mylne wrażenie szarości. Ciało przyozdobił tylko jednym subtelnym tatuażem, który znajduje się po wewnętrznej części prawego nadgarstka i jest to flaga Boliwii, symbolizująca jego oddanie państwu z którego pochodzi. Przez śpiączkę nieco zarósł, stracił na wadze, zbladł i w dodatku jego włosy nieznacznie się przerzedziły. To efekt braku odpowiedniej diety i zaniedbania go przez obozowych lekarzy. Po uderzeniu została mu też blizna, która jest co prawda zasłonięta przez włosy, jednakże jeśli dotknie się tyłu jego głowy, można wyczuć starannie wykonany, ale dość spory szew. </p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Aron przed zapadnięciem w śpiączkę należał do grona bardziej lubianych herosów w obozie, zawsze służąc radą i doświadczeniem dla młodszych herosów. Charakterem przypominał zawsze tego dobrego starszego brata, który potrafił znaleźć odpowiedni balans między powagą a luzem i to czyniło z niego osobę przystępną, a jednocześnie nie nazbyt ekstrawertyczną. Nigdy nie miał problemu z lojalnością względem obozu, zawsze oponował jakimkolwiek próbom opuszczenia tego miejsca, sugerując głównie swoim przyjaciołom, by jeszcze się nad tym zastanowili. Nie był jednak bezwzględnie posłusznym służbistą, ponieważ ma swoje zdanie i ciężko jest mu się przestawić. Cechuje się jednak rozwagą i opanowaniem, dlatego jego decyzje rzadko różnią się od tych, które podejmują pozostali: nie należy bowiem do ryzykantów czy osób, które nadmiernie poszukują adrenaliny. Nie można było mu też odmówić uprzejmości oraz taktu, dzięki czemu skupiał sobie często dużo większy krąg dziewcząt, aniżeli by chciał. Z czasem nawet jedna z nich stała się jego narzeczoną, inna zaś… prawdziwą miłością. Tak, Aron pogubił się w swoich uczuciach wiele miesięcy temu i zakochał się w innej dziewczynie, nie mówiąc o niczym swojej narzeczonej, z którą planował ślub.
Odkąd wybudził się ze śpiączki, nie przypomina samego siebie sprzed miesięcy, głównie przez amnezję, która wszystko mu skomplikowała. Pamiętał tylko wszystko to, co było związane z obozem: dlaczego tu trafił, kto tu rządzi, jak wygląda życie tutaj i swoje pochodzenie. Niemniej jednak nie pamiętał nawet swego imienia, nie wspominając już o jakichkolwiek relacjach, które nawiązał przez wiele lat życia tutaj. Bitwy również nie pamiętał, ale jego mózg nie został uszkodzony i pamięć ruchową zachował, dzięki czemu nie stał się znów herosem-juniorem, który musi nauczyć się od nowa używać swoich zdolności bitewnych czy też mocy, jakie posiadł od swojej matki. Wiele dni zajęła mu jednak ponowna nauka mowy, szybko jednak odświeżył sobie znajomość języka hiszpańskiego.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Freeform</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>- Podczas ataku na obóz rok temu został uderzony w głowę przez minotaura, co poskutkowało prawie roczną śpiączką.
- Ma amnezję i pamięta tylko zasady panujące w obozie, dlaczego tutaj jest i kim jest jego matka. Zapomniał o wszystkich relacjach, czy nawet imionach, nie wspominając już o tym, że nie pamiętał swojego przez moment, póki ktoś mu o tym nie przypomniał.
- Miał narzeczoną, której tak naprawdę nie kochał. Nikt w obozie nie wiedział o tym, że krótko przed śpiączką zakochał się w innej kobiecie i z jej powodu chciał nawet odwołać swój ślub.
- Narzeczona zginęła podczas ataku na obóz, on jednak nie odczuł w żaden sposób tej straty, gdyż przez brak wspomnień nie czuł z nią żadnych więzi.
- Otrzymał od matki złoty naszyjnik, zmieniający się w morgensztern, który był jednak nietrafionym prezentem. Aron używa go od zawsze tylko w ostateczności, gdyż preferuje noże w rozmaitej formie.
- Zna grekę, angielski i hiszpański.
- Jako nastolatek wytatuował sobie flagę Boliwii na nadgarstku. Było to wyrazem tęsknoty za domem i dumy z pochodzenia.
- Mimo bycia synem bogini ciemności, preferuje funkcjonowanie poranne, być może jest to powiązane z jego problemami ze snem, które miewa regularnie.
- Czuje jakąś więź ze zwierzętami, a te chętnie do niego lgną i nawet się z nim zaprzyjaźniają. Mógłby być dobrym treserem, gdyby nie obowiązki.
- Miewa od czasu do czasu problemy z mięśniami, których nie używał przez prawie rok. Chodzi tutaj o utratę równowagi, różne nerwobóle czy też brak pewności w swoich ruchach: jest ospały, powolny, czasem się trzęsie. Według obozowych lekarzy to normalne, że nie wróci w kilka dni do pełnej sprawności, nawet będąc herosem.
- Przed amnezją palił papierosy i zamierzał je nawet rzucić. Dzięki urazowi jednak nie odczuwa już głodu nikotynowego i dlatego też nie ma potrzeby, by sięgać po nie znowu.
- Nie był nigdy mistrzem świata w piciu alkoholu.
- Kiedyś nie zjadłby za żadne skarby świata papryki, nie znosił jej. Teraz jest to jedno z jego ulubionych warzyw.
- Śnią mu się często twarze, których nie pamięta.</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 9:46 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Iris Grimsdóttir</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://i.imgur.com/MpN2kRm.png"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>31 lat - 17/04/1989 <div>Boski rodzic:</div>Zeus <div>Pochodzenie:</div>Akureyri, Islandia<div>Staż w obozie:</div>21 lat <div>Ranga:</div>Mieszkaniec obozu <div>Specjalizacja:</div>Wojownik/Trener</div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Elizabeth Olsen</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>To mierząca 164 cm urocza blondynka z niebiesko-zielonymi oczami. Te w zależności od światła wydają się być bardziej zbliżone do jednej bądź drugiej barwy, ale faktycznie jest to pewna ich mieszanka. Jej włosy zmieniają w zależności od pory roku nasycenie blondu - od jasnego po bardzo ciemny, wręcz szatynkowy. Kilkukrotnie zdarzyło jej się pofarbować włosy na rudo bądź średni brąz, choć w tym pierwszym nie czuła się najlepiej i raczej już do niego nie wróci. Włosy długie, za ramiona, które jak ścina to bardzo rzadko więcej jak kilka centymetrów. 56 kilogramów może wydawać się sporo, jednak jeśli weźmie się pod uwagę ciężar mięśni, nie jest to aż tak zaskakujące. Wymiary niemal idealne w klepsydrze, zaledwie kilku centymetrów brakuje w biuście i biodrach do tego stanu rzeczy. Nie dąży jednak do niego, podoba jej się to, jak wygląda. Ma kilka pomniejszych blizn na nogach i jedną większą na biodrze po wieju stoczonych walkach. </p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Jest obdarzona elegancją, wdziękiem i dobrym smakiem, z natury miła i bardzo łagodna, kocha piękno i harmonię, zarówno w muzyce jak i w życiu oraz przyjemności. Posiada zmysł krytyczny, potrafi stanąć z boku i spojrzeć bezstronnie na sprawy, które wymagają obiektywnego sądu. Nie toleruje poddawania w wątpliwość jej wniosków i opinii, które wydają jej się słuszne i trafne. Wśród wad jest między innymi, nadmierna chęć do krytykowania. Na ogół jednak jest zrównoważona i dyplomatyczna. Iris jest wrażliwa na potrzeby emocjonalne innych, które potrafi łatwo odgadnąć i zaspokoić. To osoba, o której mówimy, że przy niej czujemy się dobrze. Jest bardzo towarzyska i pełna optymizmu. Nie znosi okrucieństwa, brutalności, wulgarności i konfliktów. Robi wszystko, żeby współpraca z innymi układała się jak najlepiej, jest gotowa do kompromisów, choć też nie zawsze i nie z każdym. Cechą charakterystyczną jej jest nienasycona ciekawość, która pcha ją do zainteresowania życiem i sprawami innych oraz zgłębiania ich sekretów.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Freeform</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>ϟ Nie ma powodów do narzekań na własne dzieciństwo. Nikt jej nie zostawił, nie traumatyzował, nie robił krzywdy. Zarówno mama, jak i tata (ojczym) bardzo ją kochali i kochają nadal.
ϟ Tak, jest córką Zeusa, ale to męża swojej matki uważa za ojca, a nie tego z piorunem w ręku.
ϟ Tym bardziej, że jej ojczym poznał jej matkę, jak już była w ciąży i od samego początku mówił o Iris jak o swojej córce, która skradła mu serce jeszcze wtedy kopiąc po brzuchu kobiety.
ϟ Młoda para wzięła ślub jeszcze przed narodzinami dziewczynki i stąd piękne nazwisko od ojca Grímura.
ϟ Wiedziała jednak od początku szkoły, że mężczyzna nie jest biologicznym jej ojcem, rodzice zdradzili jej prawdę.
ϟ Nie była pewna czy chce dołączać do obozu, ale rodzice powiedzieli, że tak będzie bezpieczniej. No to poszła.
ϟ Regularnie jednak odwiedza rodziców mając gdzieś ewentualne jęki i protesty dobiegające z obozu.
ϟ Jej wyładowania elektryczne są czerwone. Jest tego ciekawa, może kiedyś spyta tego, co ją spłodził, gdy już się zobaczą.
ϟ Nie interesuje ją jednak ten bóg i nie zabiega o jego uwagę, jak niektórzy herosi. On ją tylko spłodził, ojca ma innego.
ϟ A propos Zeusa, to w prezencie dał jej złoty pierścionek z piorunem, który zmienia się w długi miecz.
ϟ Co do piorunów, to Iris bardzo je lubi i często bawi się wyładowaniami. W jej mieszkaniu można znaleźć zdjęcia burzy z piorunami albo lampkę właśnie w takim kształcie.
ϟ Bardzo lubi walczyć za pomocą kastetów zwanych jelenimi rogami.
ϟ Zna islandzki, angielski, norweski oraz farerski. Ten ostatni nauczyła się z czystej ciekawości.
ϟ Jest zakochana i w związku, o którym nikt nie wie. A raczej była, bo jej  ukochany stracił pamięć i nie pamięta niczego.
ϟ Iris nie zdradza mu tego, woli by zakochał się w niej na nowo. Nie widzi też sensu wprowadzania go być może w jakieś wyrzuty sumienia o tym, że zdradzał narzeczoną.
ϟ Wszyscy się dziwią, że kobieta tak mu pomaga od wybudzenia się ze śpiączki. Raczej byli znani z dużej niechęci do siebie, aniżeli sympatii. Jednak jak to mówią, od nienawiści do miłości krótka droga.
ϟ Ma nadzieję, że odzyska ukochanego, bo nie da się ukryć, że serce jej niemal pękło, gdy jej nie rozpoznał, a później jeszcze lekarze potwierdzili amnezję.
ϟ Bardzo lubi przebywać na zewnątrz oraz wśród zwierząt, one ją uspokajają. Zresztą tak samo jak potężna burza.</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 9:53 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Marc Deverill</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://i.imgur.com/hBpIyuN.png"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>29 lat - 28/02/1991 <div>Boski rodzic:</div>Eris <div>Pochodzenie:</div>Wanganui - Nowa Zelandia <div>Staż w obozie:</div>19 lat<div>Ranga:</div>Mieszkaniec obozu<div>Specjalizacja:</div>Wojownik </div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Nick Bateman</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Marc przypomina stereotypowego greckiego herosa z podań i mitów, który sylwetką nawiązuje do wysportowanych gladiatorów. Jest dużym człowiekiem nie tylko dzięki swoim 193 centymetrom wzrostu, ale również dzięki sporej wadze, która jest odpowiednia dla niego według BMI, ale jest ona na styku z lekką otyłością. Wszystko dzięki sporej masie mięśniowej i ograniczeniu zbędnego tłuszczu do minimum. To odziedziczył po ojcu, który jako nastolatek już osiągał pułapy na wysokości 90 kilogramów. Z genami się nie walczy.
Zawsze chodzi dobrze przystrzyżony i ogolony, aczkolwiek nigdy nie farbuje włosów, ani też nie eksperymentuje z fryzurą. Póki dobrze czuje się w lekko zaczesanych na bok, nie zamierza tego zmieniać. Jasnobrązowe oczy idealnie współgrają z jego owłosieniem na twarzy i głowie, gdyż każdy jego włos jest koloru ciemnego brązu, który nie przypomina jeszcze czerni.
Ciało posiada wysportowane niczym prawdziwy grecki bóg i nie dostrzeże się u niego nigdzie zbędnych kilogramów. Wszystko to jest zasługą ciężkiego treningu, którego nigdy sobie nie odmawia, uważa to za absolutną podstawę do zdrowego ciała i ducha. Nie jest przesadny jeśli chodzi o ubiór czy przyozdabianie ciała tatuażami, ale widać, że dba o siebie i jeśli już robi coś w tym kierunku, to po głębokich przemyśleniach jak w przypadku tatuaży, czy też nie ze swojego wyboru jak chociażby blizny. To poskutkowało tym, że dorobił się dwóch tatuaży na ciele: czerwonego, jadowitego węża, który otacza kartę asa pik na bicepsie oraz małego czarnego rekina po prawej stronie szyi, a także blizny po pazurach harpii, która rozpościera się po skosie w lewą stronę od dołu jego pleców aż po środek kręgosłupa.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Marc nigdy nie rozprawia nad tym kim był kiedyś, lecz nad tym kim jest teraz i jeśli w życiu chodziło o poczynienie znacznego progresu emocjonalnego, to można śmiało powiedzieć, że Deverill się stoczył. Jako młody człowiek był jeszcze pełen ogłady i tylko ta jego konfliktowość była czymś, co mogło przeszkadzać. Z czasem jednak narosła w nim ogromna potrzeba wyładowywania agresji, kłótliwość czy też nienawiść, która była powiązana z tym, że został praktycznie odebrany swojemu ojcu i przymusowo zaciągnięty do obozu. Po latach zrozumiał, jakie mechanizmy zadziałały w tej sprawie, ale jako młoda osoba, pełen bojaźni i niepewności heros, Marc z czasem stał się tym, kim nigdy nie chciał się stać.
Choć zarzekał się, że brzydzi go wręcz porównywanie do matki, tak z czasem zaczął dostrzegać, że jak ona, również jest bardzo kłótliwy oraz konfliktowy i roztacza wokół siebie nieprzyjemną atmosferę. To z kolei odsunęło go od wielu innych półbogów, którzy z czasem zaczęli go traktować jako postać negatywną. Pogodził się z tą opinią i z czasem zaczął dostarczać nawet argumentów ku temu, wywołując kolejne waśnie między herosami. Było to podyktowane sprytnym planem, który opracował lata wcześniej, by patrzyli na niego tak jak on chce, a nie tak jak powinni. Dzięki temu zyskał opinię nieprzewidywalnego, a to oznaczało, że ciężko było się zdradzić z prawdziwymi planami. A są one bardzo niepokojące. Marc przez swoją nienawiść chce bowiem zabić Eris, a także wszystkich innych bogów, którzy potencjalnie mogą stanąć po jej stronie.
Właśnie te myślenie zaprowadziło go do NoGods, z którymi był już dogadany. Nim jednak zdołał się zebrać w sobie i opuścić obóz, nastąpił atak na niego, a Deverill by nie zdradzić swoich planów, opowiedział się tymczasowo po stronie obozu. Na przekór jego planom, kilka tygodni później NoGods zostali zniszczeni, a on został z niczym. Musiał opracować nowy plan, co tylko wywołało u niego jeszcze większą frustrację.
Jego los się odmienił, gdy gruchnęła informacja o tym, że jego przyjaciółka z dzieciństwa, dziewczyna, w której jako przedszkolak się podkochiwał (i z którą chodził) - Olivia Gale, również jest półbogiem. Z tego powodu trochę spokorniał i brał nawet udział w przekonaniu jej oraz eskorcie do samego obozu, w którym okazało się, że jest córką Ullra. Wtedy też wyszły na jaw jego pozytywne cechy, które dotąd nie były przez nikogo dostrzegane. Okazał się być obowiązkowym herosem, dobrym trenerem i przyjacielem, bowiem od samego początku czuł chemię z Olivią. Zaczął więc mieć wątpliwości, czy doprawdy aż tak nienawidzi bogów i obozu, by zrezygnować z tego, co odzyskał po tych kilkunastu latach. Okazało się, że Marc potrafi być czuły, opiekuńczy i spokojny, że nie reaguje tylko agresją, nie kłóci się ze wszystkimi i nie jest piątym kołem u wozu. Dzięki Gale zaczął wierzyć w to, że zemsta za odebranie go ojcu nie musi być jedyną drogą, jaką można obrać. A ponowne zadurzenie w Olivii tylko mu to potwierdziło. Tylko dlaczego nie zaczął tego traktować jak kolejnej manipulacji Eris?</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Freeform</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>- Darzy bogów szczerą nienawiścią, zwłaszcza swoją matkę
- Uwielbia grać w karty. Jest do tego stopnia nimi zafiksowany, że nie ma gry z ich użyciem, w którą nie potrafi grać, zawsze ma przy sobie talię do gry i kolekcjonuje ich rzadkie egzemplarze
- Ma za sobą kilka sesji zdjęciowych. Angaż otrzymał przypadkiem
- Preferuje bardziej subtelną broń od pistoletów czy mieczy, dlatego walczy długim metalowym kijem bojowym
- Od dawna zamierzał dołączyć do NoGods. Zbyt długo z tym czekał, bo kiedy w końcu się zebrał, oni już nie istnieli
- Choć dostał na imię Marc, nie przeszkadza mu, gdy zwracają się do niego Marco. Jest to efekt włoskich i latynoskich wpływów w obozie, które przekonały go do tej interpretacji imienia
- Ma dwa tatuaże: czerwonego, jadowitego węża, który otacza kartę asa pik na bicepsie oraz małego czarnego rekina po prawej stronie szyi
- Został w obozie tylko dlatego, że dołączyła do niego jego przyjaciółka z dzieciństwa - Olivia
- Kiedyś się w niej podkochiwał
- Chodzili nawet za rękę w przedszkolu, ależ to było zawstydzające!
- Już jako młody człowiek był bardzo konfliktowy i bił wszystkich kolegów z grupy, którzy śmiali się, jak romansował z Olivią jako 4-latek
- Ma problemy z agresją, którą póki co wyładowuje na przedmiotach i potworach. Istnieje jednak szansa, że przeniesie się to na innych półbogów
- Choć jest potomkiem Eris, brzydzi się swoją matką i tym, jak jest postrzegana przez innych. Sam prezentuje kilka cech, które są jej przypisywane, ale nie można go nazwać manipulatorem. Pewnie dlatego skupił się bardziej na umbrakinezie niż na perswazji
- Jednym z jego hobby jest wędkarstwo. Za młodu ojciec zabierał go często nad rzekę, gdzie wspólnie łowili
- Czuje pewną niechęć do Nordów, gdyż przeszkadzają mu ich obyczaje. Zaczyna do tego powoli przywykać, gdyż Olivia jest przecież jedną z nich
- W czasie bitwy o obóz ścierał się z kilkoma członkami NoGods oraz harpią. Po walce została mu pamiątka w postaci śladu po pazurach bestii na plecach
- Ubóstwia węże, choć sam żadnego nie posiada. Marzy mu się kobra królewska, którą mógłby tresować
- Nie przepada za ptactwem, zwłaszcza tym łownym
- Nie jest przekonany do wszystkich rodzajów mięsa, głównie przez ich fakturę. Ryby są wyjątkiem, gdyż nie zdarzyło się dotąd, by sama ryba mu nie smakowała (co innego sposób, w jaki ją przygotowano)
- Początkowo nie podobał mu się przydział do drużyny Dionizosa. Z czasem docenił luz panujący wewnątrz grupy, zwłaszcza w porównaniu do pozostałych drużyn
- Nie ma talentu do języków. Zna tylko grekę dzięki swojej boskiej krwi oraz język angielski
- Zarzeka się, że nic go już z Olivią nie łączy, ale tak naprawdę zdaje się być nią zauroczony. Często przy niej się denerwuje i zważa na słowa, co w przypadku innych półbogów nigdy się nie zdarza
- Wspomniane wyżej karty stosuje również jako narzędzie mordu. Po mistrzowsku posługuje się bronią improwizowaną, ma świetne poczucie przestrzeni, odczytuje dobrze ruchy powietrza niczym rasowy snajper. Zna również podstawy fizyki, dzięki czemu potrafi rzucać karty tak, by nie odkształcały się. Są wtedy ostrym narzędziem, chociaż bardzo często towarzyszy mu również przy tym umbrakineza
- Tak jak z resztą przy walce kijem, który jest wydłużany i wyostrzony po obu końcach za pomocą cieni
- Regularnie odwiedza grób ojca, który zmarł kilka lat temu na nowotwór mózgu</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 9:59 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Olivia Gale</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://i.imgur.com/52TcdhI.png"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>29 lat - 12/12/1991<div>Boski rodzic:</div>Ullr<div>Pochodzenie:</div>Wanganui, Nowa Zelandia<div>Staż w obozie:</div>1 rok 5 miesięcy<div>Ranga:</div>Mieszkaniec obozu <div>Specjalizacja:</div>Wojownik </div><div class="TRWIH_presentation_featuring"> Amy Jackson</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>176 centymetrów zadbanego ciała zapakowane w 55 kilogramów. Ciemne, brązowe i kręcone włosy idealnie podkreślają zarówno jej idealnie zarysowaną twarz, jak i same również zielone oczy. Dodatkowo pełne, kształtne usta dodają temu wszystkiemu większego uroku. Z jej twarzy biją hinduskie nuty dzięki właśnie takiemu pochodzeniu jej matki. Ciało ma zadbane, dość wysportowane, bo Wanganui zachęca do wędrówek. Z wędrówek zrobiło się bieganie, a po czasie dołączyła joga, ćwiczenia kardio i próby różnych innych zajęć sportowych. Ma na brzuchu niewielką bliznę, która powstała w wyniku operacji oraz przy nadgarstku poprzez przypalenie od papierosa.  </p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Olivię ciężko jest opisać bądź może właśnie bardzo łatwo? Czy stwierdzenie normalna kobieta wiele wam mówi? Gale nie jest histeryczką, strojącą fochy laską, nie o stereotypy tu chodzi. Brunetka jest na ogół miłą, bardzo pogodną osobą. Nie odmówi pomocy... na ogół. Stara się pomagać, ale jeśli darzy kogoś niechęcią, to tego zwyczajnie nie zrobi. Gdyby zobaczyła wykrwawiającego się wroga, to może zadzwoniłaby po karetkę. Tak, trzyma urazy bardzo długo i raczej nie jest z tych kobiet, która wybaczy szybko i wszystko. Do zaufania dość prosta droga, ale do odzyskania go trzeba naprawdę się napracować bez gwarancji sukcesu. Potrafi postawić na swoim, nie pozwoli sobie wejść na głowę. Jeśli będzie miała okazję się zemścić, to zrobi to kiedy ty już zapomnisz, że zaszedłeś jej za skórę. Wykłóci się o swoje i postawi na nim mając wszystko i wszystkich gdzieś, jeśli tylko uzna, że proponowane rozwiązanie jej nie odpowiada. Coś w tym musi być, skoro pół roku jest w obozie dopiero.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Freeform</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>⁞ Nie dołączyła do obozu w wieku 10 lat, bo się stanowczo temu sprzeciwiła i jej matka to uszanowała. Zawsze były bardzo związane ze sobą, więc Olivia nie widziała innej możliwości. Przez chwilę rozważała tę opcję, ale gdy dowiedziała się, że matka nie będzie mogła jej odwiedzać, a ojciec ma ją w dupie i nie chce tego robić, pokazała symbolicznie w niebo środkowy palec i została z mamą.
⁞ Matka wyjaśniła jej jak to działa i dlatego właśnie nie oponowała za bardzo, gdy jej starszy syn zaczął się staczać. Przynajmniej jego smród chronił Olivię. Skurwysyństwo? Może trochę.
⁞ Gale obiecała sobie, że wyciągnie z tego bagna brata, jak tylko będzie starsza i znajdzie sposób, by otaczać się nieinwazyjnie smrodem alkoholików i innych marginesów społecznych.
⁞ Starali się żyć dość normalnie, choć kilka razy przeprowadzali się w różne miejsca w kraju. Ostatnim miejscem w którym zamieszkali był ich prawdziwy dom, czyli Wanganui.
⁞ Jako młoda dorosła chciała w końcu odciążyć brata na kilka sposobów. Pierwszym były studia z pracy socjalnej, a drugim związanie się właśnie z głupim ćpunem.
⁞ Zaczęła trenować porządnie między innymi dlatego, by przed swoim "chłopakiem" się obronić w sytuacji zagrożenia. Kilka razy się przydało. Jednak gdy głupi ćpun postanowił któregoś razu zgasił papierosa na jej nadgarstku, miarka się przebrała. Nago z zakrwawioną gębą i raną ciętą na przedramieniu wypierdalał w podskokach z jej rodzinnego domu.
⁞ Jej praca po studiach polegała na chodzeniu od menelstwa do menelstwa, więc dzięki temu postanowiła w końcu uratować brata. Walka była długa, ale koniec końców udało się. No prawie, bo brat potrzebował przeszczepu wątroby. Oddała mu swój kawałek i tak dużo dla niej poświęcił, choć nieświadomie. Gdyby nie jej bezpieczeństwo mogły z matką szybciej mu pomóc wyjść z dołka.
⁞ Kilka miesięcy temu satyr zaczął bardzo nalegać na jej dołączenie do obozu. Podobno miała miejsce jakaś bitwa i brakuje herosów. Fakt, bardzo zachęcające.
⁞ Gdy Olivia wciąż odmawiała pojawiło się kilka innych osób dając jasno do zrozumienia, że musi dołączyć. Wśród nich był Marc, jej najlepszy chłopak z dzieciństwa.
⁞ Wciąż głupio z rozbawienia głównie się uśmiecha, jak przypomni sobie te przedszkolne chodzenie za rękę albo buziaki w policzek.
⁞ Czy jego osoba nieco bardziej ją przekonała? No jasne, choć próbowała wyperswadować mu swój punkt widzenia. Koniec końców to ona uległa i postanowiła dołączyć do obozu. Przynajmniej jedna przyjazna dusza będzie obok.
⁞ Lubi się dobrze się zabawić, ale też jest obowiązkowa, więc po dotarciu na miejsce przykładała się (głównie dzięki Marcowi) do wszelkich szkoleń i treningów.
⁞ Lubi dobrze się ubrać i nawet w obozie jej to nie przeszło. Na szczęście, bo jak patrzy po niektórych to masakra.
⁞ W wolnym czasie lubi... leżeć przed telewizorem, ewentualnie gdzieś na trawie na kocu i wyciszyć się w szumie drzew.
⁞ Cieszy się, że udało jej się odbudować przyjaźń z Deverillem, nawet nie wiedziała jak bardzo brakuje jej prawdziwego przyjaciela w życiu, z którym może porozmawiać o wszystkim.
⁞ Do alkoholu nie ma większych ciągutek, choć jak już pije to raczej z tych mocniejszych.
⁞ Od ojca w ramach prezentu dostała łuk ze strzałami w kołczanie zaklęty w naszyjniku. Szkoda, że sam się nie pokwapił, by go dać.
⁞ Trzeba jednak przyznać, że dzięki treningom z Marco polubiła się nawet z kijem bojowym.</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 10:11 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Odysseas Spyros</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://nsa39.casimages.com/img/2018/09/18/mini_180918020104123044.png"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>36 lat - 03/04/1984 <div>Boski rodzic:</div>Chione<div>Pochodzenie:</div>Ateny - Grecja <div>Staż w obozie:</div>10 miesięcy<div>Ranga:</div>Mieszkaniec obozu<div>Specjalizacja:</div>Wojownik</div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Brant Daugherty</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Aparycję Odyseusza można opisać tak naprawdę dwoma słowami: typowy gangus. Krótko ścięte kruczoczarne włosy, dobrze przystrzyżona broda, mrożące krew w żyłach spojrzenie, ponad metr osiemdziesiąt wzrostu oraz blisko dziewięćdziesiąt kilogramów wagi. Ciało ma przyozdobione wieloma tatuażami, a ponadto jest ono wytrenowane, pełne blizn oraz zahartowane, dzięki czemu wygląda jak typowy kark łamane na mafijnego kata. Nosi się różnie, zależnie od okazji, choć w greckim półświatku przestępczym nie dbano zbytnio o styl i wyszukanie, dlatego też najczęściej można zaobserwować u niego ubrania wygodne, nie krępujące w żaden sposób ruchów. Często więc zobaczysz go w dresach, luźnych koszulkach czy żonobijkach. W Stanach Zjednoczonych częściej można go dostrzec w bluzach czy nawet kurtkach, gdyż klimat Michigan nie jest ani trochę podobny do tego w Grecji, toteż nie jest jeszcze przyzwyczajony do trochę niższych temperatur. Jedynym elementem wyglądu, o jaki tak naprawdę bardzo mocno dba, jest jego ciało, które przypomina atletów czy gladiatorów: doskonała rzeźba, szerokie ramiona, kaloryfer na brzuchu, umięśnione nogi i ręce. Będąc poza obozem zawsze był maniakiem siłowni i spędzał tam bardzo dużo czasu. </p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>W obozie z pewnością nie będzie większego chuja niż Odysseas Spyros. Mężczyzna wychował się w biedzie, był wysyłany z jednego domu dziecka do drugiego, by w końcu gdy osiągnął pełnoletność został wywalony i zostawiony samemu sobie. Ukształtowała go ulica, szybko wpadł w złe towarzystwo i nabrał wielu złych nawyków oraz zachowań. Jest nieprzyjemny w obyciu, oschły, wulgarny, arogancki, bezczelny i zdarzają mu się też napady agresji. Nigdy nie był uznawany za dobrą osobę do wyższych rang w gangu, toteż zawsze był traktowany jako zwykły żołnierz, z czasem jednak udało mu się być nawet ochroniarzem jednego z wyżej postawionych gangusów. Jest rasistą, nie szanuje nikogo ani niczego, kłamie bez problemu, nie ma też żadnych zahamowań, gdy chce kogoś zniszczyć: fizycznie czy psychicznie. Choć kreuje się na prawdziwego twardziela, ma również swoją łagodniejszą stronę, która nie była przeznaczona dla zbyt wielu osób. Potrafi znaleźć w sobie ślady empatii, dlatego jakaś forma współczucia nie jest mu obca. Zdarzyło mu się nawet kilka razy zakochać, co w jego przypadku wyzwoliło wiele pozytywnych cech takich jak romantyzm czy czułość. Mimo tego nie udało mu się zatrzymać kogoś na stałe, gdyż w przestępczym świecie, w którym żył do tej pory, kobiety szukały przygód, wygody i spełniania swoich żądz, a on jednak bardzo chciałby się kiedyś zakochać z wzajemnością. Do obozu trafił nieco przestraszony, bo nie rozumie jeszcze tego świata i instynkt samozachowawczy pozwala mu sądzić, że będzie tutaj albo jednym z wielu, albo nawet jednym z najsłabszych co wcale mu się nie podoba, głównie przez ambicje jakie ma. Nie ma jednak za grosz szacunku do tego miejsca czy jego mieszkańców, dlatego też wyszkolenie go będzie zapewne prawdziwą katorgą.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Freeform</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>- O obozie dowiedział się dopiero w wieku 35 lat. Jego satyr nie mógł go znaleźć przez jego ciągłe przeprowadzki i chyba później odpuścił.
- Do dołączenia przekonało go nieprzyjemne wydarzenie, w którym został zaatakowany przez harpie, ale całe szczęście obronili go herosi, którzy z jakiegoś powodu zostali po niego wysłani.
- Zabił kilku ludzi w swoim życiu.
- Kiedyś oświadczył się jednej kobiecie, z którą koniec końców się nie ożenił, pomimo ich przyjęcia. Okazało się, że jednak nie są sobie tak bliscy, jak Spyros sądził.
- Imię otrzymał w szpitalu, nadały mu je greckie pielęgniarki, gdyż swojego ojca Odysseas nawet nie znał. I nie poznał do tej pory.
- W przeszłości wielokrotnie miał złamane różne kończyny.
- Otrzymał pseudonim “Karcharías”, co po grecku oznacza “rekin”. Jest to związane z tym, że zabijał swoje ofiary za pomocą haków, co według niektórych imitowało to ślady po ugryzieniach rekinów. Odyseusz nigdy się z tym nie zgadzał, ale tak już zostało.
- Tylko jeden raz trafił do rodziny zastępczej, ale był tam tak nieszczęśliwy, że już po kilku tygodniach wrócił do domu dziecka. “Rodzice” również nie byli zadowoleni z jego poczynań.
- Jego pierwszym poważnym przestępstwem było pobicie, do którego dopuścił się już jako nastolatek. Pobił i okradł starszego mężczyznę, za co kupił sobie narkotyki.
- Kiedyś korzystał z wielu używek: papierosów, alkoholu, narkotyków miękkich czy twardych. Ostatecznie wszystko rzucił i od wielu lat jest czysty, a przy tym jest również okazem zdrowia.
- Bardzo lubi dbać o swoje ciało i poza przestrzeganiem diety, chodził również na siłownie niemalże codziennie. Jako młody chłopak był cherlakiem i obiektem drwin innych w gangu, z czasem porządnie się wyrobił i co lepsze, nie korzystał z żadnych suplementów czy dragów, mających zwiększyć jego masę mięśniową. Aktualny wygląd to tylko i wyłącznie jego zasługa.
- Pije bardzo dużo kawy.
- Choć jest synem Chione, to nie znosi zimnych dni i chłodnych temperatur. Zdecydowanie woli klimat śródziemnomorski, stepowy czy nawet pustynny.
- Interesował się już za młodu mitologią grecką, więc wiele pojęć i postaci jest mu znanych.
- Nie ma żadnych cech wyglądu po matce, bo ma typowy dla Greków kolor skóry oraz czarne jak smoła włosy. Odziedziczył po niej za to część charakteru, zwłaszcza takie cechy jak chłód czy obojętność.
- Pociągają go dojrzałe kobiety, gówniary traktuje tylko jak seksualne zabawki.
- Uwielbia kobiety wymalowane, z podkreślonymi ustami, najlepiej jakąś czerwoną szminką czy czymś w tym rodzaju.
- Jest wielce prawdopodobne, że ma dziecko, którego nigdy jednak nie widział. Seks bez zabezpieczeń uprawiał niezliczoną ilość razy z wieloma partnerkami, więc być może któraś kiedyś upomni się o alimenty. Jeśli go znajdzie.
- Nie wie co ze sobą zrobić w tym momencie, gdyż boi się opuścić obóz, znając mroczne sekrety świata półbogów. Nie wydaje mu się jednak, że odnajdzie się w tym miejscu, gdyż nie pasuje mu ani klimat, ani też kultura panująca wewnątrz, która razi go już od wejścia.
- Posługuje się płynnie językiem greckim oraz angielskim.
- Do obozu zabrał ze sobą swoje łańcuchy, które zakończone są hakami. To jego “pamiątka” i ulubiony rodzaj broni.
- Nigdy nie uczył się żadnych sztuk walki, ale potrafi się bić, bo bez tego nie przeżyłby na ulicach Aten. Zdarzało się nawet, że tłukł się za pieniądze i brał udział w nielegalnej lidze mieszanych sztuk walki.
- Zawsze bardzo chciał polecieć do jakiegoś drogiego kurortu w stylu Seszeli, ale nigdy nie znalazł na to jakoś czasu, choć dysponował odpowiednimi środkami.
- Zakopał kiedyś żywcem człowieka.</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 10:15 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Viviana Gaviria</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://i.imgur.com/vzXHF0O.png"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>37 lat - 17/07/1983<div>Boski rodzic:</div>Hodr <div>Pochodzenie:</div>Bogotá, Kolumbia <div>Staż w obozie:</div>27 lat<div>Ranga:</div>Mieszkaniec obozu<div>Specjalizacja:</div>Mechanik </div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Eiza Gonzalez</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Viviana mierzy sobie 173 cm wzrostu i 56 kg wagi. Kolor skóry "biały opalony" jak to niektórzy mawiają. Ma oliwkowy odcień skóry dość popularny w Kolumbii, skąd pochodzi i ona i jej matka. Ciemnobrązowe oczy, czasami wręcz zdają się czarne wraz z ciemną oprawą oka i twarzy współgrają perfekcyjnie. Włosy wszakże są w kolorze ciemnego brązu lekko pofalowane, które uwielbiają stroić fochy i układać się nie tak, jak właścicielka sobie tego życzy. Pierwsze miesiące po bitwie wyglądała jak cień samej siebie nie chcąc nic jeść, ani trenować. Ważyła dobre 10 kilogramów mniej. Ma kilka mniejszych i większych tatuaży porobionych w różnych miejscach na ciele. A te dodatkowo zdobią blizny: kilka pomniejszych na udach i dwie na plecach - okrągły ślad po odłamku lodowego kolca i nierównomierna szrama od lewej łopatki do prawie prawego biodra zrobiona ostrzem miecza.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Najprościej mówiąc, nie jest zbyt popularną i lubianą osobą w obozie. Ma dość ciężki charakter, z którym nie wszyscy sobie radzą. Jest dość oschła i zimna w stosunku do wszystkich wokół. Nie bardzo dąży też do posiadania większego grona znajomych, bo słuchanie problemów innych nie jest jej do szczęścia potrzebne. Zazwyczaj jak się przywitasz, po prostu spojrzy na ciebie swoimi zimnymi oczami i nic więcej nie powie. Czasami nie odpowiada nawet na zadane pytania, jak nie ma na to ochoty. Krąży własnymi ścieżkami unikając typowych miejsc do schadzek herosów. Nie lubi generalnie półbogów, to chyba najlepsze określenie. Dla swojej rodziny była jednak idealną żoną i matką. Osobą, do której można było przyjść z obdartym paluszkiem, a ona z największą troską się tym zajmowała, jakby co najmniej dzieci nogę złamały. Troskliwa, kochająca ponad wszystko dzieci, jak i męża. Zupełnie inna osoba, tak niektórzy mówili. Wystarczy tylko przebić się przez jej skorupę i już niekoniecznie będzie chciała ciebie zabić. A po bitwie... No cóż, sami sprawdźcie, ale ostrożność zalecana.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Post</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>Brunetka uśmiechnęła się do swojego męża znajdując się w jego ramionach na środku parkietu. Boże, jak ona go kochała. Miała szczęście, ogromne i od zawsze zastanawiała się jakim cudem on właśnie wybrał ją. Ją zaprosił na randkę, ją pokochał, z nią wziął ślub. Wiedziała, że nie była zbyt lubiana w obozie, a to jednak "na złość" innym kobietom, to właśnie ją wybrał ten chodzący ideał. Cmoknęła go w usta szczęśliwa wciąż się bujając. Zerknęła pod nogi, bo do tej Erica uczepione było ich małe szczęście. Wielu im zazdrościło, bo tworzyli pełną i szczęśliwą rodzinę w takim miejscu.
- Zatańcz z księżniczką, ja potowarzyszę smutasowi - wskazała kciukiem w kierunku stolików. Przy jednym z nich siedział ich syn, ewidentnie przybity. Cmoknęła jeszcze męża i córkę, po czym poszła do trzeciego skarbu swojego życia.
- Hej, co się dzieje przystojniaku? - spojrzała z troską na syna przypuszczając o co chodzi. Widziała jak patrzył na tańczącą nastoletnią heroskę z innym chłopakiem.
- Woli jego, mówi że za młody jestem - poskarżył się Eric Junior, a Viviana go objęła. Wiedziała, że nastolatka miała rację. Ona miała z szesnaście, może siedemnaście lat, a jej syn 12. W takim wieku to przepaść, choć i tak w obozie lepiej się dzieciaki odnajdują ze sobą miała wrażenie.
- Jej strata, ja zawsze wybiorę ciebie - cmoknęła chłopca w czoło, który jednocześnie się uśmiechnął i skrzywił rozglądając się od razu. Oho, wstydził się matczynej czułości. Uśmiechnęła się tylko kącikiem ust rozumiejąc, że ten etap przechodzi każdy rodzic.
Gdy tylko zaczęły się przemówienia, Kolumbijka skierowała z synem głowy w tamtym kierunku. Wysłuchali Alvy, a brunetka często zerkała na męża, który stał pod samą sceną z Isabellą na barana. Wszystko dla córeczki tatusia, nawet miejsca VIP pod sceną. Potem przemawiali inni, a Viviana mimowolnie głaskała syna po ramieniu, a ten chociaż trochę się tego wstydził, było widać, że bardzo lubi rodzinne czułości.
Gdy nastąpił wybuch, kobieta zerwała się na równe nogi, by dosłownie sekundę później opaść na kolana, gdy dostrzegła co zostało ze sceny i herosów będących tuż przy niej. Zawyła z bólu, który wydawał się nie do udźwignięcia. Prawdopodobnie jej zawodzenie usłyszał każdy w namiocie i był to jednocześnie najbardziej przeraźliwy i smutny dźwięk. Łzy ciekły jej strumyczkiem po obu policzkach, a Eric Junior nerwowo zaciskał palce na jej ramieniu, aż mu kłykcie pobielały. Chyba był w szoku.
Jednak kiedy pojawił się portal na scenie, a potem kolejne zerwała się na równe nogi i agresywnie otarła oczy.
- Masz się chować za mną, rozumiesz?! - krzyknęła do syna, który wydawałoby się, że obecny był tylko ciałem. Kolumbijka pociągnęła go za sobą chowając za swoimi plecami, od razu też wyciągając swoją kosę. Była dobrym wojownikiem, a z takim bólem jaki czuła mogła być albo jeszcze lepszym bądź zdecydowanie gorszym. Musiała jednak uratować syna, choćby i kosztem własnego życia.
- Tknij go, a wydłubie ci oczy i sama je zeżresz - warknęła do zbliżającej się członkini NoGods. Znała ją, ba. Lubiły się mocno swego czasu, jednak takiej zdrady się nie wybacza. Na sekundę miała jeszcze nadzieję i dała kobiecie szansę na wycofanie się. Chociażby ze względu na przeszłość. Gdy jednak ta zrobiła krok w jej kierunku, Viviana momentalnie zabiła ją przy pomocy kosy. Wolną ręką wciąż dociskała syna do swoich pleców.
Mając sekundę wolnego, automatycznie zerknęła ponownie pod scenę, a po jej policzku pociekła pojedyncza łza. Nie zważała na honor herosa, była przede wszystkim matką, więc musiała go chronić. Powoli krok za krokiem zbliżali się do opuszczenia namiotu, a Gaviria torowała im drogę kosą, umbrakinezą i kriokinezą albo miksem wszystkiego. Gdy tylko znaleźli się na zewnątrz zauważyła, że tu nie ma dużo lepszej sytuacji. Znajdowali jednak się z tyłu namiotu, bo wyślizgnęli się pod materiałem, a nie przygotowanym wyjściem, więc kucnęła wcześniej się uważnie rozglądając wypatrując zagrożenia. Mocno zacisnęła palce na ramionach syna trzęsąc nim lekko i pewnie zadając mu tym wszystkim ból. Musiał się jednak ocknąć.
- Przygotuj swoją broń i uciekaj. Uciekaj do zbrojowni, zarygluj się i zabij każdego, kto tylko otworzy drzwi. Uciekaj i nie patrz na mnie, ja będę pilnowała, byś dotarł tam bezpiecznie. Rozumiesz? - chociaż ton jej głosu wskazywał na opanowanie, to jednak bała się jak jeszcze nigdy w życiu. W końcu popchnęła chłopca lekko zachęcając go do tego, by wreszcie zrobił co powiedziała. Ten jeszcze mocno i krótko ją uściskał i z bronią w ręku zaczął biec we wskazanym kierunku.
Viviana ruszyła za nim osłaniając go niemal własnym ciałem od strony pleców chłopca. Przez jakiś czas szło wszystko dobrze, nie zagrodził im drogi żaden potwór, jedynie dwóch członków NoGods, z którymi sobie szybko poradziła. Usłyszała jednak za plecami ryk Karagora, który nakazał jej przyśpieszyć. Nie spodziewała się jednak, że z powodu rykoszetu dostanie w plecy odłamkiem lodu w tak niefortunny sposób, że ją to unieruchomi. Dlaczego on się odwrócił? Spytała przerażona samą siebie w myślach widząc zawahanie Erica Juniora, gdy ją dostrzegł. W końcu znalazł się przy niej i z pomocą swojej mocy ogrzał odłamek, który się stopił. Viviana protestowała krzycząc na niego, że ma uciekać, że da sobie radę, jednak chłopak nie odpuszczał. Jęknęła z bólu, gdy odzyskała dzięki synowi sprawność, a potem spojrzała w jego nieruchome przerażone oczy. Dopiero po chwili dostrzegła znajdującego się za nim członka NoGods, który wbił w chłopca swój miecz ociekający z drugiej strony od krwi.
Stał i z uśmiechem patrzył na nią chyba czekając aż zrozumie, co on właśnie zrobił. Gaviria w pierwszej chwili chciała po prostu dać się zabić, ale musiała pomścić syna. Dzięki adrenalinie szybko wstała na równe nogi, podczas gdy mężczyzna z wolna wyciągał z małego ciała miecz i nawet kopnął je daleko od siebie chyba tylko po to, by ją podjudzić bardziej. Z okrzykiem wszechpotężnej złości rzuciła się na niego atakując go początkowo kosą. Trafiła jednak na wprawnego półboga, więc nie poszło tak łatwo, jak wcześniej. Ścierali się dłuższą chwilę i gdy przez chwilową nieuwagę sięgnął mieczem jej pleców, krzyknęła z bólu od razu się odsuwając, by zachować dystans. Czując, że długo na nogach nie ustoi, rzuciła w niego kosą z pomocą umbrakinezy i gdy ta utknęła w jego klatce piersiowej go zabijając, Viviana opadła na kolana. Ostatkiem sił przyciągnęła broń do siebie i zamieniła ją ponownie w biżuterię.
Padła twarzą w trawę słysząc w oddali zbliżające się kroki. Gdy poczuła, że ktoś ją podnosi - odleciała. Odleciała i miała szczerą nadzieję, że właśnie nadeszła jej śmierć.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Ciekawostki</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>❆ Od bitwy jej stan waha się między stanami depresyjnymi, a wzmożoną agresją
❆ Od tego czasu też za wiele nie robi - błąka się po obozie albo od biedy siądzie do komputera
❆ Nie podobają jej się zmiany, które nastąpiły głównie przez to, że ma wziąć się do roboty, co jej nie bardzo leży
❆ Nie żeby kiedykolwiek wierzyła w dobro ich rodziców, ale od bitwy zwątpiła w nich totalnie. Prawdopodobnie gdyby ktoś dał jej okazję, to pozabijałaby tych, którzy by się napatoczyli. O ile rzecz jasna dałoby się zabić tych nieśmiertelnych skurwysynów
❆ W sumie blisko jej w tym momencie do nieistniejącego NoGods, które zresztą znacząco się przyczyniło do jej obecnego cierpienia
❆ Bardzo często ma pomalowane usta krwistą czerwienią, jak krwią swoich wrogów
❆ Drugi kolor to ciemna czerwień, winna, która wskazuje na napój, który stał się jej kawą, herbatą, wodą do popicia tabletki przeciwbólowej. Brakuje tylko jeszcze butelki wina na treningach, o dziwo
❆ Jak łatwo się domyślać nie pogodziła się jeszcze z utratą całej rodziny. Inaczej, zaakceptowała to, że ich nie ma i nie będzie, ale jeszcze się nie zemściła
❆ Można ją uznać za może nie wybitnego wojownika, ale z całą pewnością jednego z lepszych. Nierzadko stanowiła stały człon na ciężkich misjach
❆ Od ponad roku jednak odmawia notorycznie brania udziału w misjach przy okazji niejednokrotnie grożąc innym śmiercią w złości
❆ Odmawia też (również grożąc za taki pomysł) przeniesienia się z mieszkania rodzinnego do tego dla singli
❆ Od ojca w prezencie dostała kosę zaklętą w srebrnym pierścionku
❆ Dalej nosi obrączkę ślubną, którą przeniosła dosłownie kilka dni temu na prawą rękę symbolizującą wdowę
❆ Do tej pory była mechanikiem - a raczej informatykiem - oraz wojownikiem. Obecnie przez reorganizację zmuszają ją do powrotu do "pracy". Informatycznie działa, udziału w misjach brać nie zamierza
❆ W związku z tym poinformowali ją o tym, że prawdopodobnie na dniach pojawi się "nowy-stary" trudny heros i to ona ma mu przeprowadzić trening. Niby żartem powiedziano, że z jej napadami agresji będzie perfekcyjnym trenerem, a jak go przypadkiem zabije, to szkoda będzie niewielka. Na pewno żartowali?
❆ To, że pija wino nie sprawia, że chodzi pijana. Nigdy nie jest nawet wstawiona, bo pije naprawdę malutkie ilości. Tylko potrafi to robić kilka razy dziennie
❆ Wcześniej nienawidziła wina i pijała rzadko i jeśli już to odmianę wódki popularną w Kolumbii
❆ Nienawidzi grejpfrutów i wszystkiego, gdzie jest nawet odrobina jego w jakiejkolwiek formie
❆ Kiedyś w wolnej chwili dużo czytała (poza trenowaniem) bądź malowała. Teraz albo patrzy na czyste płótno albo zatrzymuje się na pierwszym zdaniu książki i tak siedzi godzinami. Ciałem przynajmniej, bo myśli lawirują wszędzie</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 10:21 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Jellal Fernandes</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://2img.net/h/i.imgbox.com/hDwrldVw.png"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>35 lat - 08/12/1985<div>Boski rodzic:</div>Gullveig<div>Pochodzenie:</div>Al-Katif, Arabia Saudyjska <div>Staż w obozie:</div>25 lat (23 jako NoGods, dwa w obozie)<div>Ranga:</div>Obozowicz<div>Specjalizacja:</div>Wojownik/Medyk - lekarz nauczyciel </div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Sam Claflin</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Postawny i wysoki mężczyzna, który nigdy nie lekceważył swoich treningowych obowiązków. Dzięki temu osiągnął wspaniałą sylwetkę, której wielu herosów może mu pozazdrościć. Piwne oczy, jasne włosy i kilkudniowy zarost to nieodłączny element jego wizerunku. Jego ciało pokryte jest różnymi bliznami, w tym kilkoma, które stworzył sam, bowiem podczas wykonywania różnych zadań był zmuszony operować samego siebie. Tatuaży żadnych nie posiada, aczkolwiek charakterystycznym znakiem tego typu jest magiczna pieczęć, która pojawia się nad jego prawym okiem zakrywając część czoła i biegnie pionowo aż do jego policzków. Jest to pamiątka po spotkaniu z liczem, który rzucił na niego klątwę. Jellalowi udało się ją zdjąć i jedyną pozostałością po niej jest ten dziwny tatuaż, pojawiający się w momencie użytkowania boskich mocy.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Fernandes jest człowiekiem inteligentnym, dojrzałym i spokojnym, dlatego doskonale wie, że w obozie trudno będzie mu nawiązać z kimkolwiek pozytywne relacje. Do tego poziomu musiał jednak trochę dążyć, gdyż jako członek NoGods dostrzegano u niego pewne wady, które dyskwalifikowały go jako osobę, której warto zaufać. Przez lata jednak zmienił się na lepsze i im dalej w las, tym gorzej znosił swoją obecność w tej organizacji, poszukując przy tym odkupienia. Na kilka miesięcy przed atakiem na obóz postanowił opuścić szeregi NoGods, chcąc spróbować normalnego życia, co rzecz jasna mu się nie powiodło, bo jednak jest tam zbyt niebezpiecznie, by działać w pojedynkę. Wiedząc o tragedii, postanowił wykorzystać szansę i dołączyć do obozu, co wcześniej pewnie by mu się nie udało. Uznał, że jego wiedza medyczna przyda się herosom i że przez brak personelu, otrzyma tę jedyną szansę, którą ma zamiar wykorzystać.
Jako człowiek jest bardzo spokojny, uprzejmy i cichy. Dojrzał do roli nauczyciela, dlatego chętnie przekazuje swoją wiedzę medyczną innym. Jest też bardzo skrupulatny w tym co robi, a także zdeterminowany, by zmienić sposób postrzegania go w obozie. Nie ma za złe żadnemu herosowi, który pała do niego nienawiścią, bo uważa to za uzasadnioną reakcję. Mimo wszystko czuje się jednak osamotniony oraz mniej pewny siebie, niż mógłby być w normalnych warunkach. Wierzy jednak głęboko w drugą szansę i możliwość odkupienia swoich win. Jest swego rodzaju pragmatykiem, dlatego uznaje, że jeśli uratuje tyle samo półbogów, których zranił czy nawet zabił, to może w jakiś sposób się to wyrówna.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Freeform</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>> W obozie jest od niedawna, ponieważ wcześniej wykryli go NoGods i przez ponad 20 lat był członkiem nieistniejącej już organizacji.
> Opuścił ją kilka miesięcy przed atakiem potomka Tartara, dlatego nie wiedział nawet o tej tragedii, dopóki nie spotkał jednego ze swoich starych znajomych z NoGods i nie usłyszał zarówno o zdziesiątkowaniu obozu, jak i o upadku NoGods.
> Jako dziecko otrzymał od swojej matki ukryte ostrze, które zostało zaklęte w bransoletce.
> Szlify medyczne zbierał przez całe życie i choć nie ma wykształcenia, bez problemu zaliczyłby wszystkie egzaminy chirurgiczne.
> Wyspecjalizował się w medycynie polowej, dlatego idealnie komponuje się to z jego wojowniczymi zapędami.
> Posiada bardzo sprawne ręce, co czyni z niego dobrego chirurga.
> Własnoręcznie zbudował domek w Wisconsin, w którym mieszkał przez kilka miesięcy przed dołączeniem do obozu.
> Urodził się w Arabii Saudyjskiej, ponieważ taka była wola samej Gullveig.
> Imię początkowo miało być arabskie, aczkolwiek na skutek pomyłki ojca, zamiast “Jalal” otrzymał imię “Jellal” i tak już zostało.
> Nigdy nie pałał nienawiścią do obozu, nawet w czasach kariery w NoGods, ponieważ uważał, że wojenki między herosami nie mają racji bytu i ich wspólnym wrogiem są bogowie.
> Postrzegania bóstw jako tako nie zmienił, gdyż dalej ich nie cierpi, ale pogodził się już z tym, że oni jako krople w tym morzu nie są w stanie niczego zmienić.
> Jednakowoż Asklepiosa bardzo lubi i szanuje, głównie za wiedzę medyczną.
> W szpitalu bierze dyżury kiedy tylko jest to możliwe, bo chce odpłacić osobom zarządzającym obozem za danie mu szansy.
> Podczas jednej z walk, licz rzucił na niego klątwę. Polegała ona na częściowym blokowaniu jego mocy. Po jakimś czasie udało się ją jednak zdjąć i teraz pojawiający się na twarzy znak jest wyłącznie dodatkiem estetycznym, nie ma żadnego wpływu na niego zdolności.
> Znakomicie gotuje, choć nie ma zbyt wielu okazji do pokazywania swoich umiejętności.
> Jada bardzo dużo owoców, zwłaszcza takich egzotycznych z jego punktu widzenia. W NoGods nie było takiego wyboru, dlatego teraz w obozie korzysta ze wszystkich jego uroków, w tym nieograniczonego wyboru produktów.
> Ulubionym sposobem na wyciszenie dla Jellala jest słuchanie muzyki przez słuchawki. Najbardziej lubi te nauszne, ale dousznymi również nie pogardzi.</p></div></div>
Admin
avatar
Re: KP Pon Lip 26, 2021 10:37 pm

Kod:
<div class="TRWIH_rules_background"> <div class="TRWIH_rules_title">Jade Grey</div><div class="TRWIH_presentation_avatar"><img src="https://i.imgur.com/usTK0QZ.jpg"/></div><div class="TRWIH_presentation_blockinfos"> <div>Wiek i data urodzenia:</div>29 lat - 08/03/1992 <div>Boski rodzic:</div>Melinoe <div>Pochodzenie:</div>Seszele, Praslin <div>Staż w obozie:</div>19 lat (pierwsze 10 lat i ostatnie 10 miesięcy w obozie) <div>Ranga:</div>Mieszkaniec obozu <div>Specjalizacja:</div>Medyk / Wojownik - lekarz specjalista. </div><div class="TRWIH_presentation_featuring">Katherine McNamara</div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Wizerunek</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Jade to mierzący zaledwie 174 centymetry oraz ważący 54 kilogramy heros. W tym niepozornym ciele kryje się naprawdę dużo siły, bo kobieta nie odpuszczała swoich treningów. Jej twarz okrywają bujne zazwyczaj blond włosy, chociaż czasami można dostrzec przepiękną, naturalną rudość. Te są lekko bądź nieco bardziej falowane w zależności od dnia, czasami je wyprostuje. Twarz i ciało same w sobie raczej normalne, naturalnych cech charakterystycznych ciężko się dopatrzeć. Jej ciało pokrywają co prawda blizny, ale też kilka tatuaży różnych wielkości. Najmniejszy znajduje się na palcu u lewej ręki i przedstawia miłorząb; największy zaś znajduje się na jej prawym ramieniu i przedstawia... muchę.  </p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Charakter</div><div class="TRWIH_presentation_blocktext"><p>Opisanie charakteru Jade nie jest proste, bo z którą kobietą tak się da? Na co dzień jest to pewna siebie, silna kobieta, która emanuje raczej ciepłym uśmiechem, aniżeli syczeniem. Nie jest osobą, która na siłę szuka zwady, jest złośliwa czy pragnie utrudniać innym życie. Nie jest natomiast też duszą towarzystwa, potrafi się alienować, stąd między innymi chęć opuszczenia obozu. Grey jest trochę jak typowa kobieta z sercem na dłoni, kiedy już się zakocha i wpadnie w to uczucie do końca. Może wtedy zarówno z partnerem konie kraść, bronić go własnym życiem albo leżeć i tulić się całymi dniami. W pracy jest pomocna, skupiona i pewna tego, że zna się na tym co robi. Co do zaś mniej przyjaznych relacji... Nie ma problemu z powiedzeniem, że się z czymś nie zgadza, bronieniem swojej racji czy samej siebie lub bliskich. Gdy ktoś jej podpadnie jest na czarnej liście - w zależności od występku będzie ignorować (zazwyczaj, nie chcąc tracić swojego cennego czasu), złośliwie dogryzać choć raczej w odpowiedzi albo będzie próbowała zabić, jeżeli ktoś bardzo skrzywdził ją lub jej bliskich.</p></div><div class="TRWIH_rules_sectiontitle">Freeform</div><div class="TRWIH_presentation_freeform"><p>≈ Urodzona na przepięknej wyspie na Seszelach, córka Brytyjczyka na stałe osiedlonego właśnie w tym rajskim miejscu.
≈ Jade bardzo trudno było zaaklimatyzować się w obozie, gdy trafiła do niego z tak ciepłego i spokojnego miejsca. Wyboru nad wyjazdem jednak nie miała, ojciec kazał to tak zrobiła.
≈ Pomimo tych problemów w końcu zaczęła jakoś przyzwyczajać się do zmian, rzuciła się w naukę medycyny, która wydawała jej się ostoją "normalnego świata" w tej innej rzeczywistości.
≈ Szybko złapała dobry kontakt ze starszą koleżanką Elisą Gatti - teraz już Nero i po jakimś czasie mogła to nazwać przyjaźnią.
≈ Z każdym kolejnym rokiem było coraz lepiej, ale bycie do pewnego stopnia wyalienowaną przeszkadza żyć w miejscu, gdzie właściwie każdy każdego zna.
≈  Po 10 latach podjęła decyzję o opuszczeniu obozu i rozpoczęciu życia na własną rękę. Początkowo pomieszkiwała u znajomego znajomego, znacznie starszego herosa i z nim się przemieszczała to tu to tam przez pierwsze dwa lata.
≈ Potem podjęła decyzję o życiu całkowicie na własną rękę. Dzięki znajomościom głównie wśród herosów, "wyrobiła sobie" dokumenty potwierdzające ukończone studia pielęgniarskie. I w takim zawodzie podejmowała się też pracy a to w Los Angeles, a to we Francji, Wielkiej Brytanii oraz w innych miastach USA. Pracę zmieniała po kilku miesiącach przemieszczając się po kraju albo po różnych kontynentach.
≈ Po pół roku od usamodzielnienia wpadła na swojego "współlokatora", który toczył walkę z potworem. Grey rzuciła mu się z pomocą i koniec końców uśmiercili bestię, ale jej znajomy również poległ. Wręczył jej jednak artefakt częściowo maskujący zapach herosa.
≈ Po niecałych 4 latach życia poza obozem poznała mężczyznę swojego życia - człowieka. Po jakimś czasie Jade powiedziała mu prawdę o sobie, ostrzegła przed niebezpieczeństwem dla niego, gdy będzie z nią w związku. Miłość jednak naprawdę potrafi przezwyciężyć (prawie) wszystko.
≈ Mniej więcej 3 lata temu NoGods zaatakowało jej dom chcąc przejąć artefakt. Niestety gdy przyszła do mieszkania, jej ukochany wyzionął już ducha. Ona sama zabiła dwóch z czterech sprawców. Pozostali uciekli.
≈ Od tamtej pory mówi sobie, że czas wrócić do obozu, ale koniec końców się za to nawet nie próbowała zabrać przez długi czas. Próbowała za to na nowo ułożyć sobie życie, ale nic z tego.
≈ W końcu gdy miała kilka zapalników, by wreszcie wrócić do obozu, dowiedziała się o weselu Elisy - to był dzień w którym ponownie pojawiła się w tym miejscu.
≈ Ze śmiercią ukochanego po jakimś czasie sobie poradziła, choć dzięki umiejętnościom, od czasu do czasu rozmawia z Erykiem.
≈ Okazuje się, że jednym z obozowiczów jest były członek NoGods. Ten sam, który zaatakował jej mieszkanie i ukochanego.
≈ Zna kreolski seszelski, francuski, angielski.
≈ Od matki dostała krótki miecz. Szkoli się dodatkowo zarówno w broni palnej, jak i miotającej.
≈ Nie cierpi ośmiornicy, nie jest w stanie jej przełknąć.
≈ Z alkoholu najbardziej lubi rum. Z rumu - Takamaka, bo pochodzi z Seszeli, a ona potrafi być sentymentalną bułą. Z Takamaki coco albo pineapple.
≈ Tatuaż miłorzębu jest rodzinną tradycją i oznacza: "Liście miłorzębu symbolizują wytrzymałość, nadzieję i długowieczność".</p></div></div>


Ostatnio zmieniony przez Admin dnia Nie Sie 08, 2021 2:56 pm, w całości zmieniany 2 razy
Sponsored content
Re: KP

KP
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Witamy :: Organizacja-
Skocz do: